Rozdział 10

257 14 1
                                    

Wstałam rano z myślą jak bardzo nienawidzę szkoły. Ubrałam się i obudziłam Malfoy'a. Chłopak tak samo jak ja nie był zadowolony z faktu iż musimy iść dziś na lekcję.
Po śniadaniu udaliśmy się na pierwszą lekcję Obrony Przed Czarną Magią. Usiadłam obok Draco i czekam na początek lekcji. W tym czasie w sali było bardzo głośno, nie czułam się tego dnia najlepiej i ten hałas pogarszał to. Po sali latał papierowy ptak, który zniknął szybciej niż się pojawił. Ptak zniknął i usłyszałam bardzo piskliwy głos, przez który moja głowa miała ochotę eksplodować.
-Dzień dobry dzieciaczki. Proszę już o ciszę i o schowanie różdżek. Nie będą wam potrzebne na moich zajęciach.- Powiedziała i stanęła na przodzie sali przodem do nas. Od razu w górę powędrowała ręką Hermiony.
-Dlaczego nie będziemy używać różdżek?- Zapytała.
-Uczniowie na moich lekcjach mówią gdy im na to pozwolę.- Powiedziała wredna ropucha.

Oczywiście Potter prowadził z nią żywą dyskusję, ale ja nie słuchałam. Mój ból głowy się nasilał, nie chciałam opuszczać lekcji, dlatego dzielnie czekałam, aż Umbrige i Potter skończą dyskusje. Jednak nie spodziewałam się, że zostanę ukarana za nie słuchanie i lekceważenie słów profesora.  Za karę miałam przyjść do niej dziś po lekcjach zaraz po karze Złotego Chłopca. Gorzej ten dzień nie mógł się skończyć. Gdy lekcja się skończyła jako pierwsza wyszłam z sali. Draco wyszedł od razu za mną i objął delikatnie.

-Nie przejmuj się, to tylko szlaban. Co się może złego wydarzyć. Pewnie będziesz musiała posprzątać sale, albo coś. Wiesz ile ja miałem szlabanów.- Próbował pocieszyć mnie mój chłopak.

-Wiem, ale nie chce tam iść. Nie lubię tej baby. Jest jakaś dziwna.- Powiedziałam w jego koszulkę.

-Każdy nauczyciel w tej szkole jest dziwny, na przykład Snape, wiem, że to jest twój wujek, ale nie możesz mu powiedzieć, żeby umył włosy?- Zaczął mówić chłopak lekko ściszając głos pod koniec na co się zaśmiałam. Miał racje, przecież żaden nauczyciel uczący w Hogwarcie nie jest normalny. Może nie będzie tak źle.

-Nie wierzę, że to mówię, ale masz racje. Mimo, że naprawdę nie chce mi się tam iść, to przecież nie może mi nic zrobić.- Powiedziałam.

-Nie wierzysz, że mam rację, ale z ciebie będzie wredna żona. - Powiedział Malfoy i zaczął mnie łaskotać.

-Dra-co prze-stań. Pro-oszę.- Mówiłam przez śmiech. 

-Za buziaka.-Powiedział puszczając mi oczko. Nie chciałam tego robić, bo nadal źle się czułam i nie chciałam, żeby Draco był chory, ale wiedziałam, że nie odpuści.

-Nie mogę, trochę źle się czuje, nie chce żebyś też źle się czuł.-Powiedziałam, a chłopak podniósł mnie w stylu panny młodej i gdzieś niósł.

-Gdzie idziemy?-Zapytałam, ale mi nie odpowiedział, szedł dalej skupiony na drodze. Po kilku minutach byliśmy pod gabinetem mojego wujka. 

-Po co tu jesteśmy?-Zapytałam z nadzieją, ze tym razem otrzymam odpowiedź.

-Snape zwolni cię z lekcji. Nie chce żebyś się męczyła.- Powiedział pukając i wchodząc do środka.

-Profesorze, mógłby profesor zwolnić Nicole z reszty lekcji, bo źle się czuje, ale oczywiście ona nic nie powie. - Powiedział Malfoy stawiając mnie na ziemi. 

-Oczywiście, chcesz zostać z nią w pokoju, ciebie też mogę zwolnić.-Powiedział Sewerus.

-Nie, nie trzeba. Będę do niej zaglądał między zajęciami. I mam jeszcze jedno pytanie, bo Nicole dostała dziś szlaban u profesor Umbrige, czy dało by radę przenieść go na inny dzień? Da rade profesor coś z tym zrobić?- Zadał kolejne pytanie Draco.

-Oczywiście porozmawiam z profesor Umbrige, a teraz jeśli masz chwilę zaprowadź ją do pokoju.- Nakazał Snape.

Mój kochany chłopak podniósł znów mnie i zaniósł do naszego pokoju, oczywiście przed wyjściem upewniając się, że nic nie potrzebuje. Gdy on poszedł na lekcje, ja postanowiłam pójść się przespać, żeby po powrocie Dracona mieć siły na przepisanie lekcji.

*Parę dni później*

Przez kilka dni leżałam w łóżku, dopiero dziś poczułam się na siłach, żeby pójść na lekcje. Dziś jako ostatnie zajęcia miałam Obronę Przed Czarną Magią. Przez cały dzień myślałam o szlabanie, w końcu to już dziś. Powoli weszłam do sali i usiadłam w ławce. Stresowałam się, nie wiedziałam jak może zareagować profesor Umbrige, po tym jak na jej zajęciach zasypiałam, a potem nie pojawiłam się na szlabanie.  Delikatnie zapukałam do gabinetu profesorki i czekałam na zezwolenie czy mogę wejść. Gdy usłyszałam przesłodzone PROSZĘ niepewnie otworzyłam drzwi i weszłam do środka.

-Ohh nareszcie postanowiła się Panienka pojawić, cóż za zaszczyt mnie trafił. - Powiedziała opryskliwie nauczycielka i zmierzyła mnie wzrokiem czekając chyba na moje wytłumaczenie.

-Przepraszam, ze nie pojawiłam się na szlabanie w określonym czasie, ale profesor Snape mnie zwolnił, ponieważ źle się czułam.-Powiedziałam zgodnie z prawdą.

-Nie wiem co jest gorsze. Twoje beszczelne zachowanie na mojej lekcji, kłamstwa, które teraz próbujesz mi wmówić, czy twój prowokujący chłopców wygląd.- Powiedziała z jadem w głosie. Nie wiedziałam o co jej chodzi z prowokowaniem, może i nie byłam w szacie, ale byłam ubrana normalnie, dopasowana biała, bluzka na cienkich ramiączkach i szare dresy. nie wiedziała kogo mogłam sprowokować takich ubiorem.

- Nie rozumiem, przecież mówię prawdę, może się pani profesor zapytać profesora Snape'a, a co do prowokowanie chłopców nie rozumiem czym mogłabym ich sprowokować.-Odpowiedziałam.

-Jak śmiesz ze mną dyskutować. Może już zacznijmy ten szlaban zanim zarobisz kolejny.-Powiedziała.

-Usiądź i wyjmij pergamin, napiszesz mi na nim "Nie będę zachowywać się jak dziwka", pióro dostaniesz ode mnie takie specjalne.- Tym co wypłynęło z jej ust zszokowała mnie, nie chciałam z nią dyskutować, nic mi nie zaszkodzi jak napisze parę razy to co mi powiedziała.

-Pani profesor dostane atrament?-Zapytałam.

-Nie będzie ci potrzebny.-Odpowiedziała.

-Ile razy mam to napisać?-Po raz kolejny zadałam pytanie w jej stronę.

-Tyle ile będzie to konieczne.-Powiedziała i usiadła przy swoim biurku i patrzyła wprost na mnie. Zaczęłam pisać pierwsze litery, gdy poczułam niesamowity ból na górze lewej dłoni, formowały się na nim litery, które pisałam na pergaminie. Przestraszyłam się, ale nie chciałam dać tej jędzy satysfakcji, więc pisałam dalej. Przy dziesiątym zdaniu ból był nie do zniesienia. W moich oczach pojawiły się łzy. Dolores widząc to uśmiechnęła się z satysfakcją na mordzie.

-Już starczy możesz wyjść.-Powiedziała i zabrała pergamin z ławki.

-Pamiętaj Krum obserwuję cię. Nie chcesz być na moim kolejnym szlabanie. Trzymaj się z daleka od wymówek i nie prowokuj swoich kolegów swoim wyglądem. - Powiedziała, gdy byłam przy drzwiach, spojrzałam na nią i szepnęłam ciche "do widzenia" i opuściłam jej gabinet. 

Nie wiem co mam zrobić, powiedzieć o tym Draco, czy lepiej nie????


Arystokratka/ Draco MalfoyWhere stories live. Discover now