ᴡᴀᴢ̇ɴʏ ᴅᴢɪᴇɴ́ ᴢ ᴡᴀᴢ̇ɴʏᴍ ᴡʏʙᴏʀᴇᴍ

331 12 0
                                    

Maj, 1942 rok.

Grupka przyjaciół była właśnie w drodze na zbiórkę podczas której mieli odnowić przysięgę.

Gdy dotarli na miejsce zbiórki przebrali się i ustawili w szeregu.

- Teraz przystąpicie do odnowienia przysięgi a po niej dowiecie się o istotnych zmianach jakie zapanowały- powiedział Orsza.

- Powtarzajcie za mną- powiedział Zeus.- W obliczu Boga Wszechmogącego– i Najświętszej Marii, Królowej Korony Polskiej – kładę rękę na ten Święty Krzyż, znak Męki i Zbawienia, i przysięgam, że będę wiernie i nieugięcie stać na straży honoru Polski i o wyzwolenie jej z niewoli walczyć będę zawsze ze wszystkich sił moich, aż do ofiary z mego życia.

Po złożonej przysiędze mieli czas dla siebie.

- Myślicie, że co może być tak ważne, że marnują nasz czas?- zapytał znudzony Rudy obejmując ręką Ankę w pasie- wolał bym spędzić ten czas z wybranką serca mego- powiedział i ucałował skroń Anki na co ta uśmiechnęła się.

- Skoro każą nam zostać to zapewne COŚ ważnego- powiedział Tadeusz oburzony postawą przyjaciela. Nagle usłyszeliśmy jak woła nas Orsza.

- Pierwszą ważną informacją a raczej ostrzeżeniem dla was wszystkich jest to, że władze Rzeszy zaostrzyły przeszukiwania i wznowiły łapanki więc uważajcie.- powiedział- A teraz wysłuchajcie Zeusa.

- Dziękuję ci Orszo- zwrócił się do Stanisława Lech- A więc tak... Zapraszam do siebie...

Perspektywa Janka

- ...zapraszam do siebie Anitę Dawidowską.

Serce zabiło mi jak oszalałe. Chcą ją wydalić? Coś poszło nie tak w jakiejś akcji?

Normalna perspektywa

- ... Anitę Dawidowską.- Anita popchnięta lekko przez brata podeszła do Zeusa i Orszy.- chcieliśmy ogłosić i pogratulować Anicie PS."Ance" Dawidowskiej objęcia stanowiska Plutonowej w Armii Krajowej.- To co usłyszeli zgromadzeni niesamowicie ich zdziwiło. Anita także się tego nie spodziewała. Już po chwili rozległy się oklaski i gratulacje.- I oczywiście od ciebie zależy czy zostajesz z nami czy też nie.

- Oczywiście, że zostaję!

- Dobrze to już wszystko, możecie się rozejść. A i Anka zostań na chwilę.- poprosił Orsza

Anka dała chłopakom znak, że dołączy do nich później i podeszła do Orszy i Zeusa.

- Ponownie Ci gratulujemy Anito ale mamy dla ciebie bardzo ważną informację. Za dwa dni wyjedziesz do Krakowa na 3 dni szkoleń. Wszystkie potrzebne rzeczy masz w tej walizce.- pokazał na walizkę Zeus.

- Wyjazd masz o 10 rano w czwartek.- dodał Orsza

- Rozumiem, to wszystko?- zapytała

- Oczywiście, możesz odejść- powiedział Orsza

- Czuwaj!- powiedzieli jednocześnie

- Czuwaj!- krzyknęła do nich.

Wracając Anita czuła ogromną radość, czuła się doceniona. Jednak po jej głowie chodził też wyjazd. Czy da sobie radę? Na to pytanie odpowiedź uzyska już za dwa dni.

Nawet nie wiedziała kiedy stanęła pod kamienicą i udała się do domu.

- ULALA NASZA PANI PLUTONOWA- zawołał Zośka

- Moja Pani Plutonowa- poprawił go zazdrosny Bytnar siedzący wygodnie na fotelu.

Anka tylko uśmiechnęła się i zajęła miejsce na kolanach chłopaka. Na początku tryskała radością lecz po chwili posmutniała co Janek zdecydowanie zauważył.

- Co się stało kruszynko?- zapytał widząc nagłą zmianę humoru Anki

- Muszę wam coś powiedzieć- gdy zaczęła mówić a Baśka momentalnie wstała z kolan Alka i usiadła obok Janka żeby być bliżej Anity w razie czego- w czwartek wjeżdżam.

- Jak to? Gdzie?- zapytali jak jeden mąż Rudy, Alek i Zośka a Basia po prostu słuchała

- do Krakowa na szkolenia. Mam wyjazd w czwartek o 10 rano. Nie będzie mnie trzy dni.- powiedziała patrząc na Rudego

- O trzy dni za długo- powiedział Janek a wszyscy wybuchnęli śmiechem. Janek jednak został poważny- no co?

- Nic, nic Rudzielcu- zaśmiała się i pocałowała go w nos.

𝓦𝓼𝓹𝓸𝓶𝓷𝓲𝓮𝓷𝓲𝓪 || 𝓙𝓪𝓷 𝓑𝔂𝓽𝓷𝓪𝓻Where stories live. Discover now