|Decyzja|

24 3 0
                                    

-A szło tak dobrze..- szepnęłam wyciągając broń....
-Lily bierz Lokie'go i zniszczcie te statki,ja się zajmę tym paskudą i dołączę-rzuciła i pobiegła z nim walczyć.My w tym czasie pobiegliśmy na pierwszy statek.
Wskoczyliśmy bez problemu na szczęście przejście było otwarte.
-gdzie musimy iść?-spytał Loki wchodząc głębiej w lekko oświetlone przejście.
-Tony mówił że,na końcu powinien być tryb dezaktywacji-odpowiedziałam,lekko truchtając by jak najszybciej dotrzeć do wyznaczonego miejsca.
-Jesteśmy-rzucił kierując wzrok na małe przejście w ścianie.
-Ok to teraz. -kucnęłam niszcząc bronią kratę i tym samym odblokowując przejście.
-Zaraz wracam-powiedziałam wchodząc do środka.
-Pośpiesz się-rzucił na odchodne Loki.
-Jasne,bo myślisz że to takie proste-szepnęłam widząc splot kabli i jakiś mały panel do tego guzik był po prawej.
Wcisnęłam guzik po czym mechaniczny głos poinformował że zostało zaledwie 3 min do wybuchu.
-No nieźle-szepnełam do siebie i zaczęłam się wycofywać. Wyszłam z tego ciasnego pomieszczenia.
-Ile mamy czasu na ucieczkę?-spytał gdy już biegliśmy do wyjścia.
-Jakieś dwie minuty!-krzyknęłam lekko dysząc. Loki pokiwał głową, że rozumie.Wyskoczylismy ze statku wypatrując drugiego był tylko kilka budynków dalej. Szukałam wzrokiem Natasha,była otoczona teraz przez kilka tych stworów,ale miała obok siebie kapitana więc odetchnęłam z ulgą.
-Widać i drugim statkiem zajmiemy się sami -powiedział Loki.
-Tak,chodźmy i to szybko-po czym biegliśmy po budynkach do następnego statku.
-Wiesz było by szybciej gdybyś mnie uwolniła,bez problemu bym nas tam teleportował!-krzyknął gdyż biegł za mną.
Przemilczałam tą odpowiedź wiedząc,że zapewne ma rację.Wskoczyliśmy do drugiego statku.
-Lily jesteś?!-krzyknął Stark przez słuchawkę która miałam w uchu.
-Tak,o co chodzi?-spytałam idąc z Lokim rozwalić ostatni statek.
-Zlikwidowaliśmy z Thor'em portal,więc reszta należy do ciebie złotko!-krzyknął głośniej bym go usłyszała.
-Już kończymy i wracamy-powiedziałam po czym zakończyłam połączenie.
-Nie sądzisz,że powinni zostawić kogoś do pilnowania statku?-zapytał Loki gdy miałam już wchodzić do małej kraty.
-Może nie są na tyle inteligentni-powiedziałam po czym weszłam do środka. Włączyłam autodestrukcję i wyszłam.
-Ok,możemy wracać-powiedziałam widząc opartego o ścianę Lokie'go.
Niestety nie wszystko szło dobrze.
-Cholera-mruknął Loki kiedy tuż przy wyjściu zebrało się z pięciu niebieskich stworów.
-Widzisz,wykrakałeś..-szepnęłam do niego gdzyż stykaliśmy się prawie ramionami.
-Ile mamy czasu?-spytał.
-jakieś dwie i pół minuty.-odpowiedziałam wyjmując broń.
-Zdejmi mi te kajdany!-krzyknął widząc biegnących w naszą stronę niebieskich. Zaskoczona popatrzyłam na jego twarz,wyrażała przejęcie i coś co ciężko było mi nazwać..
-Loki ja...-szepnęłam nie wiedząc co robić.
-Nie poradzisz sobie aż z pięcioma-podszedł bliżej tak że musiałam podnieść głowę- a ja nie będę w stanie nas uratować,na czas z tym czymś-powiedział wyciągając kajdany przed siebie. Niebiescy byli coraz bliżej.
-Została minuta-odezwał się mechaniczny głos statku.
-Lily,ufasz mi?-spytał patrząc w moje oczy.Zatkało mnie, ufać? Jest dopiero tu od kilku dni,i zadaje takie pytanie.
-Dobra!-krzyknęłam wyjmując pilocik i naciskając przycisk. Kajdany puściły i opadły z głośnym dźwiękiem o ziemię. Widziałam tą magię w Loki'm jego spojrzenie w jednej minucie stało się szalone....
-Spale to miejsce doszczętnie!-krzyknął i wywołał wielki zielony promień,który na raz powalił trzech niebieskich. Jeden ruszył na mnie,ale dałam radę go powalić. Drugiego zniszczył dość szybko Loki, za pomocą swojej laski, która pojawiła się wraz ze zdjęciem kajdanów.Złapał mnie za rękę przyciągając do swojej klatki piersiowej.
-Zostało 30 sekund-znowu ten głos.
-Trzymaj się-szepnął i wraz z zieloną mgła przeteleportował nas do innego miejsca.
Wylądowaliśmy kilka budynków dalej,ale mogłam zobaczyć tą wielką eksplozję.
-Loki,uratowałeś nas!-krzyknęłam szczęśliwa i mocno go przytuliłam. Zdezorientowany nie wiedział co ma zrobić,ja za to po sekundzie tego co zrobiłam nieświadomie, odsunęłam się.
-Wybacz...-szepnęłam stojąc niedaleko.
Jedynie kiwnął głową,chyba nadal oszołomiony tym przytulasem. Widziałam,że kawałki statku spadały na ziemię,a niebieskich,było coraz mniej.
-Wracamy?-spytałam odwracając się w jego stronę.
-Zaufałaś mi...-szepnął i teraz patrzyłam w jego oczy.
-Tak..jakby nie patrzeć, inaczej byśmy zginęli-powiedziałam uśmiechając się. Odwzajemnił uśmiech.Po czym znów przyciągnął mnie do siebie trzymał moją rękę,przez co znowu poczułam dziwny dreszcz. Zamknęłam oczy,czując jak moje nogi odrywają się od podłogi.
-No nareszcie jesteście!-krzyknął Stark lądując tuż przed nami w swojej zbroi.
Wylądowaliśmy na balkonie w Stark Tower.
-Tak,udało się-przybiliśmy z Tonym piątkę.
-Lily?-spytał Tony.
-Tak?-spytałam stojąc obok Lokie'go.
-Dlaczego Loki nie ma kajdanek?!-krzyknął zdezorientowany mówiąc,że nie sądził że, uwolnie mu ręce w kocu to morderca.
-Ja myślę,że już nie będą potrzebne..-nieświadoma,że nadal trzymał moją rękę,uśmiechnęłam się. Tony tylko westchnął i dał mi ostrzeżenie,że bym się nie rozczarowała za bardzo, jak mi ucieknie. Loki chciał coś powiedzieć,ale zauważając,że trzymam go za rękę,pociągnełam go do salonu,przez co, nie odpowiedział Tone'mu. W salonie puściłam jego rękę,po czym oboje usiedliśmy na kanapie. Po chwili wszyscy wrócili do Stark Tower,policja i jakąś specjalną agencja zajmuje się teraz sprzątaniem miasta a Tony wystawił czek na naprawy szkut. Po czym dołączył Thor informując, że był jeszcze u Jane z którą całe szczęście było wszystko w porządku. Thor usiadł na przeciwko mnie i Lokie'go.
- Naprawdę masz farbowane włosy?-spytał Thor jeszcze raz. Pytał mnie wcześniej u Jane,może związku z soczewkami miał wątpliwości? Jeżeli ich okłamie,tylko Loki będzie znał prawdę bo wyczuje że kłamie...
-Nie,miałam takie odkąd pamiętam-i w tym momencie Thora zaczął zastanawiać się nad czymś za to Loki jakby nagle pogrążył się w swoich myślach. O co im nagle chodzi.? Reszta Avengers wzruszyła na to ramionami i poszła do siebie odpocząć po dzsiajeszym dniu,nawet Tony wziął wishy i poszedł do siebie. Zostałam sama z Thor'em i Lokim,którzy byli jakby nie obecni,a ja nie wiedziałam o co im chodzi.
-Loki myślisz że..-Thor chciał coś powiedzieć,ale nagle Loki wstał.
-Nie!Zamilcz!wiem co chcesz powiedzieć i to nie jest możliwe ona nie żyje rozumiesz ?!-krzyknął,po czym Thor posmutniał a ja z szokiem na twarzy nie wiedziałam o czym mówi.
-Ale,Loki,ona jest tak do niej podobna...-Thor nie dawał za wygraną. Loki ze złością spojrzał na niego, zaciskając pieścić.
- To zwykły przypadek..-szepnął Loki biorąc głębszy wdech i wydech.
-Jeżeli ma znamię księżyca,to ona, Loki-powiedział twardo Thor tym razem to on wstał. Loki jakby został uderzony z liścia. Spojrzeli na mnie jednocześnie,mechanicznie zasłoniłam znamię ręką. Teraz to ja wstałam jak najszybciej i pobiegłam do pokoju,słyszałam tylko głos Thora bym nie uciekała,ale byłam już za daleko. Wbiegłam dysząc do pokoju zamykając drzwi na klucz...usiadłam na łóżku..po chwili przypomniałam sobie o kim mówią,ale,że ja jestem tą dziewczynką?przecież to niedorzeczne!krzyczałam w myślach. Miałam teraz tak dużo pytań a brak odpowiedzi, jeżeli byłaby to prawda to kim ja właściwie jestem? Teraz rozumiem słowa Lokie'go,że nie mogę być midgardką,mam moc,która jest we mnie,co znaczy że nie jestem z ziemi,tylko jak ja tu wylądowałam i dlaczego nic za cholerę nie mogę sobie przypomnieć. Zawinęłam się pod kocem,nasłuchiwała kroków,ale żadnych nie usłyszałam,nie pognali za mną...odetchnęłam z ulgą,nie chciałam by siłą,ktoś miał odsłaniać rzecz,której nie chciałam pokazywać...mimowolnie spojrzałam na swoje znamię..
-kształ księżyca...-szepnęłam widząc go,znamię potwierdzało sowa Thora. Zacisnęłam mocno powieki licząc,że to tylko jakoś niedorzeczny sen z którego się obudzę,jednak nici z mojego błagania,po otwarciu oczu nadal byłam na swoim miejscu,leżałam tak do wieczora nie chcąc z nikim rozmawiać,ani nic jeść,obecnie nie miałam ochoty. Poprostu patrzyłam pustym wzrokiem w okna balkonu.

Remember me?Where stories live. Discover now