|Nadzieja|

26 4 0
                                    

Poprostu patrzyłam pustym wzrokiem w okna balkonu.

Nie wiem ile tak leżałam, spałam. Ale kiedy się obudziłam,był już ranek. Nie chciałam wychodzić,bałam się,ale czego? Prawdy o samej sobie? Ewidentnie Thor i Loki porównują mnie z jakąś kobietą. Skoro tak to czy nie powinnam ich pamiętać?Fakt, że kiedy Jane mnie znalazła,miałam w głowie jedynie czarną dziurę,potem to całe szukanie rodziców,ciężko jest szukać,kiedy nie wiesz jak masz na imię,a co gorsza,nie znasz imienia, ani nazwiska swoich rodziców,więc tak naprawdę,szukaliśmy igły w stogu siana.W sumie dobrze by było z nimi porozmawiać, może zabiorą mnie do mojego prawdziwego domu,ale to by znaczyło,że mieszkam na innej planecie,normalnie odlot.
Westchnęłam staczając się z łóżka. Może ja mogła bym wysiedzieć jeszcze w pokoju,ale niestety mój brzuch domagał się jedzenia. Ubrałam pomarańczową koszulkę z napisem "Lie",była z krótkim rękawem,więc znamię miałam odkryte,osobiście lubiłam je. Założyła szare dresy i białe skarpetki. Po czym związałam włosy w kucyk i wyszłam ze swojej norki,mając nadzieję,że narazie nie natknę się na nikogo, było południe,więc wszyscy powinni zajmować się pracą,a to ułatwiało zadanie. Przeszłam przez korytarz wprost do kuchni. Wyjęłam z lodówki mleko i moje truskawkowe płatki,które kupiłam dość niedawno,wiem,że w tajemnicy Thor podjada moje płatki,ale to szczegół,tak jak wiem,że Tony i Steve podiadali moje ciastka,które były na czarną godzinę. Usiadłam przed telewizorem i puściłam jakąś telenowele,zawsze coś. Nic nadzwyczajnego się nie działo,właściwie to dość niepokojące,że było tak cicho,ale może przejmuje się niepotrzebnie. O dziwo Natasha później do mnie przyszła i zaproponowała mi trening, więc przez chwilę byłam zajęta. Po treningu poszłam do siebie się odświeżyć,po czym założyłam luźniejsze ubrania,zeszłam do salonu,byli wszyscy,nawet Jane przyszła,ale nigdzie nie widziałam Lokie'go.
-Jane,tęskniłam-powiedziałam siadając obok Starka i przytuliłam Jane.
-A wpadłam na chwilę,cieszę się,że nie musisz już ukrywać się pod soczewkami-powiedziała po czym nachyliła się nad moim uchem-wiem,że ich nie lubiłam więc się cieszę do twarzy ci w naturalnym kolorze-po czym wyprostowała się.
-Dzięki-odpowiedziałam układając się wygodnie na kanapie. Okazało się ,że Tony zrobił maraton filmowy,kupił kilka przekąsek,które były na stole. Zbliżał się wieczór,a ja cały czas myślałam o Lokim,dlaczego nie wyszedł z pokoju? Thor też dziwnie się zachowuje,niby normalnie się przywitał,nic nie wspaniała o wczorajszym zdarzeniu. Może nie chce naciskać? Albo nie jest pewny tego co mówił? Nie mam pojęcia...
Wstałam informując ekipę,że jestem zmęczona i wcześniej się położę. Przystanęła przed swoimi drzwiami patrząc na drzwi mojego sąsiada,nie słyszałam nic,pewnie dlatego,że każde drzwi są dźwiękoszczelne,więc żaden głośny dźwięk nie ucieknie przez te drzwi. Weszłam do siebie. O dziwo było w miarę czysto.
Usłyszałam jakiś dźwięk,na moim balkonie. Zauważyłam cień postaci, która wylądowała na moim balkonie,przez światło księżyca widziałam tylko sylwetkę.
-Lily mogę?-ktoś zapukał przez drzwi balkonowe,domyślałam się kto to, więc podeszłam i otworzyłam drzwi balkonowe,ruszył się wiatr.
-Ciebie się niesodziewałam o tej porzę-wpuściłam Lokie'go do środka. Zostawiając drzwi otwarte.
-Szczerze to sam się nie spodziewałem,ale wolałem to omówić na osobności-usiadł na mojej zielonej pufie,która stała obok łóżka. Usiadłam obok na łóżku. Wiem, że chciał pogadać o tej sytuacji po bitwie z niebieskimi.
-Przepraszam,że uciekłam,nawet nie wiem sama dlaczego, zachowałam się głupio-założyłam włosy za ucho, uśmiechnęłam się przepraszająco.
-Nie masz za co,miałaś prawo tak zareagować..-powiedział i spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem.
- Mogę?-wskazał wzrokiem na moją lewą rękę,która była zasłonięta przez długi rękaw.
Kiwnęłam głową przybliżając się do Lokie'go. Lekko dotknął mojego rękawa,druga ręka delikatnie dotknął moją rękę,poczułam lekki chłód,ale dla mnie był on przyjemny. Podwinął jeszcze trochę mój rękaw,aż ukazało mu się moje znamie,jego uśmiech poszerzył się,a oczy zaczęły radośnie świecić.
-Loki?-spytałam,byłam zdziwiona,ale też rozumiałam,że potwierdziła się ich teza dotycząca mojego pochodzenia. Sama niestety byłam trochę zmieszana.
-Luna..-szepnął i wbił we mnie wzrok,zaskoczona spojrzałam na niego. Po czym nagle objął mnie i delikatnie przytulił,zaskoczona nie odwzajemniłam uścisku,ale też nie chciałam go odepchnąć.
-To naprawdę ty,tak się cieszę,myślałem,że moje jedyne szczęście w życiu zniknęło na zawsze..-szepnął tuż do mojego ucha wzmacniając uścisk. Luna?Jedyne szczęście?
Zarumieniłam się,widocznie coś było między nim a nią. W sensie mną? W przeszłości?.
-Loki..-szepnęłam odsuwając się delikatnie,pozostał jednak blisko mnie tylko zaledwie trochę się odsuwając.
-Tak?-zapytał i złapał za obie moje ręce i uścisnął je delikatnie. Znów nie wiedziałam jak mam zareagować,to nie tak,że przeszkadzał mi jego dotyk,ale w jakiś sposób czułam się niezręcznie,jego uczucia...to było dla mnie za szybko,ja nawet nie pamiętam tego co się między nami działo, nie wiem nawet jak się poznaliśmy,dlaczego myślał,że mnie stracił?,dlaczego ja nic nie pamiętałam? Uniosłam głowę by dosięgnąć jego spojrzenia. Widziałam w nich iskierki radość jak u małego dziecka,które po raz pierwszy dostało swoją ulubioną zabawkę,albo coś jeszcze cenniejszego..nie chciałam przerywać mu tego szczęścia...ale na razie nie mogłam odwzajemnić tego uczucia,którym prawdopodobnie mnie darzył,to prawda,że coś poczułam poznając go,z czasem go naprawdę polubiłam,ale czy nazwałbym to miłością? Z resztą on nic takiego nie wyznał,może poprostu byłam jego najlepszą przyjaciółką?
-Loki...-szepnęłam dosięgając moja dłonią jego policzka- przepraszam,że cię zapomniałam,ale zarobię wszystko żeby sobie przypomnieć o nas i o wszystkich,których zapomniałam-Loki przytaknął ruchem głowy i ścisnął mocniej moja drugą dłoń, którą nadal trzymał.
- Nie martw się,nie będziesz z tym sama,ja ci pomogę...zawsze. Na jego słowa poczułam ulgę,nareszcie ktoś,kto naprawdę będzie w stanie mi pomóc.
-Więc,moje prawdziwe imię to Luna?-spytałam odsuwając rękę z jego policzka i trochę się odsunęłam przez co był zmuszony puścić moją rękę. Szczerze to imię podoba mi się o wiele bardziej.
-Tak, i ostrzegam cię,że od teraz, tak będę do ciebie mówił,dla mnie, inne imiona nie wchodzą w grę- powiedział to poważnym tonem,po czym lekko się zaśmialiśmy. Nie mogłam się doczekać,aż opowie mi coś więcej o mnie i mojej przeszłości,może jak coś się dowiem to automatycznie coś mi zacznie świtać? Kto wie..
- Czyli teraz muszę powiedzieć innym o moim prawdziwym imieniu..- zamyśliłam się przez chwilę.
-Zajmiemy się tym rano,i tak już długo tu siedzę,a widzę,że mi ósypiasz na siedząco- powiedział po czym wstał, podążałam za nim sennym wzrokiem,co prawda byłam śpiąca,ale chciałam się więcej o mnie dowiedzieć.
-Ale,myślałam,że coś mi opowiesz z naszej przeszłości..-jęknełam przecierając oczy.
- Wolałbym ci o tym nie mówić,chciałbym byś sama sobie przypomniała,oczywiście z moją pomocą,wtedy wrócą nie tylko wspomnienia...-zbliżył się i na chylił na de mną,popatrzyłam na niego z namysłem.
- ale też uczucia..-szepnął składając delikatny pocałunek na moje czoło,zanim się ocknęłam z tego czynu który uczynił,już zdążył wyjść i przeskoczyć do siebie. Opadłam na łóżku cała zarumienione zakryłam twarz rękami.To było...To było...urocze. Leżąc patrzyłam w sufit,myślałam o tym co powiedział mi Loki,to fakt,że odzyskanie wspomnień będzie leprze,niż opowiedzenie o tym,to i tak by nic nie dało..
-wrócą... uczucia?-szepnęłam przekręcając się na bok. Teraz miałam kompletny miętlik,ale wiem,że z pomocą Lokie'go jest nadzieja na odzyskanie wspomnień. Jestem pewna,że jutro Jane jak i Thor będą skakać z radości. Dzisiaj nie pojawił się głos tej słodkiej dziewczynki,może to dlatego,że byłam zbyt zmęczona i przytłoczona różnymi sytuacjami? Właściwie do teraz nie pojęłam jak to jest,że się zjawia?przecież nie robię nic konkretnego. Mając nadzieję,że jeszcze się zjawi,powoli zamknęłam oczy czując, że dzisiejsza noc będzie spokojna.
Niestety nie wie nikt, co przyniesie jutro.
Wstałam z lekkim zawrotem głowy. Coś czułam,że dzisiejszy dzień będzie jak wstanie lewą nogą. Ubrana w dresy,bo oczywiście nie miałam na nic ochoty,zeszłam na dół. Nabrałam ochoty na kawę z mlekiem. Może to mnie nie obudzi,ale smak zawsze zostanie.  Zastałam dość miły widok. Zauważyłam Lokie'go i Thora,którzy o dziwo siedzieli spokojnie o czymś dyskutując,za to niedaleko siedzieli niektórzy członkowie Avengers,niektórzy jedli, inni delektowali się kawą,nie widziałam Tone'go, może ma więcej roboty niż zazwyczaj?,pewnie przez to że ostatnio zaniedbywał papierkową robotę. Weszłam z zamiarem zrobienia sobie kawy. Oczywiście moje włosy sterczały w każdą stronę,ale byłam wśród swoich więc machnęłam na to ręką. Nie każdy z rana może wyglądać bosko.
-Luna!-krzyknął Thor,który z zaskoczenia wziął mnie w ramiona,reszta popatrzyła na niego jak na wariata. Loki zmrużył brwi. Stałam chwilę nieruchomo.
-Loki,mi wszystko wyjaśnił..no prawie wszystko-powiedział osuwając się ode mnie na odległość ramion- nie martw się przypomnisz sobie nas i wogole wszystko!-krzyknął z radości.
-Mam taka nadzieję Thorz'e-powiedziałam spokojnie mijając Boga pioronów,robiąc sobie obiecaną kawkę.
- Wszystko w porządku? Nie wyglądasz najlepiej-zauważył Loki.
-Nie wszystko gra,niewyspałam się i tyle- powiedziałam stojąc tyłem do reszty i nalewając sobie kawy. W między czasie Loki powiedział,że wyjaśnił Thor'owi cała sprawę, bo był taki niecierpliwy,że aż obudził go z samego rana. Reszta Avengers tylko się nam przysłuchiwała,nie mogli uwierzyć w mój przypadek.
-Wiesz..to by wiele wyjaśniało-odezwała się Natasza podchodząc do nas i nalewając sobie  wody ze dzbanka. Uśmiechnęłam się do niej.
-Tak,masz rację- odpowiedziałam siadając na pobliskie krzesło.
-Więc od tej pory mamy mówić ci Luna?-spytał się Clint.
-Tak,w końcu to moje imię...nie żeby tamto było złe,ale..-już sama nie wiedziałam co mam powiedzieć.
-Rozumiemy-odezwał się Barton przechodząc obok mnie poklepał mnie pocieszająca po ramieniu. Spojrzałam na niego z ulgą,że nie muszę już nic mówić. Jakoś ogólnie moje samopoczucie się pogorszyło i jeszcze doszedł lekki ból głowy,ale próbowałam nie dać tego po sobie poznać. Dlatego starałam się jak najszybciej skończyć swoją kawę. Przez chwilę myślałam o Jane,zapewne będę musiała jej wytłumaczyć,dlaczego teraz wszyscy mówią mi Luna..i całą tą moją sytuację.
-Luna?-spojrzałam lekko zaskoczona w stronę Lokie'go.
-Tak?-spytałam.
-Już trzeci raz mówię twoje imię-zmarszczył brwi. Zaskoczona zarumieniłam się.
-Wybacz zamyśliłam się-powiedziałam odkładając kubek kawy do zmywarki.
Westchnął. Zauważyłam że reszta gdzieś zwiała,ale niedaleko siedział Thor.Który przysłuchiwał się naszej rozmowie.
- Chciałem ci powiedzieć,że Thor załatwił mi przepustkę do Asgardu,za sprawą waszego planu i tego,że Thor powiedział iż się...poprawiłem-powiedział to słowo, choć widać było,że lekko mu to nie przeszło przez gardło- właśnie dlatego chciałbym byś zabrała się razem ze mną..-w tym momencie Thor głośnia chrząknął patrząc na Lokie'go.Loki przewrócił oczami- to znaczy z nami-sporzałam na Thora który uśmiechnął się pokazując kciuk w górę,lekko się zaśmiałam zasłaniając dłonią usta.
- Cóż,chcielibyśmy,żebyś udała się z nami do Asgardu,jestem pewien,że z pomocą informacji które znajdują się w bibliotece jakoś damy radę przywrócić ci pamięć,a może gdy zobaczysz nasz dom pamięć wróci..? Może nie od razu,ale może przypomnisz sobie jakieś szczegóły- przybilżył się i złapał mnie za obie ręce,chyba chcę dodać mi otuchy?
- We troje damy radę!-krzyknął Thor. Spojrzałam na Thora, po czym przeniosłam wzrok na Lokie'go. Lekko uniósł kąciki ust,mimowolnie zrobiłam tak samo.
-To jak?-spytał Loki nadal trzymając moje dłonie. Jego dłonie były miło chłodne,zgłaszcza,że nagle zrobiło mi się trochę gorąco. Wiedziałam,że moje serce znało już odpowiedź,cóż nie tracąc nic, zostało mi to,czego pragnęłam przez całe moje dzieciństwo...nareszcie poznać siebie i swoje korzenie.
- Tak,pójdę z przyjemnością- odrzekłam odwzajemniając uścisk Lokie'go....


Remember me?Where stories live. Discover now