→ kazuscara; angst

544 36 3
                                    


Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.





JEGO SPOJRZENIE mówiło samo za siebie. 

Mieszanka goryczy poprzecinanej przez głęboki zawód. Iskra złości w morzu niewypełnionego smutku. Jednak z jego oczu widać było tylko determinację. Lśniąca czerwień przyglądała się mu ze skupieniem, kiedy palce ostrożnie leżały na rękojeści w oczekiwaniu na dekret dzierżącego. Brwi ściągnięte były w konsternacji, tudzież odczuciu finalnej zdrady i wraz ze ściągniętymi prosto ustami zachowywały w sobie tajemnice uczuć Kazuhy. Nawet jeśli w rzeczywistości pokazywały aż zanadto. 

Tatarasuna, jak zwykle teatralnie dramatyczna, iskrzyła fioletem wypełniając powietrze zapachem burzy i pozostawionego przez nią napięcia. I chociaż to środowisko miało względnie większą scenę, to dwie pary wpatrzonych w siebie tęczówek były głównym powodem nieustannego napięcia znajdującego się w niewielkiej jaskini. Nikt nie ważył się odezwać. Ciszę przerywały jedynie krople deszczu uderzające o kamienie na zewnątrz oraz ledwo słyszalne kroki oddalonych żołnierzy Shnezhnay'i. 

Fatui krążyli wokół, jak dzicy drapieżnicy, czekając na opuszczenie gardy przez ich ofiarę. Tylko jeden z nich stał nieruchomo, na widoku i tuż przed swoją zdobyczą. Wraz z zadowolonym uśmiechem i fioletem błyskawicy w oczach. Prawie wręcz wyzywająco obserwował dyskomfort białowłosego, nie kryjąc się z faktem, że przy sobie nie posiadał żadnej broni. Obydwoje wiedzieli, iż nie była tu potrzebna. 

— Nie musisz tak się złościć — zaczął w końcu, próbując przedrzeć się przez dźwięki nadchodzącej burzy. Jego głos, przedrzeźniający i okrutny, rozlegał się echem po ścianach tak, że słowa wbijały się podwójnie do uszu rozmówcy. — Przecież obydwoje wiedzieliśmy jak się to skończy. 

— Nie — odparł spokojnie Kazuha, prostując plecy. Jego dłoń nadal pozostawała na broni, jakby zaraz miała ją wyjąć z pochwy i wymierzyć cios w stronę Scaramouche'a. Zamachnąć się i wymierzyć prosto w serce. Chociaż w tej chwili mógł się tylko zastanawiać, czy tuż za bladą klatką piersiową znajduje się serce. — Tylko jeden z nas został zdradzony. 

— Tch, jaka zdrada? Jaką różnicę robi to czy stoję po stronie Fatui czy nie...? — żachnął się, przekręcając oczami. Oczywiście, że spodziewał się, iż prędzej czy później Kaedehara zorientuje się o jego prawdziwym obliczu i białe kartki historii przedstawionej między ich dwójką, zamieni się w czarne plamy grzechów. Nie myślał jednak, że akurat wtedy nadjedzie taka okrutna burza. 

Tuż po znalezieniu Kazuhy pod niewielkim dachem jego oczekiwania krążyły raczej wokół lekkiego komentarza na temat żałości jego mokrej, zmachanej sylwetki oraz wymienionego, cichego poematu przez jasnowłosego, kiedy nastałaby dłuższa cisza. Tak jak zazwyczaj przemijały takie sytuacje. Tym razem przy wejściu zaskoczyło go nagłe napięcie samuraja oraz powolne powstanie z klęczek i odwrócenie się w jego stronę z twarzą zdradzonego człowieka. A kiedy spojrzenie chłopaka spadło ostatecznie na niego, był wręcz pewien, że wszelkie powiadania o jego postaci wreszcie doszły do drugich uszu. 

❝APOLOGY❞ genshin impact ships oneshotsWhere stories live. Discover now