3

4.3K 75 13
                                    

Gdy Matt i Noah wyszli zostałam ja, sprzątałam po śniadaniu, Maddie, która już spała oraz Alan. Nie wiem co mnie do niego "ciągnie". 

- Jak gotujesz to wyglądasz jeszcze bardziej seksownie niż zwykle. - powiedział Alan, który właśnie schodził ze schodów w samych dresach bez koszulki.

- Ta, ty się lepiej przymknij, bo i tak dużo namieszałeś. - odparsknęłam.

- Wiem, słyszałem jak się na ciebie wydarł. 

- Więc może lepiej oszczędź sobie takich komentarzy przy Noah? 

- No dobra, ale teraz nie ma go w domu. - powiedział i na jego twarzy pojawił się uśmiech. 

- Pieprz się. - powiedziałam sarkastycznie i poszłam do pokoju. Ubrałam się i czekałam na Noah i Matta. Nie wracali dosyć długo. W końcu miałam dość czekania i zeszłam na dół. 

- Gdzie jest Maddie? - spytałam Alana. 

- Nie wiem słońce. - powiedział i uśmiechnął się łobuziarsko. 

- Możesz przestać? Psujesz moją relację z moim chłopakiem . - powiedziałam. 

- Wiesz co nie widziałem Cię dwa lata i dosyć dużo się zmieniłaś. 

- Możesz odpowiedzieć na moje pytanie? Nie nazywaj mnie skarbie, słońce ani nic z tych rzeczy! Okej? Kurwa mam Ci to jakoś specjalnie wytłumaczyć?! - wrzasnęłam na niego. 

Widziałam jak na jego oczach pojawiła się mała łza. Widziałam jak ta łza zakręciła mu się w oku. Było mi tak cholernie przykro, że go tak potraktowałam, ale nie dawał mi wyboru, sam sobie na to zasłużył. 

- Jasne, przepraszam. - powiedział po czym poszedł do siebie do pokoju. Zrobiło mi się go żal. Był taki słodki, a ja na niego się tak wydarłam. 

Dobra przestań o nim myśleć to zwykły bad boy, który znajdzie sobie do końca tygodnia jakąś dziewczynę i o tobie zapomni. 

Alan pov. 

Krzyczała na mnie. Widziałem, że trochę przesadzam, ale strasznie mnie coś do niej ciągnie. Odkąd tu przyjechała widać, że ten chłopak nie jest dla niej. Ale co mogłem zrobić?! Już i tak jest na mnie zła. Po jej słowach zakręciła mi się łezka w oku. Było niedaleko do 19. Pobiegłem do swojego pokoju, żeby nie rozpłakać się przy niej. 

Pomyślałam, że trochę mnie poniosło. Jestem tu drugi dzień, a już na niego krzyczę. Nie chciałam mieć z nim jakiejś spiny, więc poszłam do jego pokoju. Nigdy wcześniej nie byłam u niego w pokoju, więc byłam lekko zaskoczona. Największe było łóżko, które od razu rzucało się w oczy. pokój był ogromny przyozdobiony ledami. 

Gdy weszłam zobaczyłam Alana na łóżku. Leżał na brzuchu, próbował nie pokazywać swoich uczuć i tego, że płacze. 

- Spieprzaj. - odburknął pod nosem. - Nie słyszałaś?! Głucha się nagle zrobiłaś?! 

- Alan...- powiedziałam i podeszłam do niego. - przepraszam, trochę mnie poniosło. - nie zdążyłam nic więcej powiedzieć bo brunet wstał. 

Podszedł  do mnie i popatrzył się na mnie. Miał kamienną minę. Nic nie mówił. 

- Kochasz Noah? - spytał. 

- J-ja t-tak. - odpowiedziałam jąkając się. Brunet stał na tyle blisko, że wyczuwałam jego ciężki oddech. Popatrzałam na chłopaka i przytuliłam go. Alan jest ode mnie wyższy, więc gdy on również się przytulił mój policzek wylądował na jego klacie. Czułam się tak cudownie w jego ramionach. Idealnie wyczuwałam jego intensywne, przepiękne perfumy.  - wybacz, że się tak wkurzyłam. 

- Nic nie szkodzi. Zostaniesz na noc? Możemy obejrzeć jakiś film? - spytał, ale nie zdążyłam odpowiedzieć, bo drzwi do pokoju się otwarły. Była to Maddie. Gdy zobaczyła nas. Zamurowało ją. W sumie wcale się nie dziwię. Alan stał bez koszulki i mnie przytulał. Takiego widoku nie ma codziennie. 

- Matt i Noah przyjechali. Chodź zanim Noah Cię zobaczy. - powiedziała Maddie i powoli wyszłyśmy z pokoju Alana.

- Co ty robisz?! - spytała Maddie

- Nakrzyczałam na niego, a potem poszłam go uspokoić, bo trochę mnie poniosło. Muszę jeszcze na chwile do niego wrócić i powiedzieć mu jedną rzecz. Zatrzymasz chłopaków na dole? 

- Jasne tylko się pospiesz. - Maddie

Weszłam na chwilę do pokoju Alana. 

- Mógłbyś nie mówić tak do mnie przy Noah? 

- Okej, ale jak Noah sobie pójdzie to mogę? 

- Nie nie mów tak, nie jestem twoją dziewczyną. 

- Jak chcesz. 

Po tej jakże krótkiej rozmowie zeszłam na dół.   

Najlepszy przyjaciel mojego brataWhere stories live. Discover now