5

3.8K 61 60
                                    

Wszyscy poszli na górę się wykąpać, lecz ja zostałam i posprzątałam. Jako pierwszy na dół zszedł Alan. 

- Mogłaś powiedzieć, to bym CI pomógł. - powiedział i spojrzał na pudełeczko z naszyjnikiem. Wziął naszyjnik do ręki i podszedł do mnie. - Mogę? - spytał, a ja odwróciłam się do niego plecami i zagarnęłam swoje włosy do tyłu. 

-------------tydzień później (dzień imprezy sylwestrowej)--------------------

Wstałam trochę późno, była 11. Imprezę zaczynaliśmy o 21, więc miałam trochę czasu. W łóżku nie było Noah.  Byłam trochę zdziwiona, ale zeszłam na dół.

- Wstałaś w końcu. - Matt.

-Wspaniale mi się spało. - powiedziałam. W tym czasie usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. 

- Otworzę. - Noah. - Clarissa! To do ciebie. Poczta kwiatowa...? 

- CO? Idę. - odpowiedziałam i podeszłam do drzwi. Moim oczom ukazał się gigantyczny bukiet czerwonych róż. Był ogromny i przepiękny. Wzięłam go od kuriera. 

- Od tajemniczego wielbiciela. - powiedział kurier i sobie poszedł. Ledwo zaniosłam kwiaty do pokoju. 

- Matko, od kogo to? - spytał Alan. Był wyraźnie zdziwiony i lekko zdenerwowany. 

- to na pewno od ciebie, nie zgrywaj głupka. - powiedział Noah. 

- Po  pierwsze ja bym kupił jeszcze większe, a po drugie dał bym jej to osobiście gnojku. - odparł Alan. 

- Jest karteczka! - krzyknęłam. - Jesteś śliczna skarbie. N. - przeczytałam karteczkę. 

- N? - Matt

- Noah? - spytałam i spojrzałam na niego. 

- Ja nie kupiłem Ci tych kwiatów. - odparł. 

- Dobra, wstawię je do wazonu nie róbmy awantury z powodu kwiatków. - powiedziałam. 

Zrobiłam sobie śniadanie i poszłam obejrzeć serial i zasnęłam. Zanim się obejrzałam była 19. Zleciałam na dół jak poparzona. 

- Musimy zacząć przygotowywać dom! - krzyknęłam zbiegając poi schodach, ale w salonie ujrzałam tylko Alana wieszającego dekoracje. 

- Wszyscy już pojechali młoda, ale nie chcieliśmy cię budzić, więc wszystko rozłożyliśmy po równo, ja dekoruję dom. - odparł Alan. 

- Może Ci pomogę? - spytałam i podeszłam do niego. Byłam w samej piżamie. 

- Jak chcesz księżniczko. - powiedział, a ja poczułam, że się zarumieniłam. - Podsadzę cię a ty to tam powiesisz okej? - spytał i wskazał na sufit. 

- Nie ma problemu. - powiedziałam i podeszłam do niego. Wzięłam potrzebną dekorację i podeszłam do niego. On wziął mnie na ręce i podsadził wysoko. Przymocowałam dekorację. - możesz mnie już puścić. - powiedziałam i spojrzałam na niego. 

- Tak tak. - powiedział i zaczął powoli dawać mnie na ziemię. Gdy byłam już nie daleko dotknięcia ziemi zatrzymał się. - I co teraz zrobisz? - powiedział i zaczął się śmiać. Ja zaczęłam się wiercić i spojrzałam w jego piękne tęczówki. Jego uśmiech zszedł z twarzy. Przybliżył jego twarz do mojej. Byłam tak blisko niego, że dokładnie wyczuwałam jego nerwowy oddech. Zaczęłam jeździć moim palcem po jego szyi, na co on zareagował jeszcze bardziej nerwowo. - Przestań... - powiedział cicho. - A chcesz, żebym przestała? - spytałam i spojrzałam na niego zalotnie. 

- Tak, sama mówiłaś, że masz chłopaka. - powiedział, po czym postawił mnie na ziemię. 

Resztę czasu przemilczeliśmy. Gdy udekorowaliśmy dom, przyszli Noah, Maddie i Matt.

Najlepszy przyjaciel mojego brataTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon