|Asgard|

30 4 8
                                    

- Tak,pójdę z przyjemnością- odrzekłam odwzajemniając uścisk Lokie'go....

I tak zaplanowaliśmy, że jutro z rana wyruszymy do Asgardu,oczywiście zostało tylko powiadomić ekipę i Jane. Na szczęście Thor wziął sprawę na siebie,ulżyło mi gdyż pod błaganiami Thora,Jane na pewno nie będzie miała nic przeciwko. Za to ja ogłosiłam Tone'mu że mam małą wycieczkę z Lokim,no i dotyczy to również spraw rodzinnym,bynajmniej ja to tak nazwałam. Cóż Tony rozumiał,ale i tak niechętnie mnie puścił. Po przedyskutowaniu,że przecież nie odchodzę na zawsze,puścił mnie z niewielkim wahaniem,ale na szczęście Natasha postanowiła mnie wesprzeć w dyskusji ze Starki'em. Musiałam jeszcze zapytać się o coś Lokie'go,znalazłam go w kuchni chyba pił herbatę.
-Loki mam pytanie-powiedziałam i siadłam na przeciwko niego.
-Tak?-spytał podnosząc wzrok.
-Czy dwie walizki starczą?-zapytałam samą się zastanawiając na jak długo tam pojedziemy? Polecimy?. Popatrzył na mnie zaskoczony po czym zaśmiał się perliście. Zmarszczylam brwi nie rozumiejąc co takiego śmiesznego powiedziałam.
- Haha...wybacz,że tak zareagowałem,ale tam już przygotowują dla ciebie odpowiednie ubrania,jeżeli masz jakieś drobiazgi które musisz wziąść ze sobą,spakuj w mały plecak-powiedział uśmiechnęły,popijając łyk napoju.
-Co..Serio?!-krzyknęłam zaskoczona zbliżając się do jego twarzy- nie żartujesz?-zapytałam podejrzliwie. Najpierw jakby zaskoczony,potem przybrał złośliwy uśmieszek.
-A jak myślisz..?- teraz to on się przybliżył,prawie stykaliśmy się o nasze nosy. Mimowolnie poczułam jak serce mi szybciej biję i,jak rumieńce wkradają się na moje policzki.
- Loki!-krzyknęłam odsuwając się i,nie dając po sobie poznać,że ta sytuacja wprawiła mnie o szybsze bicie serca. Czym prędzej pobiegłam krzycząc,że by to była prawda,z oddali usłyszałam tylko jego radosny śmiech. Mimowolnie na moją twarz wpłynął uśmiech,mam wrażenie,że tylko przy mnie się tak uśmiecha. Ale co ja tam wiem. Skierowałam się do pokoju,wzięłam swój czarny plecach i wpakowałam,tylko te najważniejsze rzeczy. Po sprawdzeniu wszystkiego i,stwierdzając,że raczej wszystko co potrzebne mam,zeszłam na dół. Na dole byli już wszyscy,cała grupa Avengers no i Jane.
- uważaj na siebie-powiedziała Jane po czym podeszła i objęła mnie z całej siły.
- będę-powiedziałam odsuwając się.
-A ty!- wstakazała palcem na Lokie'go- masz się nią opiekować,bo inaczej czeka cię młot Thora- powiedziała Jane, Loki uśmiechnął się.
-I bez twoich ostrzeżeń nie spuszczę jej z oka-jego twarz wyrażała powagę,aż sama się zdziwiłam,no ale w końcu będę pod eskortą dwóch bogów,co mi się może stać. Po czym szybko pożegnałam się z pozostałymi,Natasha wręczyła mi dwa małe ostrza,i od razu pokazała gdzie je schować.
-Miejmy nadzieję,że ci się nie przydadzą-szepnęła Natasha klepiąc mnie w ramię.
-Tak..-odpowiedziałam lekko zamyślona. To prawda,że tam świat jest bardziej niebezpieczny. Ostatnim był Tony,który nie chciał mnie puścić,niestety morderczy wzrok Lokie'go skłonił go do dalszego przytulania mnie. Przewróciłam oczami,normalnie jak dzieci..
Po dość długim pożegnaniu na reszcie stanęliśmy na dachu Stark Tower. Wiatr był dość chłodny dobrze,że miałam grubą bluzę.
Razem z Thor'em i Lokim stanęliśmy na środku.
- A teraz się trzymaj mocno-szepnął Loki w moje ucho, podchodząc do mnie i obejmując mnie w tali.
-C-co?!- krzyknęłam zaskoczona. Nagle Thor uniósł młot, coś krzycząc do nieba. Po czym czując,że moje nogi nie trzymają się już gruntu,mocniej przylgnęłam swoim ciałem do Lokie'go. Ukradkiem otworzyłam moje zaciśnięte powieki,mnóstwo kolorów przeleciało mi przed oczami,więc zamknęłam je z powrotem,czując jeszcze mdłości.No ekstra, pomyślałam,że nie dotrwam do końca podróży.
- Jesteśmy!-krzyknął radośnie Thor.
Wtulona nadal w Lokie'go,poczułam lekki powiew wiatru,było w nim coś znajomego.
Po chwili odsunęłam się od Lokie'go,trochę kręciło mi się w głowie.
-W porządku?-zapytał Loki gdzyż Thor już był kilka kroków dalej.
-Chyba,trochę mi się kręci w głowie-odpowiedziałam robiąc kilka kroków.
Podniosłam wzrok,to była najbardziej mgiczna chwila w życiu,stałam na jakimś tęczowym moście,a w oddali gwiazdy i przeróżne konstelacje, z oddali widać było przepiękny pałac.
- Ładny widok prawda? -podszedł przez co staliśmy ramię w ramię.
-Tak..-szepnęłam nadal wpatrzona w tak niesamowity widok. Loki złapał mnie delikatnie za rękę,przeniosłam na niego pytające spojrzenie.
- Będę cię trzymał,byś mi nie zemdlała-powiedział ściskając moją rękę. Przytaknełam idąc z nim w stronę pałacu. Thor był już prawie na końcu.
- Widać Thor nie mógł się doczekać powrotu-powiedziałam idąc z Lokim i rozglądając się trochę.
- Najwyraźniej-odpowiedział obojętnie,patrząc w stronę Thora. Wiem,że nadal między nimi nie jest różowo,no ale może kiedyś będzie lepiej. Szczerze to stresuje się wizyta w obcym mi świecie,ale nie pokazywałam tego,nie chciałam ich martwić. Szliśmy w miłej ciszy,żadne z nas nie chciało jej przerywać. Aż dotarliśmy do jakiegoś przejścia,które się nam otworzyło,tam też czekał na nas Thor. Przeszliśmy przez to przejście,było okrągłe i dzieliło ono most przez który przeszliśmy, z tego co mówił Loki stanowi to ochronę przed intruzami. Tam stał wręcz złoty człowiek stał wpatrzony w przestrzeń przed sobą,nawet nie drgnął,gdy weszliśmy. Jego oczy były złote niczym sztabki złota.
- Witaj Heimdallu!- krzyknął radośnie Thor w stronę złotego boga. Nagle jego wzrok zatrzymał się na Thorz'e kłaniając się i oddając mu tym samym szacunek. Po czym patrzył na mnie i Lokie'go stojących trochę z boku.
-Loki-szepnęłam łapiąc go za ramię przez co delikatnie się do mnie nachylił -kto to jest?-spytałam spoglądając na złotego Boga,który bacznie mnie obserwował.
- To Heimdall,bóg czujności strzegący wejścia na tęczowy most Bifrost.- odszepnął w moją stronę nie przejmując się obecnością złotego boga,znaczy Heimdalla?. Pokiwałam głową,że rozumiem.
- Cieszę się,że znów cię widzę księżniczko Luno- powiedział Heimdall,kłaniając się lekko,zaskoczona jego słowami zaniemówiłam.
- Mnie też jest miło cię poznać-powiedziałam lekko uśmiechnięta. Zdaje mi się albo jego kącik ust delikatnie się podniósł.
- Więc to prawda straciłaś wspomnienia-powiedział Heimdall patrząc znów gdzieś w zaświaty.
- Tak..-szenęłam lekko zdołowana,głupio mi że nie pamiętam tego wszystkiego. Po chwili poczułam uścisk,spojrzałam na swoje dłoń Loki mocniej ścisnął nasze ręce.
- Odzyskamy jej wspomnienia - powiedział prostując się dumnie Loki kierując słowa w stronę złotego boga. Thor tylko przyznał rację swojemu bratu. Zrobiło mi się cieplej na sercu,wiem,że teraz nie jestem z tym sama.
- W to nie wątpię książę Loki,jestem pewny,że wam się uda- powiedział a jego mimika twarzy nie wyrażała nic. Loki jedynie prychnął i pociągnął nas w stronę pałacu mówiąc, że już długo stoimy tu bez sensu. Thor przepraszając Heimdalla pobiegł tuż za nami, zrównując nam kroku,wszyscy troje kroczyliśmy do wielkich złotych bram ogromnego pałacu. Byłam zachwycona tymi widokami,dalej weszliśmy w rynek gdzie było pełno niezwykłych ludzi,pełno dziwnych straganów. Nie zdążyłam wszystkiego wyłapać oczami,niestety.
- Narazie musisz być cierpliwa,jeżeli będziesz grzeczna pokaże ci piękniejsze widoki Asgardu- szepnął mi na ucho Loki kiedy zauważył,że jestem zachwycona tym światem,popatrzyłam na niego zaskoczona on tylko uśmiechnął się łobuziarsko,a moje serce znowu przyspieszyło,a rumieńce odznaczały się na mojej bladej twarzy,sposciłam wzrok, dając Lokie'mu lekkiego kuksańca z łokcia,przez co udając, że go zabolało złapał się za żebra symulując ból. Zaśmiałam się. Thor tylko pokiwał głową i powiedział,że przypominamy mu dawne czasy,cóż myśląc,że to nie było by takie złe, mogła bym zostać tu i na zawsze.
Omijaliśmy różnych ludzi,co rusz ktoś się kłaniał przed Thor'em innych witał uściskami i gdyby nie to już dawno bylibyśmy na miejscu.
Wreszcie znaleźliśmy się przed bramą do pałacu dwoje strażników w złotych zbrojach otworzyło nam przejście. Weszliśmy do środka. Wszędzie panował złoty kolor,wszystko się świeciło i mieniło w blasku światła,które wpadało przez wielkie okna w korytarzu przez który przechodziliśmy.
- Tak właściwie to dokąd idziemy?- zapytałam czując,że moje nogi ledwo już dają radę iść.
- Najpierw do Odyna,chciał cię zobaczyć-odpowiedział Thor.
- Obeszło by się i bez tego- prychnął Loki. Spojrzałam na niego nie wiedząc co ma na myśli. Westchnął.
- Po prostu,nie uważam by to był dobry pomysł,zapewne coś kombinuje- odpowiedział zamyślony. Skręciliśmy lekko w lewo potem prosto później w prawo i jeszcze raz w lewo,po czym zauważyłam złoto-białe wrota i dwóch strażników.
- Zawsze macie taką obstawę?-spytałam wskazując na straż.
Loki wzruszył ramionami jakby to było coś normalnego.
- Tak,przeważnie zawsze- odpowiedział Thor. Zbliżając się coraz bliżej do drzwi,straże zaczęli otwierać nam przejście,byśmy mogli przejść do sali tronowej?chyba tak to się nazywało. Jakiś czas temu, kiedy byłam mała,czytałam bajki o księżniczkach,więc w razie czego jestem przygotowana. Drzwi niczym ciężki stal,otworzyły się z lekkim skrzypnięcięm,które przeszło niczym echo po całej sali. Teraz ogarnęła mnie panika,Loki musiał zauważyć mój niepokój i zdenerwowanie,gdyż złapał mnie za rękę,co prawda trochę poczułam się lepiej,odwzajemniłam jego krzepki uśmiech. Thor jako pierwszy szedł lekko z przodu,weszliśmy kilka sekund za nim.
Moim oczom ukazał się piękny złoty tron i dużo schodów prowadzących do niego,też były ze złota,cała podłoga,ściany i kolumny były ze złota. Mój wzrok powędrował,na starca bez jego oka,miał drugie zasłonięte złotą opaską,jego twarz wydawała się surowa,jak i jego postura nie wydawała się zbyt przyjazna,obok niego stała piękną kobieta o bląt włosach i pełna matczynego uśmiechu,który kierowała zarówno na Thora jaki i na Lokie'go. Jej uśmiech powiększył się kiedy zobaczyła mnie i Lokie'go,zapewne nie umknął jej szczegół,że jej syn trzyma kobietę za rękę. Nie chciałam pokazywać,że jestem trochę przestraszona,nie opuściłam głowy,trzymałam ją wysoko,aż doszliśmy po same schody,które prowadziły do Tronu na którym siedział sam Odyn,a obok niego wiernie u jego boku stała matka Thora i Lokie'go Frigga.
- Witaj wszechojcze,matko-powiedział Thor i skłonił się Lekko. Zrobiłam tak samo. Zauważyłam, że Loki nie ma zamiaru kłaniać się nikomu,ale szturchnęłam go łokciem w żebro,przez co zgiął się tak jakby i on się lekko pochylał.
- Zapłacisz mi za to..-szepnął Loki w stronę mojego ucha z figlarnym uśmiechem,prostując się ponownie.
-Nie mogę się doczekać- odszepnełam pochylając się lekko w jego stronę tak by tylko on mnie usłyszał. Po czym oboje znów przybraliśmy neutralne wyrazy twarzy.
Odyn obserwował nas,czułam to. Ale jego twarz nie wyrażała nic. Aż w końcu...

Remember me?Where stories live. Discover now