Rozdział 4

1.2K 52 0
                                    

Pobyt w Hogwarcie mija mi bardzo fajnie, no oprócz Wiktora, który próbuje mnie przeprosić za to co zrobił, ale ja się po prostu boję, że znów to zrobi. Dobra, ale to narazie nie ważne. Z Jacobem jest nam dobrze, tylko powoli tracę kontakt z Draco i Zabinim, ale jest plus mam dużo nowych piosenkę i się bardzo cieszę z tego powodu.

Dobra czas iść na śniadanie, powolnym krokiem udałam się do komnaty mojego chłopaka, weszłam bez pukania, a tam......

Stał Jacob bez koszulki, boski widok, kocham jego ciało, jest takie idealne. Stałam tak chwilę dopóki on się nie odezwał.

-Skarbie zajmij tą buzię bo ci Mucha wleci. - powiedzial śmiejąc się, a ja udawałam chwilę urażoną, ale po chwili też zaczęłam się śmiać. Chłopak podszedł do mnie, delikatnie przeczesał palcami moje włosy i musnął moje usta swoimi.

-Daj mi jeszcze 3 minutki i możemy iść. - powiedział oddalając się w stronę szafy. Stwierdziłam, że się nie wyspałam i rzuciłam się na łóżko w celu zaśniecia. Leżałam tak może 2 minuty, aż nie poczułam, że się unoszę nad łóżkiem. Nie widziałam co się dzieje. Spojrzałam w górę, a tam ta piękna mordka Jacoba.

-Kochanie moje możesz mnie już puścić? - Zapytałam.
-Nie. - Odpowiedział.
-Ale czemuuuu? - Ponownie zadałam pytanie.
-A nie wiem tak jakoś. - Odpowiedział ze śmiechem. Z takim miłym akcentem "poszliśmy" na śniadanie. Coś tam niby zjadłam, ale też nie za dużo. Dziś jako pierwszą lekcję jaką mam to eliksiry. Bardzo lubię ten przedmiot, szczególnie, że tutaj prowadzi go mój ulubiony wujek.

-Skarbie ja idę już na eliksiry, nie chce się spóźnić. - Powiedziałam całując go w policzek. On nic nie odpowiedział, bo miał buzię pełna jedzenia.

Powoli skierowałam się do sali przy której stali już gryfoni jak i ślizgoni. Podeszłam oczywiście do Draco i Blaise.
-Hej misie co tam? - Zapytałam.
-hej mała a dobrze. - Odparł Draco, a Zabini przytaknal mu głową.
Po krótkiej rozmowie weszliśmy do sali. Usiadłam z Draco, a Zabini przed nami.
-Dzień dobry klaso. Dziś będziemy....
Czy ja panu nie przeszkadzam Panie Potter?!
-Nieee ja tylko pytałem o coś Hermione.
-Na randki to po lekcjach.
-Ale...
-Nie ma żadnego ale. Minus 10 punktów dla Gryffindoru.
-Dlaczego? - Odezwała się szlamcia.
-Granger cicho siedź nie słyszałaś.- Powiedziałam z złośliwym uśmiechem na mordce.
-Panie profesorze to nie sprawiedliwe.
-Panno Granger dzięki pani gryfoni tracą kolejne 10 punktów. I proszę mi już nie przeszkadzać. - Powiedział Snape i zaczął prowadzić lekcje.

Reszta lekcji minęła nam zaskakująco szybko. Przyszedł czas na obiad. Po nim miałam przyjść do wujka Severusa, bo chciał o czymś porozmawiać.
Weszłam powoli do jego gabinetu.
- Ohh Nicole już jesteś. Siadaj skarbie musimy porozmawiać. - Powiedział mój wuj.
Usiadłam na krześle przed jego biurkiem. I czekałam aż powie mi po co mnie wezwał. Po chwili ciszy postanowił się odezwać.
-Nicole muszę Ci coś powiedzieć. Tak naprawdę nie masz na nazwisko Krum. Tylko Riddle. Jesteś córka Voldemorta. Po wojnie Czarny Pan powiedział, że rodzina Krum na ciebie na jakiś czas przygarnąć. Ja przepraszam, ale nie mogłem Ci szybciej powiedzieć. I sądzę, że powinnaś rzucić karierę. Wiem że to może być dla ciebie trudne, ale tak tak będzie lepiej. Gdy każdy się dowie kogo córka jesteś naprawdę, będziesz łatwym celem. - Powiedział Snape.
-Ale jak to? Czyli Wiktor nie jest moim bratem? - Zapytałam, nadal nie dowierzając w to co przed chwilą się dowiedziałam.
-Tak. - Odpowiedział.
-I ty nie jesteś moim wujkiem? - Miałam już łzy w oczach.
-Oczywiście, że jestem. W tym bym cie nie mógł okłamać. Twój ojciec sam mnie na niego wybrał.-Powiedzial dumnie.
-Teraz może idź odpocząć i nie martw się mała. Wszytsko będzie dobrze. - Powiedział, po czym wstałam i udałam się w stronę drzwi.
-Tylko pamietaj, musisz rzucić swoją karierę.-Rzucił szybko gdy chwyciła już klamkę.
Szybko biegam korytarzem, gdy nagle
zderzylam się z Jacobem.
-Co jest skarbie? - Zapytał.
-Nic tylko muszę iść odpocząć.
- Na pewno?
- Tak.
- Okey, poszedł bym z tobą, ale mam próbę. Do później. - Pocałował mnie i poszedł. Szybko pobiegłam do pokoju i zaczęłam płakać.
-Kocham śpiewać, ale muszę to rzucić, dlaczego to jest tak niesprawiedliwe?

Rozmyślałam dość długo i postanowiłam iść do Draco, żeby mi pomógł z tym wszystkim. Podeszłam do drzwi jego dormitorium, chciałam pukać, ale się rozmyśliłam, odwróciłam się i chciałam odejść lecz, ktoś otworzył drzwi. To był Draco.
-Oo hejka co tu robisz? Chciałaś coś? - Zapytał.
-Heeej, nie nic nie chciałam, tylko przechodziłam. - Szybko sklamalam.
Chyba nawet za szybko mu to powiedziałam.
-Dobra już nie kłam, tylko wejdź i mów co ci na sercu leży. - Powiedział.
Wiedziałem, że rodzice Draco są po stronie mojego ojca, ale nie wiedziałam czy mogę mu powiedzieć o tym czego dowiedziałam się od Sewerusa.
-Więc... Co jest? - Zapytał.
-Musze zawiesić karierę... - Powiedziałam i spuściłam głowę w dół.
-Co?! Ale dlaczego?!!! - Zapytał zszokowany.
-Nie mogę ci tego powiedzieć narazie, ale obiecuję, że niedługo się dowiesz.
-No dobrze. Chodź się przytul.-Podszedł do mnie i przytulił, nawet nie wiem kiedy usunęłam w jego ramionach...

Pv. Jacob

Wracam właśnie z próby. Pójdę zobaczyć co tam u Nicole. Idę przez korytarz i nagle podchodzi do mnie Wiktor Krum.
-Ej ty Jacob zostaw moją siostrę w spokoju. Przeznaczenie ciebie ona sie do mnie nie odzywa.- Wysyczał prosto w moją stronę.
-Nie przeze mnie tylko przez ciebie, bo ją UDERZYŁEŚ! - Również podniosłem głos.
-Gdyby się z tobą nie spotykała to by nie dostała!
-Ty jesteś chory, idź się leczyć! - Wykrzyknąłem w jego strone I chciałem odejść, ale coś, a raczej ktoś, złapał mnie na ramię.
-ODSZCZEKAJ TO! - Krzynął Wiktor.
-Lepiej mnie puść, chyba nie chcesz, żeby wyciekło do mediów, że pobiłeś mnie i swoją własną siostrę. Jak sądzisz w jakim czasie stracił byś wszystkich fanów?-Wiktor zdziwiony moimi słowami, puścił mnie i odszedł w przeciwnym kierunku.
Spokojnie doszedłem przed pokój Nicole i mój, delikatnie otworzyłem drzwi, choć miałem ochotę je wywarzyć.
-Nicole skarbie już jestem.-Powiedziałem licząc na jakąś odpowiedzieć. Sprawdziłem wszytskie pomieszczenia w tym pokoju.
Poszedłem do tych dwóch debili, z którymi ona się przyjaźni, jak im tam było... Draco i Blaise, chyba tak.
Jestem przed drzwiami i dosyć mocno pukam, otwiera mi ten czarnuch.
-Jest tu Nicole? - Pytam lekko zdenerwowany.
-Tak jest, ale bądź cicho bo zasnęła razem z Draco.

Myślałam, że się przesłyszałem. Moja Nicole z tym dupkiem? Pchnąłem chłopaka do środka i amarłem. Pochwili rzuciłem się na śpiącego chłopaka i zacząłem szarpać.
-Jacob uspokój się.- Powiedziała dziewczyna, którą również obudziłem.
-JA MAM SIĘ OSPOKOIĆ?! JAK?! SKORO TY JAK MNIE NIE MA LEŻYSZ SOBIE W NAJLEPSZE Z JAKIŚ IDIOTOM.
-Jacob to nie tak... On mi tylko próbował pomóc. -Dziewczyna miała łzy w oczach.
-CHODZ DO POKOJU NATYCHMIAST, TAM SOBIE POROZMAWIAMY! - Wciąż wściekły złapałem mocno dziewczynę za rękę....

Pv. Nicole
-CHODZ DO POKOJU NATYCHMIAST, TAM SOBIE POROZMAWIAMY!- Powiedział mój chłopak i złapał mnie bardzo mocno za ramię.
-Jacob to boli, puść mnie proszę. - Powiedziałam płacząc.
-ZAMKNIJ SIĘ, MÓWIŁEM, ŻE W POKOJU BĘDZIEMY ROZMAWIAĆ!-Jeszcze nigdy nie widziałam go tak wkurzonego.
-Ja nigdzie nie pójdę dopóki mnie nie puścisz.
-NIE PYTAŁEM CIĘ O ZDANIE. - Podniósł rękę i mnie spoliczkował.
W moich oczach pojawiło się jeszcze więcej łez.
-Ej kolego, zostaw ją i idź się uspokój. Rozumiem, że jesteś wkurzony ale to nie powód, żeby swoją dziewczynę bić!- Powiedział wkurzony Draco.
-NIE POUCZAJ MNIE CO MAM ROBIĆ ŻE SWOJĄ DZIEWCZYNĄ. - Jacob dał nacisk na słowa "swoją dziewczyną".

Gdy Draco chciał już coś powiedzieć do pokoju wszedł...

Arystokratka/ Draco MalfoyWhere stories live. Discover now