Got you in my space

9.4K 723 18
                                    

Dziewięć dni później Harry i Grace siedzieli w samochodzie. Podróż do Holmes Chapel trwała ponad półtorej godziny. Dziewczyna cały czas siedziała spięta. Denerwowała się, w głowie wciąż miała myśl, że Anne i Robin jej nie polubią, nie wspominając o Gemmie.
– Nie denerwuj się, kochanie – powiedział Harry, widząc jak jego dziewczyna gryzie paznokcie ze stresu – Będzie dobrze – położył dłoń na jej kolanie i ścisnął lekko, w geście dodania otuchy – Jesteśmy – zaparkował samochód na podjeździe. Grace naprawdę miała obawy, ale postanowiła się z tym zmierzyć. Może jej nieśmiałość zmaleje, kiedy będzie poznawać nowych ludzi... Wysiedli z samochodu, Harry stanął naprzeciwko blondynki i uśmiechnął się szeroko. Odwzajemniła to, a jemu wydawało się, że rozświetliła tym wszystko wokół bardziej niż słońce.
– O rany – westchnął i ucałował jej czoło – Moja mama będzie ze mnie dumna, kiedy cię pozna.
Szli w stronę drzwi, ale nie udało im się nawet ich otworzyć, bo od razu na powitanie wyszła niska brunetka.
– Harry! Grace! – wykrzyknęła z entuzjazmem i wyciągnęła ramiona, przyciągając ich do uścisku – Wejdźcie – kiedy znaleźli się już w środku, Anne popatrzyła na Grace i pokiwała głową – Harry miał rację. Jesteś piękna.
– Och... Dziękuję – wydukała dziewczyna, spuszczając na chwilę wzrok – Jest mi naprawdę bardzo miło w końcu panią poznać.
– Jaką panią? Mów mi Anne! – zaśmiała się i zaprosiła ich do nakrytego stołu – Gemma się trochę spóźni. Grace, kochanie, poznaj mojego męża Robina.
– Dzień dobry.
– Cześć, dziecino – mężczyzna przytulił ją, co zdziwiło blondynkę. Spodziewała się takiego powitania, jak u jej rodziców. Ale tutaj jest zdecydowanie inaczej... Cieplej. Jej rodzice są bardziej konserwatywni, niż Anne i Robin. Grace od razu poczuła się w odpowiednim miejscu. Zajęli miejsca i zaczęli rozmawiać. Anne opowiedziała historię miłości jej i Robina, a także zabawne historyjki z dzieciństwa Harry'ego. Nie było żadnego przesłuchania, jak u niej w domu. Przy tych ludziach czuła się swobodnie. Zjedli obiad i kiedy Anne miała podawać deser, usłyszeli otwieranie drzwi.
– Trafiłam na najlepsze! – w progu pojawiła się uśmiechnięta blondynka – Cześć wszystkim – powiedziała, po czym podeszła do Grace – Dobrze cię w końcu poznać! Nawet nie wiesz, ile mój braciszek o tobie gadał, kiedy tu przyeżdżał. Buzia mu się nie zamykała!
– Gemma! – policzki Styles'a delikatnie nabrały koloru, a ona tylko wybuchła śmiechem.
Popołudnie minęło szybko, już się ściemniało. Harry sprzątał po obiedzie, a Grace została siłą wciągnięta do pokoju Gemmy. Plotkowały jak stare przyjaciółki.
– Dziękuję – powiedziała w końcu – Za to, że uszczęśliwiasz mojego brata. Dzięki tobie twardo stąpa po ziemi, a z jego twarzy nie znika ten głupi uśmieszek. On naprawdę cię kocha – dodała po chwili.
– Wiem. Ja go też kocham – powiedziała blondynka z mocą płynącą prosto z serca. Gemma wpatrywała się w nią z szerokim uśmiechem.
– Witaj w rodzinie Styles'ów, mała – mruknęła i przytuliła ją.
_____
jakoś w weekend powinnam dodać ostatni rozdział *chlip* kocham was i dziękuję za wszystko <3

In your mind ✉ || h.sWhere stories live. Discover now