Kapitel Zwei (2)

390 17 2
                                    

Wpycham do wewnętrznej kieszeni moje douszne słuchawki, rozglądając się zaciekle po olbrzymim lotnisku. Nie mogę uwierzyć, że znów tutaj jestem. Choć to tylko druga część kraju, w tym mieście już samo lotnisko wygląda na dziesięć razy większe. Bynajmniej od tego co pozostawiłam za sobą. Moja głowa obraca się w każdą możliwą stronę, chcąc uchwycić każdy możliwy ruch wszystkich tu obecnych ludzi. Choć doskonale wiem iż to niemożliwe. Nie dostrzegając jeszcze nigdzie Hansi'ego, czekam na to aż moje rzeczy wrócą do mnie z powrotem. Dopiero wtedy zaczynam się za nim rozglądać.                                                                                                                                                                                                                                                                                                    Chyba nie ma dnia, by to miejsce choć na moment przestało tętnić życiem. Czy to lato lub zima, zawsze będzie przybywał i wybywał stąd tłum ludzi. Ciągnąc już w obu dłoniach moje dwie pokaźne walizki. Staram się podtrzymać do tego na moim ramieniu, jeszcze jedną torbę podróżną. Nie żebym narzekała, ale Hansi mógł by się już zjawić i nieco mnie obciążyć. Zanim zdążę zaliczyć już na samym wstępie jakąś kontuzję.

Widząc iż tłum znacznie się rozrzedził, zaczynam wzrokiem szukać siwowłosego. W końcu miał się tu zjawić przed moim przylotem. Masa barw i szybki ruch, wcale nie pomagają mi w odnalezieniu go. Czyniąc moje poszukiwania znacznie trudniejsze. Wszystko się zlewa w jedną całość, jakby każdy z tych ludzi był tą samą osobą, co widziałam chwilę temu. Melodyjka z głośników jeszcze bardziej wprawia mnie w coraz większą frustrację. Kumulujące się wewnątrz mojego ciała pokłady złości, starają się wydostać na światło dzienne. Zwykle nie mam nic do skupisk ludzi, ale jak tylko dochodzi do zderzenia mojego ramienia z kimś innym. To jedynie moja złość się potęguje.

- Tutaj! - Słysząc nawoływanie zupełnie innej osoby niż się spodziewałam usłyszeć. Odwracam się we wskazanym kierunku, z zszokowaną miną. Widząc jak kobieta zmierza w moją stronę, sama postanawiam nie stać na samym środku lotniska jak jakiś kołek, zaczynając samej iść w jej kierunku. Moja głowa jednak tak tego nie zostawia, wymyślając co sekundę kolejny powód jego nieobecności.

Kobieta posyła mi ciepły uśmiech, który z całych sił próbuje odwzajemnić. Ale wewnątrz mojego umysłu, wciąż pobrzmiewa głos zadający to jedno i to samo pytanie. 'Gdzie jest Hansi'? Silke stara się pokonać ten dystans znacznie szybciej ode mnie, dostrzegając swoim wzrokiem iż mam nie lada trudności z dojściem do niej. Szczególnie jak ciągnie się na swoich barkach, sporych rozmiarów bagaż.

Stojąc już naprzeciwko siebie, pozwalam sobie zrzucić dodatkowe kilogramy na połyskującą podłogę. Jednocześnie staram się złapać odrobinę oddechu, zanim jej ramiona przyciągną mnie do mocnego uścisku. - Witamy z powrotem. - Szepcze, starając się unieść moje ciało nieznacznie ponad ziemią. Można powiedzieć, że nie doceniałam jej siły. Ale z takim mężczyzną u boku, zapewne nie ma co się dziwić, iż kobieta dba o formę. – Ostatnim razem gdy Cię widziałam, to byłaś w moim wzroście. – Odsuwa się ode mnie, wciąż trzymając mnie za ramiona chcąc mi się zapewne przyjrzeć z bliższej odległości. – Ale nie tylko wzrostu Ci przybyło. – Mruga do mnie porozumiewawczo. Domyślając się iż miała na myśli mój wygląd. Uśmiecham się na ten komplement, zaczesując pasmo włosów za ucho.

- A Hansi? - Zaglądam za jej ramię, sądząc iż mężczyzna po prostu został gdzieś na uboczu. Ale to byłoby dziwne, że nie chciał się przywitać ze mną. Na moje pytanie, kobieta robi zaskoczoną minę cofając się o krok do tyłu. Dopiero po krótkiej chwili, z jej ust zaczyna rozbrzmiewać coraz głośniejszy chichot.

Kibicować Wam? [Kai Havertz]Where stories live. Discover now