Rozdział 5

74 5 2
                                    

    Tryliony lat świetlnych później na wielce odległej antarktycznej arktydzie powstało szóste wcielenie zła wcielonego imieniem Gienek Kapusta. Przydomek Kapusta otrzymał po pobiciu rekorda ginesa w ilości kapusty w gembie. Wepchł on bowiem 7 kapust do ryja.

    Ale Gienek Kapusta był tez bardzo skocznym pegazem, który jak raz podskoczył to leciał i leciał i leciał i leciał i leciał i leciał... a kiedy zorientował się że przeskoczył Wisłę wzdłuż to spadł do morza. Ale przeżył bo był bardzo mądry i dalej główkował nad tym jak powstały antylopy. I doszedł do wniosku że jest ich potomkiem a więc wcieleniem. Potem doszedł też do wniosku iż [XD] WCIELENIE to w ciele nie czyli prawie jak nie w ciele a to z kolei oznacza że... nie jest w sowim ciele (albo w cielaku).

I zaczął się zastanawiać jak to jest być w nieswoim ciele.

Po tych wszystkich głębokich przemyśleniach postanowił, że kupi farmę. A na tej farmie, która zajmowała tysiące hektarów świetlnych hodował  tylko jednego koguta, który nazywał się Januszek. Ale kiedy stary Gienek Kapusta zdechł to sam zakopał się w grobie, a potem odkopał i zakopał jeszcze raz. No ale w tym samym czasie kogucik Januszek przejął farmę i został profesjonalnym prezesem. Okazało się że był siódmym wcieleniem Gienka! :O

Było to wyjątkowe wcielenie ponieważ narodziło się zanim wcześniejsze zginęło! Niebywałe doprawdy! Gienek Januszek prowadził firmę drobiową ekologiczną, która protestowała przeciwko produkcji psztetów i innych nabiałów cytrusowych. BYł tylko jeden problem ponieważ ten tego wszyscy klienci którzy byli legalnymi pracownikami byli piernikami. Więc 24 h na dobę zwyczajnie się opierniczały. Yyyyy....co? Do rzeczy Powiadają, że w latach dżewiędżesiątych znaleziono w Lizbonie w zawalonej kopalni podmorskiej dziennik pokładowy Gienka Januszka, który po przejściu na emeryturę został marynarzem i popłynął w siną dalllll...

A oto kawałek dzienniczka Gienka Januszka:

"Kiedy było jeszcze zimno stałem na polu bitwy, które było na środku oceanu. Walczyłem bardzo mężnie broniąc się zwiędłą cebulą. Zginąłem, ale przeżyłem. A to wszystko tylko dzięki roślinkom. Bo kiedy je jadłem to w brzuchu tak mnie skręcało, że aż przeżyłem. Przez to mój wierny druh, który był  poparzonym kapłanem bardzo rzewnie się za mnie modlił. Tak bardzo, że pewnego dnia od tego zginął bo się wysuszył z pragnienia. Ale dosyć o innych, czas podziwiać mnie! A więc ja... to ja...nic dodać nic ująć!  Po prostu idealny ideał najidelniejszego ideału! I to by było na tyle bo to wszystko pisałem sterując helikopter, a właściwie to nie sterując więc zaraz się rozbiję."

I to by było na tyle z tego co udało się ocalić z podwodnych kopalni. Więcej wiadomości na https://www.d-z-i-e-n-n-i-c-z-e-k——g-i-e-n-k-a——j-a-n-u-s-z-k-a@.com.org.pl

Pisiont Twarzy GienkaWhere stories live. Discover now