20

1.9K 25 3
                                    

Byliśmy już parę dni w domku. Jest ogólnie spoko, ale  Max ciągle się do mnie przystawia. 

***

Obudziło mnie otwieranie drzwi. W nich stał Max. Kurwa czy ten typ nie ma nic innego do roboty? Fakt jest przystojnym, dobrze zbudowanym brunetem, ale nic mnie do niego nie ciągnęło. 

- Jak się spało księżniczce? 

- Dobrze, ale nie mów tak do mnie. Mam chłopaka, więc się odczep. 

- Jasne, i tak będziesz moja. - powiedział to, a mnie przeszedł dreszcz i moje wspomnienie z Willem wróciło. 

- Jesteś moja rozumiesz to? A teraz kładź się na łóżko i rozbieraj albo sam to zrobię. 

- Nie odejdź stąd. - mówiłam przez płacz po tym jak włożył mi ręce pod koszulkę. 

- Nie rozumiesz? - powiedział po czym wziął scyzoryk i przejechał nim po moim brzuchu. To stąd mam ta ranę, wiem, że okłamałam Alana mówiąc mu, że to Noah, ale nie chciałam mu się tłumaczyć. - Jeszcze pożałujesz, ze się urodziłaś. - powiedział po czym zaczął rozbierać mnie na siłę. 

Max powoli do mnie podszedł. Wytarłam łzę spływającą mi po policzku. 

- Hej żartowałem. - powiedział i przytulił mnie. A ja jak naiwna się w niego wtuliłam. - Nic Ci nie zrobię. Też mam dziewczynę, spokojnie. 

- Na pewno? 

- Bądź spokojna. - ulżyło mi. - Dzisiaj jest taka mała impreza wpadnie parę osób. idziesz? 

- Tak, mogę przyjść. - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego. Przytulił mnie a ja zasnęłam, obudziłam się dopiero o 20, czyli godzinę przed imprezą... 

Mam parę rozdziałów z w zanadrzu Hah, więc dzisiaj na pewno wleci jeszcze jeden rozdział i okładki!!!

Najlepszy przyjaciel mojego brataWhere stories live. Discover now