𝐒 𝐈 𝐗 𝐓 𝐘 - 𝐅 𝐎 𝐔 𝐑

5.3K 89 141
                                    

OKRUCIEŃSTWO



Gdyby moje kończyny nie były obolałe, dotarłabym do gabinetu Snape'a bez gotujących się kociołków za moimi oczami, gotowych w każdej chwili rozlać się.

Głupia.

Dlaczego czekałam? Nie powinnam.

Czułam się rozczarowana. Nie nim, ale sobą— za bycie pełną nadziei.

Nadzieja była bezduszna. Trzymałeś się jej tak długo, na ile palce pozwalały ci uchwycić jej niebezpieczną krawędź. Ale kiedy wskazówki zegara wskazują, że czas się skończył, to cię niszczy.

Niszczy cię z całą swoją okrutną siłą; złamane kości; rozbita dusza; złamane serce.

Nadzieja jest ostatnią rzeczą, którą się traci, ale nie oznacza to, że nie pozostawia po sobie okruchów męczarni.

Drzwi Snape'a były otwarte, stał odwrócony plecami z uniesioną różdżką w powietrzu, układając książki i fiolki.

Odchrząkuję i pukam do drewnianych drzwi knykciami, odwracając jego uwagę z półek, kierując ją w moją stronę.

"Jesteś wcześniej"

"Nie czekam na resztę. Muszę już iść"

Jego oczy zwęziły się. "Musisz poczekać na swoją siostrę i pozostałą dwójkę"

"Jest mnóstwo świstoklików, Severusie, chciałabym już iść," powiedziałam, idąc w kierunku jego biurka.

"Powiedziałem, że—"

"Cholera! Daj mi go!" Moja pięść opadła na biurko, drewno pod nim pękło. Skrzywiłam się, szybko zabierając rękę, by przytulić ją do lewej. Szkarłatny płyn wylał się z boku środkowego knykcia mojego małego palca.

Zaklęłam pod nosem, gdy jasna, szmaragdowozielona magia wystrzeliła z moich palców. Próbowałam ukryć niektóre z rzeczy, które czułam, ale udało mi się tylko trochę pogrzebać— złość została odsunięta daleko, ale rozczarowanie i smutek wciąż unosiły się w powietrzu.

"Powinnaś być bardziej ostrożna," podejmując zdecydowane kroki, Snape podszedł do mnie. "Moje biuro legnie w gruzach, jeśli się nie opanujesz"

Kiedy wylał kilka kropel dyptamu na lekko podarte ciało, chwyciłam swoją różdżkę lewą ręką i rzuciłam na biurko zaklęcie naprawcze.

"Nie używasz magii bezróżdżkowej"

Potrząsnęłam głową. "Jeden z pamiętników radził zachować energię na później... Może się przyda, na wojnie, a ja jestem na turnieju"

Obserwowałam, jak ciało odrastało w ciągu kilku sekund, na dotkniętym obszarze pozostał tylko czerwonawy odcień.

"Obawiam się, że nie będę mógł dzisiaj uczestniczyć w Grimmauld Place. Mam inne sprawy do załatwienia"

"Spotkanie we dworze?"

Tak jak przytłaczające uczucie narastało na stosie na moich ramionach, cofnął rękę i obrócił się na pięcie.

Zmarszczyłam brwi na utrzymujący się kontakt jego dłoni z moją. Wiedziałam, że ma garść rzeczy, które pozwalają mu być zajętym, a nawet zestresowanym. Ale to było inne. Jakby coś ukrywał.

Odrzuciłam to. Być może za bardzo się temu przyglądałam.

"Dumbledore zarządził spotkanie z McGonagall, Flitwickiem i mną"

"O czym?"

"O mistrzach. Próbuje znaleźć lukę w przepisach wydanych przez ministerstwo, aby zapewnić tobie i reszcie większe bezpieczeństwo"

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 06, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

[𝐓] 𝐃𝐄𝐕𝐎𝐓𝐈𝐎𝐍 - 𝐃.𝐌 𝟏𝟖+Where stories live. Discover now