Rozdział 1

3.1K 91 58
                                    

-Siostra pakuj się jutro rano jedziemy, a za godzinę przyjeżdża Zayn. - zaczął krzyczeć mój brat z dołu.
-Wiktor, gdzie są moje walizki?-zapytałam również krzycząc.
-Nie wiem zawołaj Płomyka, on powinien wiedzieć.
Płomyk to jest jeden z naszych skrzatów.
- Płomyk!!!- krzyknęłam a skrzat od razu pojawił się przy mnie.
-Tak Pani? - zapytał kłaniając się nisko.
-Gdzie są moje walizki?- Zapytałam.
-Nie wiem Pani.
- To poszukaj. - Powiedziałam i poszłam w stronę szafy w celu poszukiwania jakiś ubrań. Po dwudziestu minutach ubrałam czarny obcisły top i spódniczkę dżinsową. Włosy natomiast tylko wyprostowałam. Delikatnie się pomalowałam i zrobiłam paznokcie.

Gdy skończyłam zeszłam na dół na śniadanie. Przy stole siedział mój brat i mój chłopak. Przeszłam obok nich obojętnie, lubiłam ich denerwować szczególnie Zayna,  i poszłam zrobić sobię płatki z suszonymi owocami i jogurtem naturalnym. Położyłam płatki na stole i wlałam sobię trochę soku pomarańczowego. Usiadłam i zaczęłam jak gdyby nigdy nic jeść wcześniej przygotowany posiłek. Zayn usiadł obok mnie i dał mi buziaka w policzek. Wiktor po skończonym posiłku zrobił to samo.
- Nikole czy jesteś już spakowana?-  zapytał mnie Wiktor.
- Nie, ale to dlatego, że Płomyk nie znalazł moich walizek.
- Och się. - powiedział załamany Wiktor.
- Płomyk!!- wrzasnął na skrzata.
-Tak Panie?
- Znalazłeś walizki Nikole?
- Tak Płomyk znalazł i są już w pokoju Panienki, Sir.
-To dobrze a teraz znikaj. A ty idź się pakować.
-Już idę. Zayn idziesz mi pomóc?- zapytałam mojego chłopaka. Ten nic nie powiedział wziął mnie na barana i skierował się do mojego pokoju. Położył mnie na łóżko, pocałował i położył obok.
Spakowałam się w rekordowym czasie, czyli 5 godzin.
-Spakowałam się Wiktor!!! - krzyknęłam do brata, po czym położyłam się na łóżko. Gdy właśnie sobie o czymś przypomniałam. Szybko zerwałam się z łóżka i powiedziałam do Zayna:
-Zamknij oczy.- nie wiedząc o co chodzi zamknął nie pewnie oczy. Ja w tym czasie podeszłam do szafy i wzięłam dwa dosyć spore pakunki. W jednym była błyskawica i bluza.
Dałam mu te dwa pakunki i powiedziałam że może otworzyć już oczy.
- Z jakiej to okazji?- zapytał Zayn.
- Bez okazji. Dalej rozpakuj.- odpowiedziałam. Otworzył najpierw misia.
- Jejku jak on słodki.- Potem miotłę i bluzę.
- Jezu czy to jest ten najnowszy model tej bluzy? No nie wierzę Błyskawica! Jezusku jaka ty jesteś kochana. W Londynie to ja ci coś kupuję i nawet się nie sprzeciwiaj.- powiedział po czym mnie przytulił. Położyliśmy się na łóżku. Przytuliłam się do niego i odpłynęłam do Krainy Morfeusza.

Obudziłam się i chciałam wstać lecz uniemożliwiała mi to ręką Zayna. Podniosłam się trochę i pocałowałam go w usta. On momentalnie się obudził i odwzajemnił mój pocałunek kładąc się jeszcze bardziej. Gdy wreszcie zabrakło nam tchu zszedł ze mnie.
- Ja chyba będę częściej przychodzić do was na noc. Takie pobudki to ja mogę mieć.- powiedział uśmiechnięty od ucha do ucha Zayn. Wstałam poszłam do łazienki. Nalałam wody wanny, zmyłam wczorajszy make-up, włosy rozpuściłam i weszłam do ciepłej wody. Po szybkiej kąpieli owinełam się ręcznikiem i zaczęłam suszyć włosy,a następnie je prostować. Następnie zrobiłam make-up. Składał się on z korektora, kreski zrobionej cieniem i tuszu.
Wyszłam z łazienki. Wyjęłam z szafy czystą bieliznę i wybrałam zestaw na dzisiejszy dzień. Ubrałam się i zaczęłam znosić walizki na dół. Było ich trochę, na mojego szczęście Wiktor i Zayn mi je znieśli a ja im zrobiłam śniadanie. Chłopacy zjedli swoje śniadanie ( bekon jajko sadzone i tosty) , a ja czekałam aż zjedzą. Sama nic nie jadłam, bo nie byłam głodna.  Mało jadłam i nie przeszkadzało mi to.
- Pysznego śniadanie kotek. A ty co zjesz?- zapytał mój chłopak z pełnymi ustami jedzenia.
- Nic kotek nie jestem głodna.- powiedziałam zgodnie z prawdą.
-Ej wczoraj prawie nic nie zjadałaś. Siostra zjedz coś proszę. - Powiedział mój brat. Jeśli chodzi o mnie jest bardzo opiekuńczy.
-Ale Wiktor ja naprawdę nie jestem głodna.
- Misiek zjedz chociaż tosta.- kontynuował wypowiedź mojego brata Zayn.
- Boże NIE JESTEM GŁODNA. CZY TO TAK TRUDNO ZROZUMIEĆ?!!!- Zaczęłam krzyczeć. Miałam dość. Szybko wyszłam z kuchni i wybiegłam na dwór. Chodziłam sobię po ogrodzie. Nagle poczułam jakieś ręce oplatające mnie od tyłu i usta całujące moją szyję. Nagle osoba stojąca z tyłu mnie przerzuciła mnie przez ramię i zaczęła iść w kierunku domu. Przed domem stał dwupiętrowy autobus. Wsiadłam do niego a właściwie zostałam do niego wniesiona i posadzona koło swojego brata. Przywitam się z każdym chłopakiem z drużyny, lecz w autobusie był Jacob i Matt. Ten pierwszy był kiedyś moim chłopakiem, a ten drugi moim przyjacielem.

Wspomnienie
Wstałam, ubrałam mundurek szkolny i wyszłam na korytarz. Byłam bardzo szczęśliwa, ponieważ dziś są moje urodziny. Wyszłam z pokoju i poszłam na śniadanie. Oczywiście chłopacy nie mogli mi czegoś nie odwalić i przed stołówką zaczęli drżeć się "100 LAT...." Była to bardzo wzruszająca chwila. Wchodząc na stołówkę zauważyłam Jacoba, mojego chłopaka.
- Hej Misiu- Mówię do niego. Ten mniej tylko przytula, ponieważ był zajęty rozmową z Matt'em, swoim tekściarzem.
- Skarbie muszę już iść zaraz spóźnię się na lekcję.- Odezwał się do mnie, pocałował w czoło i wyszedł. Wyszłam ze stołówki i kierowałam się pod sale, w której miałam zaraz zacząć lekcje Czarnej Magii. Nagle podeszła do mnie Julianna McDonald .
- Hej Nicole. Widać, że dobrze zniosłaś zerwanie z Jacobem.
- O co ci chodzi? - spytałam- Przecież ja i Jacob jesteśmy razem?
- Naprawdę, bo przed chwilą widziałam go koło sali od Zaklęć jak całował jakąś dziewczynę.
Nie zważając na to, że zaraz znacznie się lekcja, pobiegłam w stronę sali od Zaklęć. To co tam zobaczyłam załamało mnie. Julianna miała rację. On tam stał i całował się z jakimś pustakiem. Nie wytrzymałam. Podbiegałam do niego i dałam z liścia w twarz.
- Jak mogłeś!?!- zapytałam przed łzy.
- Powaliło cię? Mnie się nie bije po twarzy. Byłem z tobą tylko dla sławy. Gdyby nie to nawet bym na ciebie nie spojrzał.
Jego słowa mnie zabolały uciekłam do dormitorium i nie wychodziłam przez tydzień. Codziennie przychodzili do mnie przyjaciele, poza Matt'em, który wybrał stronę Jacoba.

Koniec wspomnienia

Jedziemy już bardzo długo. Gdy zapadł zmrok leżałam na łóżku i myślałam nad tekstem nowej piosenki, lecz nie było mi to dane, ponieważ do mojego"pokoju" wszedł Zayn i Wiktor.
-Skarbie idź już spać jest późno.- powiedział zatroskany Zayn.
-Jeszcze chwilę, ale jeśli chcesz iść spać do idź ja jeszcze chwilę popracuję. - odpowiedziałam.
-Tak chce iść spać, ale ty masz iść ze mną.
- W 100% popieram Zayna. Nad piosenką popracujesz jutro jak się wyśpisz. - Poparł mojego chłopaka mój jakże kochany braciszek.
-Dobra pójdę niech wam będzie, ale najpierw idę zrobić sobię gorąca czekoladę. Dobrze? -Pokiwali głowami na tak. -Idziecie ze mną?- Oni tylko wstali i skierowali się w stronę drzwi. Gdy wyszliśmy z pokoju, autobus zatrzymał się.
-Czemu stoimy? - zapytałam wszystkich zgromadzonych.
-Ponieważ czekamy na moich znajomych, którzy jadą z nami. Tak dla twojej wiedzy.- Odpowiedział Jacob i uśmiechnął się chamsko.
- A dlaczego zaprosiłeś ich do MOJEGO autokaru?? Dobrze wiedziałeś, że nim jedziemy.
-O wybacz WIELKA ROZPIESZCZONA KSIĘŻNICZKO, za to że twoi rodzice się zgodzili, a to że tobie o tym nie powiedzieli to już nie moja sprawą.- Czułam jak oczy napełniają mi się łzami. Szybkim krokiem wróciłam do pokoju i zaczęłam pisać piosenkę.

Pv.Wiktora
Po tym jak Nicole poszła do pokoju. Myślałem, że zabiję tego lalusia. Gdy już miałem odepchnąć Zayna, który apropo cały czas mniej trzymał, żebym się na niego nie rzucił, do środka weszli dwaj chłopacy. Dobra nie rzucę się na niego ale muszę mu coś powiedzieć.
- Jacob. Nikomu nie można obrażać Nicole. Ona wcale nie jest rozpieszczona. I nie próbuj jego znowu obrażać.- powiedział nasz trener. Chłopacy nie wiedząc co mają ze sobą zrobić postanowili się przedstawić.
-Witajcie nazywam się Dracon Malfoy, a to mój przyjaciel Blaise Zabini i jest nam niezmiernie miło, że nas zaprosiliście.- Mówił jakiś ulizany blondasek.
- Czekaj czekaj to my was zaprosiliśmy? - Chłopak kiwną twierdząco głową. - To napewno nie ja i Zayn. Więc drodzy koledzy, który z was zaprosił tych dwóch panów?- zapytałem, a zaraz zrobiło się cicho.
-Ok rozumiem. Jacob chyba będziesz miał przerąbane w szkole.- powiedziałem i poszedłem do kolegów.
- Ej Zayn idę zobaczyć co u Nicole. A ty weź chłopaków i idź zrób kakao i jakieś kanapki, przecież ona dzisiaj nic nie jadła. Aha Jacob ja ją zaraz tu przyprowadzę, a ty ją przeprosisz, a jak nie to oberwie ci się.- Powiedziałem i poszedłem do pokoju siostry, która aktualnie skończyła pisanie słów nowej piosenki.
- Choć sis.- poszedłem do niej i złapałem za rękę. Gdy wyszliśmy na stole przed kanapą stało pełno jedzenia....

Hejka!!
Jak widać trochę się zmienia i poprawia książkę i postaram się wrzucać częściej rozdziały. Miłego czytania!!

Arystokratka/ Draco MalfoyWhere stories live. Discover now