*•Historia Złotego Oka•*

101 11 1
                                    


˚✧₊⁎⁎⁺˳✧༚

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

˚✧₊⁎⁎⁺˳✧༚


JEJ PLECY, PRZEZ przypadek, zderzyły się z drzwiami, wprawiając je tym w ruch, który spowodował głośne trzaśnięcie. Nabrała łapczywie powietrza, gdy tylko ciemnowłosy oderwał się od jej ust na kilka milisekund, by ponownie złączyć ich wargi w gorącym i zawziętym tańcu. Z każdym, kolejnym ruchem jej oddech, coraz to bardziej, więzną w jej gardle, niczym zwierzyna, walcząca z grzęskim bagnem. Odruchowo zacisnęła dłonie na materiale koszuli od jego stroju, czując, jak kolana coraz bardziej jej miękną. Ramiona mężczyzny zaciskały się uściskiem na jej talii, jak wąż atakujący swą ofiarę, jednak robił to na tyle rozważnie, by nie zrobić Kurumi krzywdy. Widać było jednak, iż nie potrafił do końca nad sobą zapanować. Od momentu, gdy tylko rozstrzygnęli spór w Sali Obrad, zapragnął jej dotyku bardziej, niżeli łyku najdroższego wina. Jej włosy, kolorem przypominające źdźbła pszenicy, pojawiały się w jego umyśle zbyt często, a smak jej ust nawiedzał go zawsze, gdy tylko zamykał oczy. Nie dziwne, że teraz jedyne o czym myślał to jej ciało. Przesunął swoje dłonie z twarzy, na jej barki, delikatnie drapiąc jej bladą skórę, przez rękawiczki, które miał aktualnie na sobie. Pocałunek za to był tak zawzięty, iż nie pozwolił jej nawet na chwilę oddechu.

I tak zbyt długo na to czekał.

Ruchy, które przybierał, były to coraz bardziej zachłanniejsze, a kobieta czuła, jak jej usta puchły przez spontaniczne ruchy warg Kapitana. Żądza dotyku, która od niego biła, była wręcz przytłaczająca, a jej podświadomość głośno krzyczała, by jak najszybciej tego zaprzestała. Ciało chciało jednak więcej, a serce praktycznie wyskakiwało jej z piersi. Kaeya brutalnie przyciągną ją do siebie, zjeżdżając ustami na jej żuchwę, którą obficie obdarował mokrymi pocałunkami. Z ust kobiety za to wyrwało się drobne westchnienie. Jeszcze nigdy nie odczuwała czegoś takiego. Mogłaby przysiąc, że słyszy buzującą w jej ciele krew. Twarz piekła ją niczym przypalana ogniem, a Kurumi musiała złapać Kapitana za ramiona, by nie stracić równowagi, po tym, jak przechylił ją do tyłu, by mieć lepszy dostęp do jej szyi. Zamknęła oczy a po chwili grzywka, zasłaniająca jej oko, zsunęła się z resztą włosów, sprawiając, iż twarz Sakumyi była teraz widoczna w całej okazałości. Nie zwróciła na to jednak uwagi, skupiając się na dotyku Albericha. Błękitna koszula, którą postanowiła wręczyć jej Amber, w mgnieniu oka miała rozpięte dwa pierwsze guziki, ukazując nie tylko bladą skórę jej obojczyków, ale również linię biustu, która po części nadal zakryta była jasnym materiałem. Kaeya od razu przeniósł się w to miejsce, zagryzając delikatnie skórę nad jej mostkiem. Wtedy też Kurumi otworzyła oczy, a z jej ust wyrwało się głośne westchnięcie. Zmrużyła je jednak delikatnie po chwili, czując, że światło słoneczne jest bardziej wyraziste, niż kilka chwil temu. Zamrugała kilkukrotnie i wtedy zrozumiała, co się stało.

Oko...

Położyła na twarzy swoją dłoń, w miejscu, w którym powinna być grzywka. Nie było jej tam. Momentalnie chciała wyrwać się z objęć Kapitana, jednak ten nie dając za wygraną, ponownie przywarł do jej warg. Płuca zacisnęły się boleśnie, gdy nie mogła złapać oddechu, przez co ponowiła próbę. Bezskutecznie.

𝐂𝐎𝐋𝐃 𝐊𝐈𝐒𝐒 || 𝐊𝐚𝐞𝐲𝐚 𝐀𝐥𝐛𝐞𝐫𝐢𝐜𝐡Where stories live. Discover now