18. Dzieci

496 30 10
                                    

- Co? Jakie dzieci? Pojebało?- Zapytałam z wyrzutem.

- Nic, nic. Wiecie co? Ja wam życzę powodzenia jak sapnap się dowie, a teraz nie przeszkadzajcie sobie. Będziemy w mieszkaniu.- Tanecznym krokiem poszła w stronę swojego bloku w którym mieszkała.

- Pojebana.- Zaśmiała się.

- Czyli co? Mogę cię nazywać swoją dziewczyną.- Nie co niepewnie zapytałam. I to było takie dziwne, znamy się dwa tygodnie a już mogę nazwać ją swoją.

Nigdy nie miałam perspektywy na życie, żyłam tym co jest. Nie myślałam o tym co będę robić za pięć lat czy nawet pięć dni. Jednak teraz się to zmieniło, zmieniło się wtedy kiedy usłyszałam te słowa.

- Tak, możesz mnie nazywać swoją dziewczyną, a ciebie mogę nazywać swoim skarbem.-

I właśnie te słowa sprawiły że teraz zastanawiam jak to będzie wyglądało. Czy będziemy razem za pare lat czy może rozejdziemy się w swoje strony i nigdy się nie zobaczymy. Cóż to już pozostanie wielką niewiadomą ale mimo tego będę żyć nadzieją, nadzieją że już zawsze będziemy razem.
Było to tak bardzo pojebane bo jesteśmy razem od paru minut że wydaje mi się to nawet realne.

- Musimy iść Mari.- Nawet nie zorientowałam się kiedy Niki stanęła nade mną, podając mi rękę do wstania.

Chętnie złapałam za jej dłoń i się podniosłam.

- Mówimy komuś?- Zastanowiłam się nad tym pytaniem. Bałam się, mimo iż wiedziałam ze ludzie, którzy mnie otaczają to zrozumieją ale dalej sobie wpajałam że kogoś zawiodę.

- A chcesz?- Odpowiedziałam pytaniem na pytanie.

- Najlepiej było by powiedzieć osobom które z nami przebywają a co do świata to się zobaczy.- Stwierdziła splatając nasze palce razem.

Szłyśmy razem brzegiem plaży, w ciszy, po prostu w ciszy. Cieszyłyśmy się swoim towarzystwem, nie musiałyśmy używać słów, wystarczała nam nasza obecność.

- Wiesz.- Odezwała się nagle, zatrzymując się i stając przede mną. Złapała mnie za obie ręce, stałyśmy na przeciwko siebie patrząc sobie w oczy. - Jesteś pierwszą osobą przed, którą się tak szybko otworzyłam, a wiesz dlaczego?- Pokręciłam głową na nie ale dalej nie przerywałam naszego kontaktu wzrokowego. - Bo ci ufam, naprawdę cie kocham Marine.- Pocałowała mnie w usta.

Pozwoliłam dwum łzą spłynąć po moich policzkach, uwalniając je z pod powiek. Naprawdę się tym tak bardzo cieszyłam, ze właśnie się popłakałam ze szczęścia.

Byłam zbyt głupia żeby wiedzieć ze niektóre zachowania mnie niszczą.

I dalej niszczą.

375 słów

Taki krótki rozdział na dobry dzień w szkole :)

Właśnie farbowałam włosy i jak mnie nie wyjebią ze szkoły to bedzie hit.

Jak widzieliście miałam takie rude włosy a teraz są takie w chuj czerwone. Pozdrawiam XDDD

Do następnego

Kocham was <3

My Girl❤️ / NihachuWhere stories live. Discover now