XIX

1.5K 90 107
                                    

(Uznajmy że minęło kilka dni)

Pov. Tony

Kurwa nagle młodego nie ma nigdzie... nigdzie... dosłownie siwieje ze strachu... niewiem co już robić, do tej pory jako jedyny wiem jego tożsamość

Proszę niech się pojawi... ŻEBY JAKIEŚ KAMERY GO ZAŁAPAŁY. Żebym załapał jego lokalizację. Tyle chce? TO JEST TAK DUŻO? Chce tylko go odnaleźć... chce aby mój syn był bezpieczny...

Pov. Peter

(Szybko zmieniam perspektywy)

Od kilku dni mieszkam na ulicy. Wolę tutaj niż w sierocincu lub w domu dziecka. Nic nie jadłem od tego czasu. Ale jakoś tego głodu nie odczuwałem zabardzo. Z tego co wiem pogrzeb mojej cioci się odbył... a mnie na nim nie było. Jestem idealnym kurw siostrzeńcem. Czemu ciocia mnie przygarnęła z wujkiem? Najpierw zginął mój wujek teraz ciocia. Sprowadzam same nieszczęścia... na wszystkich wokół jedyne co mogę teraz zrobić to tylko isc ją odwiedzić. To oznacza że muszę wyjść z tego zaułku. Muszę wyjść to ludzi, jak byłem sam nawet fajnie też było. Westchnąłem i wstałem. Wystarczył ten jeden ruch a mój brzuch skręciło. No tak, czegoś się spodziewał po nie jedzeniu przez kilka dni a ty dodatkowo masz przyśpieszony metabolizm. Będziesz teraz umierać podczas drogi. Stawiałem bardzo ciężke kroki, pilnowałem tylko równowagi aby się nie wyjebać i nie być pośmiewiskiem. Gdy wreszcie po kilkunastu godzinach dotarłem na grób cioci... zresztą był strasznie świeży... zacząłem płakać. Akurat w tym momencie przechodziłem największą załamkę życiową... Czemu życie musi być takie brutalne, albo to nie mogłem być ja tylko May... Usiadłem i zamknęłem oczy. Nienawidzę życia... nienawidzę życia...

- Hej Ciociu... przepraszam... przepraszam za to że nie mogłem cię uratować. To ja powinnem być na tym miejscu nie ty... jestem chujowym siostrzeńcem - z oczu wypływały mi słone łzy. Siedziałem przy tym grobie już długo, wsumie co ja mogę innego robić... takie osoby jak ja które nic nie znaczą powinny w ogóle nie istnieć... jestem do dupy (Nie jesteś sam Peterek <3)

Zamknąłem oczy i oddałem się ciszy... będę tu tak długo aż nie umrę, chociażby przez brak jedzenia i picia. Na to zasługuje Peter Parker, na śmierć. Dopiero teraz rozumiem że Flash miał rację... cholerną rację...

Hejjjjjj

Heheh

Zanim zajebiecie mnie łopatką to poczekajcie

Długo mnie nie było, ale dużo miałam na główce. Naukę (ZDAŁAM KURWA Z PASKIEM KOCHANI) przyjaciół (kto wie ten wie) i dużo innych

Ale standardowo

Jak się wam rozdział podobał?

Widzimy się w Wrześniu? :)

Tyle to z mojej strony

Papa, do września <3

Zły numer | IrondadWhere stories live. Discover now