Wszyscy poszli na górę się wykąpać, lecz ja zostałam i posprzątałam. Jako pierwszy na dół zszedł Alan.
- Mogłaś powiedzieć, to bym CI pomógł. - powiedział i spojrzał na pudełeczko z naszyjnikiem. Wziął naszyjnik do ręki i podszedł do mnie. - Mogę? - spytał, a ja odwróciłam się do niego plecami i zagarnęłam swoje włosy do tyłu.
-------------tydzień później (dzień imprezy sylwestrowej)--------------------
Wstałam trochę późno, była 11. Imprezę zaczynaliśmy o 21, więc miałam trochę czasu. W łóżku nie było Noah. Byłam trochę zdziwiona, ale zeszłam na dół.
- Wstałaś w końcu. - Matt.
-Wspaniale mi się spało. - powiedziałam. W tym czasie usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
- Otworzę. - Noah. - Clarissa! To do ciebie. Poczta kwiatowa...?
- CO? Idę. - odpowiedziałam i podeszłam do drzwi. Moim oczom ukazał się gigantyczny bukiet czerwonych róż. Był ogromny i przepiękny. Wzięłam go od kuriera.
- Od tajemniczego wielbiciela. - powiedział kurier i sobie poszedł. Ledwo zaniosłam kwiaty do pokoju.
- Matko, od kogo to? - spytał Alan. Był wyraźnie zdziwiony i lekko zdenerwowany.
- to na pewno od ciebie, nie zgrywaj głupka. - powiedział Noah.
- Po pierwsze ja bym kupił jeszcze większe, a po drugie dał bym jej to osobiście gnojku. - odparł Alan.
- Jest karteczka! - krzyknęłam. - Jesteś śliczna skarbie. N. - przeczytałam karteczkę.
- N? - Matt
- Noah? - spytałam i spojrzałam na niego.
- Ja nie kupiłem Ci tych kwiatów. - odparł.
- Dobra, wstawię je do wazonu nie róbmy awantury z powodu kwiatków. - powiedziałam.
Zrobiłam sobie śniadanie i poszłam obejrzeć serial i zasnęłam. Zanim się obejrzałam była 19. Zleciałam na dół jak poparzona.
- Musimy zacząć przygotowywać dom! - krzyknęłam zbiegając poi schodach, ale w salonie ujrzałam tylko Alana wieszającego dekoracje.
- Wszyscy już pojechali młoda, ale nie chcieliśmy cię budzić, więc wszystko rozłożyliśmy po równo, ja dekoruję dom. - odparł Alan.
- Może Ci pomogę? - spytałam i podeszłam do niego. Byłam w samej piżamie.
- Jak chcesz księżniczko. - powiedział, a ja poczułam, że się zarumieniłam. - Podsadzę cię a ty to tam powiesisz okej? - spytał i wskazał na sufit.
- Nie ma problemu. - powiedziałam i podeszłam do niego. Wzięłam potrzebną dekorację i podeszłam do niego. On wziął mnie na ręce i podsadził wysoko. Przymocowałam dekorację. - możesz mnie już puścić. - powiedziałam i spojrzałam na niego.
- Tak tak. - powiedział i zaczął powoli dawać mnie na ziemię. Gdy byłam już nie daleko dotknięcia ziemi zatrzymał się. - I co teraz zrobisz? - powiedział i zaczął się śmiać. Ja zaczęłam się wiercić i spojrzałam w jego piękne tęczówki. Jego uśmiech zszedł z twarzy. Przybliżył jego twarz do mojej. Byłam tak blisko niego, że dokładnie wyczuwałam jego nerwowy oddech. Zaczęłam jeździć moim palcem po jego szyi, na co on zareagował jeszcze bardziej nerwowo. - Przestań... - powiedział cicho. - A chcesz, żebym przestała? - spytałam i spojrzałam na niego zalotnie.
- Tak, sama mówiłaś, że masz chłopaka. - powiedział, po czym postawił mnie na ziemię.
Resztę czasu przemilczeliśmy. Gdy udekorowaliśmy dom, przyszli Noah, Maddie i Matt.
BINABASA MO ANG
Najlepszy przyjaciel mojego brata
RomanceMam na imię Clarissa Jones i mam 18 lat, mieszkam w Nowym Yorku. Mam brata Mattheo (mówimy na niego Matt). Pewnego dnia przed świętami postanowiłam się przeprowadzić z moją przyjaciółką Maddie. Mój brat ma 19 lat i przeprowadził się do Miami. Stwier...