*•Uciekinierka•*

158 19 2
                                    


˚✧₊⁎⁎⁺˳✧༚

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

˚✧₊⁎⁎⁺˳✧༚


ZSUWAJĄC SIĘ PO rynnie, zrozumiała, że nienajlepszym pomysłem było ściąganie bandaży jeszcze w pomieszczeniu, z którego przed chwilą uciekła. Metal, nie dość, że był gorący, to dodatkowo małe wygięcia naruszyły jej zadrapania do tego stopnia, że drobne kropelki krwi powoli ociekały po jej udach i łydkach, kąpiąc na rozgrzany bruk. Nie zwróciła jednak na to uwagi. Lepiej! Nawet się z tego ucieszyła. Nie mogła pochwalić się dobrymi zdolnościami w walce, lecz na pewno jedną z jej nielicznych zalet było nadzwyczaj szybkie analizowanie sytuacji oraz szukanie najprostszego wyjścia. Bandaże bardzo krępowały jej ruchy, i choć nie przepadała za uczuciem ściekającej krwi, wolała o wiele bardziej to, niż coś ciasno zaciśniętego na jej nogach. Stając na brukowej kostce, rozejrzała się dokładnie. W Mondstadt była jedynie kilka razy, jednak próbowała zwizualizować sobie zarys całego miasta. Szybko doszła do wniosku, że największy gwar będzie pochodził z centrum miasta - a co za tym idzie, stamtąd najłatwiej będzie znaleźć wyjście. Nie pobiegła jednak od razu przed siebie. Trzymała się cieni budynków, tak aby jak najmniej zwracać na siebie uwagę, przy okazji dokładnie lustrując rozgrzane ulice. Miała cichą nadzieję, że nie zahałasowała w żaden sposób, gdy opuszczała pomieszczenie. Usłyszała nagle, jak do pokoju wchodzi Amber, przez co jej ciało spięło się.

Muszę iść!

Gdy jej bose stopy zetknęły się z gorącym brukiem, musiała powstrzymać szloch. I tak przez sam ból w nogach, jej oczy były całe załzawione i tylko cudem nie pozwalała, by owy zbiornik wypuścił choćby kropelkę słonej cieczy. Nie znała ulic tego miasta, więc pozostało jej zdawanie się jedynie na swój instynkt, który w większości wypadków był niezawodny. Z każdej strony panował gwar, jednak mimo tego ludzie szybko schodzili z drogi, gdy to Kurumi właśnie tamtędy biegła. Ciekawskie spojrzenia rozpraszały ją, nie pozwalając jej wystarczająco się skupić. Przed sobą zauważyła jednak zbyt duże skupisko ludzi, którzy chodzili w każdą możliwą stronę, prawie że wpadając do fontanny, która stała na środku skalnego podwyższenia. Po jej lewej stronie znajdował się mężczyzna, który studiował książki do zaawansowanej alchemii, stojąc przy kamiennym naczyniu, przypominającym miskę na podwyższeniu. Sakumya znała doskonale owy przedmiot. W Liyue znajdowała się dokładnie taki sam. Za to kilka metrów przed nią umieszczone było stanowisko, za którym stała młoda kobieta o miodowych włosach, związanych w luźny koński ogon. Jej wyraz twarzy był niezwykle przyjemny, a swoim ciepłym wzrokiem zapraszała wszystkich do siebie. Kurumi jednak zbyt wiele razy widziała takowy gest. Nie mogła wierzyć jedynie mowie ciała, ponieważ każdy mógł mieć wyćwiczone manipulowanie nią do perfekcji. Obrzydzali ją tacy ludzie.

Wszędzie pełno kłamstw

Same kłamstwa...

Tu nie jest bezpiecznie.

𝐂𝐎𝐋𝐃 𝐊𝐈𝐒𝐒 || 𝐊𝐚𝐞𝐲𝐚 𝐀𝐥𝐛𝐞𝐫𝐢𝐜𝐡Where stories live. Discover now