XXI

1.5K 85 24
                                    

Heh teraz naprawdę

Pov. Tony

Ciągle szukałem go... Nie odpuszczałem. Nie spałem od ilu? Trzech dni? Wszystkim gadałem że coś planuje, jakiś wynalazek robię. Proszę was, to jedyna rzecz o której pragnę aby Peter był przy mnie... był bezpieczny... mój syn...
Zamknąłem oczy I z ich kącików oczy wypłynęły mi łzy... ja chce tylko... ja chce tylko... już sam niewiem. Chcę mieć koło siebie mojego syna. Przez tłok myśli nie usłyszałem pukania. Dopiero poczułem jak ktoś mnie przytula od tyłu, poczułem perfumy i odrazu wiedziałem kto to był

- Tasha, zostaw mnie - szepnąłem i szybko otarłem łzy, aby ich nie widziała

- Szukasz Petera? - spytała łagodnie, a ja szybko się obróciłem u spojrzałem na nią

- KOGO? - spytałem - Ja nie znam żadnego Petera - Prychnąłem

- Kłamiesz bo masz stażystę Petera a dodatkowo ten dzieciak to Peter Parker - Nat zaczęła chodzić po warsztacie

- Nie, przecież nie znamy jego tożsamości - oznajmiłem sucho a po chwili ona podeszłam I oparła ręce o blat biurka, następnie spojrzała mi prosto w oczy

- Okłamuj kogo chcesz ale nie mnie, bo prędzej czy później dowiem się nawet gdy prawda będzie okrutna - prychnęła ruda i zaczęła mordować mnie wzrokiem

- Dobra, tak. Szukam Petera, zadowolona? - powiedziałem zrezygnowany i oparłem głowę o róg biurka. Spojrzałem kątem oka na ruchy Natashy. Natomiast ona usiadła koło mnie i oparła głowę o moje ramię. Mimowolnie wziąłem jedną rękę I przyciągnęłem ją do siebie i ją przytuliłem - Dziękuję - szepnąłem I przymknąłem oczy

- Jest dla ciebie ważny... - Popatrzałam na niego - Już to było widać na grupie, jak ojcowałeś - prychnęłam, i obserwowałam jak otwiera oczy i zaczyna mnie wzrokiem mordować

- Ta, też cię lubię Nat - powiedziałem sarkastycznie i ją puściłem. Znów wzięłem się do jego szukania

- Tony, może zamiast szukania go internetowo to weź trochę na logikę - Oznajmiłam i czekałam aż Stark się mną zainteresuje

- Co masz na myśli - popatrzałem raz na rudą raz na komputer nie odpuszczając tego

- Boże Tony patrz na mnie kurwa - obróciła moje krzesło, wydałem cichy jęk frustracji i popatrzałem na nią - Dziękuję, więc. Peterowi zmarł opiekun jedyny, czyli jego ciocia. Uciekł z opieki społecznej cz tam domu dziecka chuj równo. Jest w żałobie, rozpaczony bo nie ma ciotki. Dodatkowo nie dawno był pogrzeb jej, wiec gdzie może teraz być? - spytała i patrzała na mnie z nadzieją że zaczaję. A ja kurwa nie mogłem. Po kilku minutach zaczaiłem...

- Cmentarz - szepnąłem I wstałem szybko i zaczełem iść

- WRESZCIE, ale zapłon to ty masz - wstała I szła za mną

-  A ty gdzie? - zadałem pytanie retoryczne unosząc jedną brew

- Ja wpadłam na to gdzie może być, więc jadę z tobą - prychnęła i wsiadła do auta. Co za debilka... jebne jej to się nie pozbiera. Usiadłem na miejscu kierowcy i zaczełem jechać na cmentarz... oby był tam mój synek... mimowolnie zacisnąłem ręce na kierownicy i depnęłem na pedał gazu. Z amoku wyrwała mnie Natasha która złapała mnie za rękę

- Spokojnie Tony... - szepnęła I znów zaczęła patrzeć na krajobraz przed nami. Więc Tony spokojnie... wcale tam mi syn nie marznie. Wcale

Gutten tag/morgen

Wiec jest rozdział

ALE ZA NIM COŚ POWIECIE

To WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Roksana_P ZDROWIA SZCZĘŚCIA POMARAŃCZY, NIECH CI MĄŻ NAGO TAŃCZY

Jest to prezent urodzinowy dla tej solenizantki heh

Wracając

Jak się rozdział podoba?

Macie tutaj co nie co, abyście mieli mnie zajebac czymś w Wrześniu🗡🗡🗡🗡🗡🗡🔪🔪🔪🔪🔪🔪

😍😍💃💃

To tyle z mojej strony

Bajo <3

Zły numer | IrondadOnde histórias criam vida. Descubra agora