Aether || Glazurowane lilie

746 55 30
                                    

Dla mnie i mojej duszy spragonionej Aether'a.

◇ ──────── ◇

— To też jest przepyszne — stwierdziłaś przełykając kolejny kawałek dania. — U Paimon pewnie utworzyłby się kolejny żołądek na te cuda.

— Hehe~ — zachichotał cicho Aether, kiedy sam oderwał zębami kolejny kawałek ciepłej bułeczki wypełnionej bogatym w tradycyjne smaki Liyue farszem. — Zakładam, że to nie wystarczy, gdy konkurencją jest pieczony kurczak, który zaoferowała jej Amber.

Uśmiechnęłaś się w odpowiedzi.

Późna jesień w Liyue była pięknym czasem roku.

Miasto i tak zawsze było jak czerwono-złote miasteczka opisywane w bajkach, ale w jesień, kiedy to liście drzew barwiły się na ciemny pomarańcz, a w powietrzu wisiał zapach sezonowych ciasteczek z nasionami, Liyue wyglądało jeszcze piękniej.

Byłaś pewna, że to Amber umożliwiła wam wspólny spacer w dzień wolny od wszelkich podróży Aether'a. Zwykle siedzielibyście w jakiejś restauracji obserwując jak Paimon bezdusznie zamawia sobie wszystkie dania z monstadzkiego menu nie spoglądając na ilość zer każdej ceny.

Kiedy Amber usłyszała jak wspominasz o randkach w towarzystwie spadających liści, ta spłonęła rumieńcem i niemal zobaczyłaś jak w jej oczach płonie czysta determinacja. Tamtego wieczora pojawiła się przed Paimon i zaproponowała jej wyjście na miasto kolejnego dnia.

Och, gdyby tylko wiedziała ile to mora'y będzie ją to kosztować...

— Trzymaj się blisko mnie, zaraz zgubię cię w tym tłumie — Aether mocniej uścisnął twoją dłoń.

— Zgubienie się w tak wielkim mieście byłoby romantyczne, nie?

— Zgubienie się i znalezienie się gdzieś w złym miejscu i czasie już by nie było — odpowiedział. — Każde miasto jest o wiele bardziej niebezpieczne po zachodzie słońca...

Skręciliście w kolejną uliczkę, aby w końcu dotrzeć na punkt widokowy w Liyue.

Stamtąd widać było o wiele więcej, ale w zasadzie wiele mniej ludzi mogło was dostrzec. Kto skręcałby sobie szyję, ale dostrzec dwie małe kropeczki na szczycie jednej z gór?

— Niedługo będzie padać — Aether skinął głową w stronę chmur, które dość szybko przemieszczały się w stronę miasta. Kliknął językiem. — Jeżeli nie chcemy zmoknąć, powinniśmy się już zbierać.

— Och, czy to nie Aether?

Odwróciliście się, aby zobaczyć zbliżającą się do was dziewczynę.

Była przepiękna – jej długie blond włosy falowały na wietrze w takiej harmonii, jakby ten istniał tylko po to, aby być dla nich efektem efektem. Miała wymarzoną figurę każdej dziewczyny, jasne, błyszczące oczy i różane policzki.

Idealna dziewczyna.

I idealna osoba, z którą porównywanie się mogłoby przyczynić się do powstania tryliarda kompleksów na temat swojego ciała.

Wokół siebie roztaczała bardzo charyzmatyczną, przyciągającą aurę, ale to, jak się zachowywała względem Aethera, powoli zaczynało cię niepokoić. Oczywiście, mogło to być po prostu jakieś śmieszne, całkowicie niesłuszne uprzedzenie do niej, jednak...

— [Imię dziewczyny]? — wymamrotał chłopak, który nie zauważył twojego błagalnego wzroku mówiącego „chodźmy stąd". — Co ty tu robisz?

𝕂𝕒𝕨𝕚𝕒𝕣𝕟𝕚𝕒 𝕡𝕖𝕝𝕟𝕚 𝕜𝕤𝕚𝕖𝕫𝕪𝕔𝕒 ~ anime one-shot [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz