Rozdział 53/2

79 7 0
                                    

Po tak długim czasie nieobcowania z tą drużyną czuje się teraz w tym miejscu obco i jakbym wracała się do początków mojej pracy. Staram się jak mogę spoglądać tylko na Jamala i na Flicka, ale jego częste zerkanie przez Kai'a w moją stronę.

Wzdycham i poprawiam się na siedzeniu powtarzając sobie w głowie jak mantrę, że za moment stąd wyjdę i wrócę do siebie z dala, ale jednocześnie będąc blisko niego.

Perspektywa Kai'a

Dobierając się teraz w kilka grup ruszam w stronę chłopaka a za mną podąża Timo. Szczerze powiedziawszy nie śmiałbym pytać go o dziewczynę wiedząc, że siedzi nieopodal nas i pod swoim czujnym spojrzeniem nie pozwoliłaby na powiedzenie mu czegokolwiek związanego z nią. A wiem, że na bank mu coś powiedziała i choć nie lubię tego robić to przy użyciu małego podstępu może mi się udać.

Zaczynamy podawać sobie piłkę słuchając się jednocześnie zaleceń od trenera. W tym czasie obmyślam plan jakby tutaj zbliżyć się do chłopaka bez zbędnych podejrzeń. Kątem oka zauważam chwilową nieuwagę dziewczyny, jest akurat skupiona na telefonie więc to jedyna jak dotąd szansa której nie sposób nie wykorzystać.

- Pewnie macie teraz sporo czasu na spotkania? - Kieruje te słowa do młodego. Ten zbyt mocno skupiony na grze o mało co nie psuje szyku w podawaniu na moje pytanie. Timo jedynie co robi to przypatruje mi się uważnie nie śmiąc powiedzieć ani słowa.

Jamal miesza się spoglądając w stronę brunetki i stara się znaleźć jak najlepszą odpowiedź. - No wiesz...stary się widywać jak nam pozwala na to czas. - Czemu czuje iż stara się mnie wywieźć w pole? Nasz towarzysz też jakoś tego nie kupuje bo unosi drwiąco brwi do góry i spogląda na mnie z miną typu wierzysz w to?

- No tak, ale jednak jesteście w pobliżu siebie a to jednak ułatwia sprawę. - Stoję przy swoim co go odrobinę już wyprowadza z równowagi. Nie chce robić mu na złość, ale wiem iż on coś może wiedzieć a wolałbym się upewnić, że nic nie zagraża dziewczynie.

- Jak tak bardzo chcesz wiedzieć to spytaj się Sonii. - Tym stwierdzeniem daje mi jasny sygnał, że skończył ten temat i nie chce już więcej do niego wracać. Przygryzam środek policzka i sam wracam do odbijania piłki. Czyli muszę liczyć na siebie...

Przy ostatnich minutach gdy każdy już był zmęczony tym dniem kątem oka dostrzegam jak dziewczyna unosi się z miejsca. Zakładam ręce za siebie i uszami staram się nadążyć za tym co mówią trenerzy a oczami cały czas śledzę jej kroki. Mam nadzieje, że zaczeka jeszcze na Flicka, wtedy miałbym okazję zamienić z nią kilka słów i może wreszcie coś mi zdradzi.

Przystępując z nogi na nogę czekam z niecierpliwością aż wreszcie przestaną mówić. Mój dziwny stał zauważa Timo który pochyla się w moją stronę i klepie mnie po kryjomu w ramię.

- Jak będziesz tak zwracał na siebie uwagę to nigdy tego treningu nie skończymy. - Skrzeczy nie chcąc by nikt tego nie usłyszał. Po jego uwadze udaje mi się na moment ustać w miejscu by po usłyszeniu słów pożegnania od całego sztabu jako pierwszy ruszyć w kierunku wejścia do środka budynku.

Rozglądam się w każdą możliwą stronę, ale nigdzie już nie zauważam brunetki. Ciężko dysząc z wypracowanego wysiłku wypuszczam powietrze i z zawieszoną głowę ruszam w stronę szatni.

- Możesz przestać go zaczepiać. - Przystaje w połowie drogi słysząc jej oskarżycielski ton. Odwracam głowę skąd dochodził jej głos i widzę ją stojącą w rogu z założonymi rękami. Odpycha się od ściany i rusza wprost na mnie wskazując na mnie palcem. - Myślisz, że nie widziałam jak z nim gadałeś. - Kolejne słowa z zaciśniętymi ustami wypadają z szybkością karabinu maszynowego.

Kibicować Wam? [Kai Havertz]Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt