Rozdział 7

67 2 2
                                    

    Kolejnym wcieleniem naszego Kochanego Gienka byyyyyyyył...Gienek Zboczuch! To bardzo smutne ale prawdziwe...ponieważ Gienek ten miał manufakturę glutów w nosie! Chodził tak od kościoła do kościoła w poszukiwaiu skarbu starorzytych indian aż wreszcie znalazł go pod jednym z tojtojuf. A pod tojtojem siedziała dziewica.

- Którędy na antarktydę? - spytała dziewica.

Gienek Zboczuch był bardzo z bity z tropu więc powiedział że na zachód. Ona się go spłoszyła ponieważ należała do bardzo płochliwych jaszczurek. A jak już się spłoszyła to ani śladu po niej nie zostało. Więc Gienek postanowił ją tropić, po tym śladzie, którego nie było. Gienek był sprytny i wykopał tunel tak głęboki że przekopał się na drugą stronę ziemi. Rozejrzał się i rzekł:

- Ojej. Jestem na antarktydzie - i wtedy zobaczył Balbinkę, bo tak miała na imię dziewica. Zaraz do niej podbiegł i powiedział:

- Ej! Jak mogłaś ode mnie uciec?!

- Na nogach geniuszu! - powiedziała po czym zdzieliła go liściem z liścia i znikła.

    I to by było na tyle z historii 9 twarzy Gienka gdyż była ona niezmiernie krótkawa bo potem Gienek zgubił się na antarktydzie i zasnął. Tak więc znowu napiszę o dwóch wcieleniach w jednym rozdziale! 2 W 1! I JEST MOC! Dziesiąte wcielenie narodziło się podczas 2 wojny światowej (Wisła kontra Cracovia!). Nazywał się Gienek Kujon i taki teże był. Na koniec każdego roku szkolnego liczył wszystkie swoje paski (nie...nie te od portów tylko od świadectw XD) i mówił.

-No! - po czym szed do domu sie uczyć żeby nie zapomnieć na przyszły rok. Był on wybitnym humanistą, a przynajmniej tak twierdził, a na dowód napisał trzy jednotomowe trylogie. Pierwszą z nich była "Kujon Na Pasach, czyli jak bezpiecznie przechodzić przez ulicę". Pozwólcie, że zacytuję:

"Rozdział numer jeden.

AKAPIT|Zacząć trzeba od tego co to są pasy. Otusz dawno dawno temu kiedy jeszcze żyły zebry żyła sobie zebra. Nazywała się Maryna i chasała po łąkach i lasa deszczowych zjadając mrówki jak na zebrę przystało. Była bardzo kulturalna więc zawsze ustępowała ludziom gdy przejeżdżali samochodem PRZEZ ULICĘ (jakby ktoś miał wątpliwości!!!). Ledż pewnego ranka zagapiła się na mrówkę i wpadła pod samochód zostając płaską plamą na drodze. Okazało się że była gwiazdą szoł biznesu więc wszystkie jej fanki poszły w jej ślad i tak powstały pasy.

    AKAPIT|Niestety już po dwóch latach zeber na świecie zabrakło bo wszystkie skończyły jako pasy w jezdni. Wtedy ludzie wynaleźli benzynę i masło. I nimi oto malowali pasy do póki nie wymyślili farb.

Rozdział numer dwa.

    AKAPIT|Na początek dobrze by było znaleźć pasy by przez nie przejść. Potem stajemy na krawędzi krawężnika i rozglądamy się;  prawo i w lewo i w prawo i w lewo i w prawo i w lewo i w prawo i w lewo i w prawo i w lewo a jak nam się już zakręci w głowie to możemy iść. 

Rozdział numer trzy.

    AKAPIT|Najpierw stawiamy jedną nogę na pasie czarnym lub białym w zależności od tego jak pomalowane są pasy. Jeżeli do tej pory nie zostałeś jeszcze przejechany przez auto to znaczy, że nie jest ono zboczone. Albo po prostu nie idziesz zygzakiem z nosem w tej książce co jest mało prawdopodobne.

    AKAPIT|Tak dalej stawiamy kroczki aż dojdziemy do środka. Tam stajemy i zaczynamy śpiewać OdĘ dO rAdOśCi. Chyba, że nie umiemy śpiewać, w takim wypadku fałszujemy.

    AKAPIT|Potem idziemy dalej aż przejdziemy na drugą stronę (...we are the champions...!). Teraz patrzymy za siebie czy nie zgubiliśmy przypadkiem książki w tej jakże trudnej i długiej wędrówce. Jeżeli tak patrz Rozdział numer jeden. "











'Powodzenia' - buhaha

Pisiont Twarzy GienkaOnde histórias criam vida. Descubra agora