4. Lotos Pier i Zacisze Obłoków

1.3K 129 12
                                    

Następnego dnia spotkali się ponownie tuż po śniadaniu, gotowi do dalszego oglądania. Wei Ying nie spał, więc łatwo było go związać i z powrotem wnieść do tej samej sali. Dopiero wtedy byli gotowi, a lustro zaświeciło się ukazując kolejne wspomnienia.

-------------------------------------

Wujek Jiang zabrał go na ręce, gdy zaczęli szybować wśród chmur na latającym mieczu! To było niesamowite! Mama i tata też to robili! Z tą różnicą, że oni nie zabierali go ze sobą.

- Jesteśmy już blisko, Wei Ying - Wujek Jiang powiedział wskazując na duży i oświetlony dom wieloma latarniami.

Na doku stała tam kobieta ubrana na fioletowo, tak samo jak wujek Jiang i wyglądała również olśniewająco i pięknie. Nosiła piękny złoty diadem z fioletowymi klejnotami.

'Bardzo ładna...' Kiedy Wujek Jiang położył go na ziemi, podeszłą do nich z fioletowym biczem wijącym się wokół niej.

-------------------------------------

Wszyscy obecni spojrzeli na panią Yu, która wyglądała na podenerwowaną i odwróciła wzrok. Spojrzała na wszystkich gniewnie. Musiał ich w końcu zastraszyć.

-------------------------------------

Przez chwile chciał do niej podejść i ją dotknąć, lecz szybko zmienił zdanie, gdy dostrzegł czysty gniew w jej oczach.

- Jiang Fengmian! Jak śmiesz przyprowadzać tu swojego bękarta?! - Pani Yu zaczęła krzyczeć na wuja Jianga.

'Bękart?'

- On nie jest moim bękartem! To syn Wei Changze i Cangse! On nie jest moim synem!

'Co to jest bękart?'

- Cangse?! Cangse Sanren?! Jiang Fengmian, dlaczego do cholery tak trudno ci zapomnieć o tej dziwce?!!?? To ja dałam ci dziedzica!

'Dziwka?'

- Cangse Sanren to honorowa kobieta. Nie chce słyszeć jak tak o niej mówisz! Nie zrobiła nic, by zasłużyć sobie na takie traktowanie! Ona i Wei Changze nie żyją! Nie pozwolę ci zhańbić ich pamięci!

Pani Przystani Lotosów patrzyła teraz wściekle na dziecko, to było jeszcze bardziej przerażające niż wcześniej. Myślał, że kobieta powie coś więcej, lecz ona odwróciła się i po prostu odeszła. Wujek Jiang westchnął.

Odwracając się do Wei Ying uśmiechnął się i poklepał chłopca po głowie.

- A'Xian, od teraz Przystań Lotosów jest twoim domem.

'Naprawdę? Czy mogę to miejsce nazwać swoim domem?' Ale uśmiechał się do wuja Jiang, żeby go nie zasmucić.

-------------------------------------

Lustro pociemniało. Wszyscy w pomieszczeniu odczuwali niepewność jakie to dziecko odczuwało w tamtym momencie. Było oczywiste, że ta kłótnia nim wstrząsnęła. Pani Yu wyglądała na nie wzruszoną, podczas gdy Jiang Fengmianowi było po prostu przykro. Potem lustro pokazało kolejne wspomnienie.

-------------------------------------

Shijei niosła go i prowadziła Jiang Chenga z powrotem do Przystani Lotosów. Kiedy wrócili opatrzyła im rany, nakarmiła zupą z lotosów i położyła ich spać, dając im całusa w czoło.

Wei Ying bardzo ją kochał. Była jak mama. Ale teraz była też kimś innym. Była jego siostrą. Wei Ying był zachwycony. Miał starszą siostrę i młodszego brata. Przypomniał sobie o rodzicach. Bolała go klatka piersiowa, pocierał ją z nadzieją, że to uczucie samo minie.

Black And White | Mo Dao Zu Shi |Where stories live. Discover now