ɴᴏᴡᴇ ᴢɴᴀᴊᴏᴍᴏśᴄɪ, ɴᴏᴡᴇ ᴍᴏᴢ̇ʟɪᴡᴏśᴄɪ

308 11 3
                                    

Gdy Anka się uspokoiła wyszła do swojego pokoju. Przebrała się, pomalowała i rozpuściła włosy po czym wyszła z domu mówiąc Maćkowi tylko, że wychodzi. Zmierzała na ulicę 11 listopada kiedy jakieś auto do niej podjechało.

- Guten Morgen, wohin gehst du an diesem schönen Tag? ( dzień dobry, gdzie panienka się wybiera w taki piękny dzień?)- zapytał Niemiec. Wyglądał na stosunkowo miłego

- Ach, Guten Morgen...(ah, dzień dobry)- zacięła się nie znając jego imienia

- Oh, wo sind meine manieren... Ich heiβe Firtz.(Oh, gdzie moje maniery... Mam na imię Firtz)- powiedział uśmiechając się.

- Ich bin Anita. Zurück zur Frage. Ich gehe In die Listopada- straβe 11. ( jestem Anita. Wracając do pytania. Wybieram się na ulicę 11 listopada)- powiedziała przyglądając mu się Wcale nie jest taki brzydki!- pomyślała.

- Du bist ponlisch? (jesteś polką?) – zapytał.

- Ja, ich bin (tak, Jestem)- powiedziała z lekkim strachem. W końcu to Niemiec, ona jest polką.

- Nimm's ruhig, ich habe nichts gegen Polen. Und Ich rate davon ab, am 11 November auf die gibt bald eine zusammenfasung.(spokojnie, nie mam nic do polaków. A na ulicę 11 listopada odradzam iść. Zaraz będzie tam łapanka)- powiedział poważnie

- Danke für die information.( dziękuję za informację)- powiedziała. Była mu wdzięczna za to, że jej o tym powiedział.

- Kein problem. Anita, lass mich dich auf einen Kaffee einladen? ( nie ma sprawy. Anita, dała byś się zaprosić na kawę?)- zapytał- wir lernen uns besser kennen (poznamy się lepiej)

- Ich würde gerne, aber es ist nur eine ausgagssperre. Ich muss zurück.( z wielką chęcią, ale zaraz godzina policyjna. Muszę wracać)- powiedziała zawiedziona.

- Ach, ja. Wie wäre es morgen In einem Café In der Mazowiecka Straβe? Am 14:00Uhr (oh rzeczywiście. Co powiesz na jutro w kawiarni na Mazowieckiej? O godzinie 14:00)- zapytał z nadzieją

- Natürlich. Werde ich es sein.( oczywiście. Będę)- powiedziała uśmiechając się.

- Ich bin Froh. Wir sehen uns Anita ( cieszę się. Do zobaczenia Anito)- powiedział całując wierzch mojej dłoni.

- Bis bard Firtz (do zobaczenia Firtz)- powiedziała z szerokim uśmiechem na twarzy.

Anita po powrocie do domu zasiadła koło brata.

- Gdzie byłaś i co się wydarzyło, że masz tak dobry humor?- zapytał uśmiechnięty.

- Spacerowałam i rozmawiałam z... Firtzem- powiedziała niepewnie.

- Firtzem? Dość niemieckie imie....- zastanowił się- NO NIE GADAJ- zaśmiał się

- Tak, Firtz jest Niemcem. ALE BARDZO MIŁYM I NIE MA NIC DO POLAKÓW- zaśmiała się także

- Oj siostra siostra- pokręcił z niedowierzeniem głową i poczochrał jej włosy.- pogodziłem się z Jankiem

- Szybko coś, ale to dobrze, nie chce żebyście się kłócili. Ale ja mu nie wybaczę... póki co...

- Wiem wiem, rozumiem cię

Następnego dnia Anita wstała o 10 więc miała jeszcze 4 godziny do spotkania z Firtzem więc spokojnie udała się na śniadanie. 

- Widzę, że ktoś się wyspał- wybuchł śmiechem Maciek

- Nic nie mów- powiedziała zaspana.- co na śniadanie?

- A to już od ciebie zależy, ja już jadłem.

Anita postawiła po prostu na kanapkę. W trakcie jedzenia rozmawiała z bratem. Po zjedzeniu poszła do pokoju wyszykować się na spotkane z Firtzem. Założyła niebieską sukienkę do kolan, która od pasa w dół była rozkoszowana. Włosy rozpuściła, pomalowała się i na usta nałożyła czerwoną szminkę. Gdy wychodziła poinformowała Maćka, że wychodzi z Firtzem. Na jednej z ulic minęła się z Bytnarem, który chciał z nią porozmawiać ale nie uległa mu. Poza tym dobrze wiedziała, że jest umówiona i nie może się spóźnić. Gdy dochodziła już do kawiarni w której byli umówieni ujrzała go, on też ją zauważył i zaczął iść w jej stronę.

- Guten Tag Anita (Dzień dobry Anito)- powiedział całując wierzch jej dłoni

- Oh, Firtz! Guten Tag (Firtz! Dzień dobry)- uśmiechnęła się

Weszli to kawiarni, Zajęli miejsce i złożyli zamówienie. Zaczęli rozmowę.

- Ich habe etwas für dich ( mam coś dla ciebie)-powiedział wyjmując coś z kieszeni.

- Was ist das?( co to jest?)- zapytała zdziwiona

- Falsche papiere, nimm sie mit Und du bist unter den Deutschen unantastbar ( fałszywe dokumenty, noś je przy sobie a będziesz nietykalna wśród Niemców)- powiedział

- Danke sehr (dziękuję ci bardzo)- powiedziała całując go w policzek- Katrin Harris- przeczytała

- Harris ist mein Nachname, ich dachte, es wäre glaubwürdiger, wenn sie dachten, du wärst meine Schwester. Mein Vater war Major. ist tot, also haben sie keine Möglichkeit, das zu überprüfen (a właśnie, Harris to moje nazwisko, uznałem, że wiarygodniej będzie jeśli będą myśleć, że jesteś moją siostrą. Mój ojciec był Majorem, nie żyje, więc nie będą mieli jak sprawdzić.- powiedział

Anka w odpowiedzi jedynie kiwnęła głową. Ich zamówienie przyszło więc rozmowę kontynuowali przy kawie. Po jakimś czasie wyszli z kawiarni i śmiejąc się w niebogłosy szli w kierunku ulicy na której mieszkała Dawidowska. Nagle ujrzeli niemieckiego policjanta idącego w ich stronę.

- Unterlagen (papiery) – powiedział a Anita zaczęła szukać papierów- hübsches Mädchen, deins? (ładna dziewczyna, twoja?)- zapytał Firtza

- Meine Schwester, wage es nich, sie anzufassen (moja siostra, nie waż się jej dotykać)- powiedział ostrzegawczo Firtz

- Und Wer bist du, um mich so zu nennen? (a ty kim jesteś żeby się tak do mnie zwracać?)- zapytał kpiąco Niemiec. Firtz wyjął swoje dokumenty a Niemcowi wyraźnie zrobiło się głupio.

- Entschuldigung für das missverständis, Mr. Harris.(przepraszam za nieporozumienie panie Harris)- powiedział i odszedł.

Poszliśmy dalej. 

𝓦𝓼𝓹𝓸𝓶𝓷𝓲𝓮𝓷𝓲𝓪 || 𝓙𝓪𝓷 𝓑𝔂𝓽𝓷𝓪𝓻Where stories live. Discover now