Masrur || Po swojemu

272 20 6
                                    

HanaKozume, podano do stołu.

◇ ──────── ◇

— Nie ma mowy!

Sinbad zaprotestował, jego ton o wiele bardziej zaciekły od widocznej dezaprobaty płynącej od lekkiego potrząśnięcia głową, które towarzyszyło jego słowom. Jego głos, donośny i bardzo bezpośredni (dociera od razu do serca), który chociaż zwrócił uwagę wielu ludzi w pomieszczeniu, Ja'far, który stał niecały metr od niego, nawet nie drgnął.

Chociaż rzucił ostrzegawcze spojrzenie Sinbadowi, jego uwaga szybko przeniosła się na Masrura. Kiedy ten wszedł do pokoju, wydawał się obojętny a nawet w jakiś sposób entuzjastyczny, ale teraz Ja'far potrafił dostrzec dyskomfort w jego postawie; wydawała się bardziej zamknięta, a założone na siebie ramiona nie wydawały się tyle oznaką pewności co zmieszaniem, chociaż wyraz jego twarzy pozostał taki sam.

— ...Nie rozumiem — przyznał Masrur.

Gdyby sam Sinbad protestował, prawdopodobnie zostałby przez niego zignorowany – Sinbad potrafił być dramatyczny w każdej sytuacji, niezależnie czy chodziło tu o losy całej Sindrii, czy o łososia, który w ustach wydawał się bardziej suchy niż zwykle. Ale Ja'far? Jego rady i opinie czasem były warte bardziej niż całe złoto z labiryntów razem wzięte.

Ja'far wziął głęboki oddech, w myślach przygotowując swoje kolejne słowa.

— Nie powiedziałeś nic źle — zaczął i od razu dostał powątpiewające spojrzenia od obu przyjaciół. — Po prostu... to raczej niecodzienne by zabierać swoją kochankę na randkę na... trening.

— Kobiety są znane z piękna — wtrącił się Sinbad. — I wokół piękna lubią się obracać. Kto nie chciałby być piękny? Właśnie dlatego większość ludzi stawia na spotkania, które nie wymagają zbytniego... przemęczenia się. Spacery, wyjścia na obiad, wspólne zakupy – albo nie wymaga to wysiłku, albo zyskujesz coś dla siebie, niezależnie czy to coś materialnego czy nie.

— Takie opcje są bezpieczniejsze — Ja'far dodał, na co Sinbad odpowiedział cichym nuceniem.

— Trening możesz jej zaproponować później. Nim się zejdziecie, musisz pokazać się z jak najlepszej strony!

Masrur nie skomentował niczego. Odpowiedział jedynie skinieniem głowy, które oznaczało równocześnie „dziękuję" i „rozumiem".

Ale nadal nie rozumiał.

Wiedział, co Sinbad i Ja'far chcieli mu przekazać, ale nie chciał poddawać też swojego pomysłu. Wydawałaś się zawsze zafascynowana jego „fanalisowością" i zawsze czujnie go oglądałaś, gdy to on był wytypowany do ochrony Sindrii. Potrafił odróżnić twoje spojrzenie, bardziej ciężkie, lepkie i ciepłe, od innych oczu na jego postaci.

Znalazłby jeszcze kilka innych powodów, nie tyle personalnych co z myślą o tobie, dlaczego wybrałby trening; tańce w Sindrii także wymagały wysiłku, dlaczego więc by nie zwiększyć by sobie wytrzymałości? Idealnej figury? Zdrowego stylu życia? I dlaczego on nie chciałby chcieć ćwiczyć z tak piękną, wewnątrz jak i na zewnątrz, osobą?

Inspirowałaś go na tyle, potrafił bezsłownie zatopić się w swoich myślach, nawet nie zauważając obiektu jego super dylemat-owych planów zbliżającego się do niego.

— Hej! — przywitałaś się radośnie, chociaż w głosie widać było cień zdenerwowana. Cały mrok nerwowości.

Nie wiedziałaś, gdzie położyć ręce i gdzie powinnaś patrzeć. Masrur, potrafiąc odczytać takich dwulicowych ludzi jak Sinbad, którzy łatwo ukrywają swoje prawdziwe intencje, mógłby łatwo stwierdzić, że jesteś niespokojna przez niego. Nie mógłby jednak stwierdzić, że wybiegłaś z domu z tym świeżo wymyślonym powodem, aby się spotkać, bez szczególnego namysłu.

— Chciałam się zapytać, czy nie chciałbyś mi pomóc z... „samo-intencjonalnym", jeżeli można to tak nazwać... ćwiczeniami? Ostatnio... ostatnio doszło do kradzieży w jednym z pobliskich sklepów i zastanawiałam się czy nie masz jakiejś... wskazówki jak unieprzytomnić złych gości...?

Zacinałaś się na słowach, robiłaś krótkie przerwy pomiędzy zdaniami, a w twoich myślach te zdania były jeszcze bardziej chaotyczne niż te wypowiedziane. Chociaż Masrur też był jedną z osób, co uważa takie niedociągnięcia w wymowie za urocze, naprawdę nie chciał, abyś się przy nim denerwowała.

Położył ci rękę na ramieniu i uśmiechnął się lekko. Ciepłe, łaskoczące uczucie, które rozlało się w jego klatce piersiowej nie dało się pokazać w żaden inny sposób.

— Nie będzie z tym problemu.

◇ ──────── ◇

Mam nadzieję, że herbata smakowała.
Zapraszam ponownie!

𝕂𝕒𝕨𝕚𝕒𝕣𝕟𝕚𝕒 𝕡𝕖𝕝𝕟𝕚 𝕜𝕤𝕚𝕖𝕫𝕪𝕔𝕒 ~ anime one-shot [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz