Kapitel Dreizehn (13)

196 13 0
                                    

Tuż po samym powrocie do Monachium, porwałam się w istny wir pracy. Pierwsze dwa tygodnie upłynęły mi na odbywaniu żmudnej i monotonnej pracy, nawet nie jestem w stanie spamiętać wszystkich swoich pleceń, które miałam wykonać. Za to wiem, czego przez ten cały czas się trzymałam i wyczekiwałam na ten moment z niecierpliwością. Jeszcze będąc w obcym kraju, powierzyłam znalezienie jakiś wieści Kai'owi, dotyczących mojej przyrodniej siostry. Wpychając jeszcze kwestie samego powrotu do pracy...okazał się cięższy niż przypuszczałam. Wiedza iż nie ma tutaj już nikogo z piłkarzy, przytłacza mnie bardziej niż bym wcześniej przypuszczała. Przed samym powrotem, udało mi się jeszcze w osamotnieniu pomówić z Jamalem co było przyczyną mojego wcześniejszego stanu z imprezy. I tak jak się mogłam spodziewać, nie obeszło go to całkowicie. Teraz mogę śmiało powiedzieć, że mam dwóch pomagierów do pomocy. Jednego na miejscu, z drugim dziele niestety więcej kilometrów niż zdołam to przetrawić. Bambi tak się wciągnął w węszenie jakiś poszlak, że teraz codziennie dostaje od niego nawał jakiś haczyków które mogą, ale nie muszą przybliżyć mnie do dziewczyny. Nie obyło się w tym o zapytania czy sprawa posunęła się w jakikolwiek sposób do przodu. Otóż nie, mój drogi przyjacielu. Nadal pomimo tak wielu informacji sterczących mi przed oczyma, wciąż stoję w miejscu i czekam na jakiś znak. Gdyby tego było mało, zdążyłam już w tak krótkim czasie odrzucić trzy połączenia od swojej matki, a także pominąć jej wiadomości ciągiem zaznaczając je jako przeczytane. Nie wiem kiedy minie okres, gdy się przełamie i odpiszę do niej cokolwiek, a tym bardziej wymusić w sobie połączenie się z nią na linii. Na ten moment, to ona musi uzbroić się w cierpliwość. Ja tylko usiłuje naprawić błędy mojego ojca, zapewne nie po raz pierwszy.

Pierwsze co zrobiłam tuż po przekroczeniu z Hansi'm progu jego domu, to wręczenie wcześniej obiecanej małej pamiątki z samej Islandii. Nie obyło się z jej strony dodania głośnej uwagi, że chociaż jedna osoba pamięta o niej w tym domu. Jednak jeśli liczyła na jakiś efekt, to mocno się przeliczyła. Mężczyzna burknął coś pod nosem, idąc do sypialni pod pretekstem zaniesienia bagaży. Na odchodne dodał jeszcze, że przywiezie jej coś z następnej podróży...Mało są na to szansę, ale trzymam za to kciuki.

Obecnie przyszło mi przesiadywać w swoim gabinecie, oczekując na potwierdzenie informacji. Gdy to mój osobisty telefon zaczyna dzwonić. Rzucam na niego leniwym wzrokiem, zobaczywszy na ekranie numer a także zdjęcie tego, kto ostatnio chyba robił wszystko byle mnie unikać. Pospiesznie unoszę urządzenie, przystawiając je od razu do ucha.

S - Witam Pana Havertza. - Na mój oficjalny ton, słyszę po drugiej stronie jak parska śmiechem. Miło go wreszcie móc usłyszeć, pomimo iż nie mogę go ujrzeć na żywo. - Doszły mnie słuchy o dwóch strzelonych bramkach po czyimś powrocie...Może wiesz coś na ten temat? - Nie mogłabym przepuścić okazji by się z nim nie przekomarzać.

K - Tak... - Mogę wyczuć, że robi zastanawiającą minę, sama ledwo wytrzymuje by nie wybuchnąć śmiechem. - Jakby co, to należą do mnie.

S - Moje gratulacje. - Zapominając o jego pewnym tonie, poważnieje przy tej wypowiedzi. To dobra nowina, że radzi sobie świetnie w swojej drużynie. Nawet jeśli nie mogę jej na co dzień oglądać, jak to mam w zwyczaju z meczami Bayernu. Od samego powrotu, piłkarze zapraszają mnie do kibicowania im dla ich drużyny. Oczywiście staram się być na większości z nich, wraz z Hansi'm...Co nie zmienia tego, że nawet odczuwam pewną tęsknotę za Timo. Co nawet i dla mnie jest już wystarczająco dziwne.

K - Dzięki, faktycznie dostałem jakiegoś kopa od powrotu. - Oznajmia rozentuzjazmowany. - Ale dzwonię w innej sprawie... - Na te słowa, prostuje się na krześle, czekając w napięciu na dalszą część. - Przepraszam, że tak długo musiałaś czekać, ale mieli u siebie straszny bajzel. - Nadal mi nie powiedział, kto dokładnie zajmował się znalezieniem dziewczyny, ale oby rzeczywiście to był ktoś zaufany.

Kibicować Wam? [Kai Havertz]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz