16

2.3K 128 50
                                    

Lila dosłownie dusiła się ze śmiechu obserwując Borysa i Kinniego.

- A ty co się śmiejesz? - zapytał Borys wskazując na nią.

- Nie, no ja się nie śmieje - odparła próbując powstrzymać swój śmiech.

- Ona się śmieje - spojrzał na Kinniego - Więc jest kurwa dobra atmosfera - złapał go za koszule - Jest dobra atmosfera? - tym razem spojrzał na Lilę.

- No pewnie - powiedziała patrząc na kamerę, naprawdę próbując się opanować lecz bez skutecznie - Nie no kurwa nie mogę - zaśmiała się głośno wstając z kanapy - Wychodzę bo zaraz się uduszę ze śmiechu no i nie chce patrzeć na krzywdę Kinniego - puściła oczko do kamery, uśmiechając się wymownie.

Ostatni raz spojrzała na chłopaków, którzy dalej grali swoje role, po czym cały czas szeroko się uśmiechając wyszła z pokoju, a następnie udała się na zewnątrz, aby ochłonąć oraz się przewietrzyć.

Stanęła na schodach przed pałacem i przymykając oczy wzięła bardzo głęboki wdech przez co do jej płuc dotarło bardzo ostre, ale zarazem przyjemne powietrze, które przypominało jej o podobnym działaniu dymu tytoniowego, oraz sprawiło, że naszła ją ochota na wypalenie choć jednego papierosa. Szybko jednak odrzuciła tą pokusę, mając w głowie, że zdrowie jej dziecka jest ważniejsze od jej bez sensownych zachcianek.

Nagle usłyszała za sobą skrzypienie drzwi, co nie szczególnie ją zdziwiło jednak odruchowo odwróciła się w stronę hałasu, chcąc sprawdzić, kto zaszczycił ją swoją obecnością i od razu na jej wcześniej spokojnej twarzy pojawił się nie wyraźny grymas.

- Lilka - zaśmiał się blondyn wyciągając do niej dłonie z zamiarem przytulenia jej - Ej no co jest? - zdziwił się, kiedy dziewczyna zrobiła sprawny unik.

- Nie chcę cię przytulać - wzruszyła ramionami - Nie, dopóki mnie nie przeprosisz.

- A ty dalej to rozpamiętujesz - machnął niedbale ręką.

- No wiesz, w końcu zarzuciłeś mi zdradę - mruknęła krzyżując ręce na piersi.

- Dobrze wiesz, że wtedy byłem zjarany - odparł.

- Teraz też jesteś - powiedziała lustrując go wzorkiem od góry do dołu.

- Ale nie jestem zły - wyszczerzył się, po czym po raz kolejny spróbował ją przytulić, co także mu się nie udało.

- No widzisz, a ja jestem - powiedziała bardzo spokojnie - Jeśli serio, chcesz dojść do porozumienia, to wytrzeźwiej i w tedy pogadamy - odparła - I proszę cię, na następnym numerze daj z siebie trochę więcej - powiedziała po czym, nie czekając na jego odpowiedź weszła z powrotem do środka.

Już nie potrafiła za nim nadążyć. Jednego dnia nawet na nią nie spojrzy, a drugiego wielce chce się do niej przytulać i przeprowadzać nie wiadomo jakie rozmowy. Nie miała pojęcia, czy on zawsze taki był, czy po prostu to zioło, a raczej jego ilość tak źle na niego wpływało.

Pokręciła głową, aby odgonić te myśli i udało się w stronę salonu, gdzie znajdowała się większość jej znajomych. Uśmiechnęła się kiedy zobaczyła jak załamany Borek przeciera dłońmi twarz, a obok niego siedzi wyszczerzony Aleks patrzący na ekran telewizora, gdzie widniał wynik 5:2.

- Znowu z nim przejebałeś? - zapytała opierając się o bok kanapy - Który to już raz? 3?

- Drugi - poprawił ją od razu unosząc głowę, aby na nią spojrzeć.

- Jasne - zaśmiała się.

- Jak taka jesteś mądra, to może chcesz spróbować? - zapytał oburzony podając jej pada.

Dom na morzu|| MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz