42

2.8K 147 137
                                    

Polecam naszykować chusteczki...

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Kiedy tylko Luiza zniknęła z ich pola widzenia, wszyscy zaniepokojeni znaleźli się przy Lili, i zaczęli zasypywać ją pytaniami, których nawet nie przyswajała, i na które nie była w stanie odpowiedzieć.

Cały czas była mocno roztrzęsiona, i nie była w stanie uspokoić oddechu, a co dopiero jakkolwiek się odezwać. Dlatego bez żadnych pytań, ani długo nie myśląc jak najszybciej zabrali ją z tamtego zimnego parkingu i udali się do mieszkania Marcysi i Tadka.

To jednak nic nie pomogło, i Lila cały czas nie była w stanie nic powiedzieć przez zaciśnięte gardło, oraz cały czas drżała z zimna i stresu oraz strachu.

- Powiedz mi, że twój tata może coś zrobić coś z tą suką - Michalina spojrzała na Michała.

- Przyznała się do wypadku, ale właściwie ona sama go nie spowodowała, nie wiem jakie to ma konsekwencje prawne - powiedział nie pewnie.

- Kurwa, czemu nikt tutaj nie studiuje prawa - mruknęła wkurzona.

- Ale na pewno, twój tata może coś z nią zrobić - odparła Marcelina, patrząc współczującym wzrokiem na Lilę, która siedziała skulona na kanapie i tępo wpatrywała się w białą posadzkę.

- Myślę, że mój tata zrobi wszystko, żeby prawnie ją pogrążyć - odparł, odwracając się w stronę Lili, i patrząc na nią smutnym wzrokiem.

Im dłużej patrzył na nią, kiedy była w takim stanie tym bardziej jemu samemu robiło się źle, i smutno. Czuł na sercu duży ciężar, oraz czuł jak gardło mu się zaciska. Było mu jej okropnie żal i chciał jak najszybciej zakończyć jej koszmar, choć wiedział, że było to takie łatwe jak mogłoby się wydawać.

Westchnął cicho, po czym podszedł do niej, i usiadł po jej prawej stronie, niepewnie kładąc jej rękę na plecach. Poczuł jak momentalnie jej mięśnie się spinają, a jej oddech robi się jeszcze bardziej nie równomierny niż wcześniej. Mimo to, nie zabrał ręki z jej pleców, mając nadzieje, że po czasie pomoże to jej się uspokoić.

I faktycznie to pomogło. Po paru minutach poczuł jak jej mięśnie się rozluźniają, oddech w jakimś stopniu się normuję, a lekki drgawki ustępują, przez co na jego twarzy pojawił się bardzo mały i słaby uśmiech.

- Masz melisę - powiedziała cicho Marcelina stawiając, duży biały kubek na stole przed nią - Chłopaki zaraz pójdą do jakiejś całodobowej apteki i kupią coś na uspokojenie - oznajmiła, siadając po jej drugiej stronie.

- Dziękuję - powiedziała po chwili Lila, bardzo cichym i zachrypniętym głosem - I...ten...Przepraszam za ten cyrk - powiedziała, nerwowo bawiąc się swoimi palcami.

- Co ty wygadujesz? - powiedziała od razu Michalina, kucając przy niej - Nie przepraszaj za nic - położyła ręce na jej kolanach.

- Ty nic nie zrobiłaś - odparł Janek, także przy niej kucając - Nie masz prawa za nic przepraszać.

- To ta suka powinna cię przeprosić - prychnął Tadek.

- No, ale...zrobiłam nie potrzebną scenę - powiedziała nie pewnie.

- Nie potrzebną? - zdziwił się Szczepan - Właśnie, że potrzebną.

- Dzięki temu znamy już całą prawdę - dodał Wygański.

Słysząc to Lila spięła się lekko, mając w głowie, że nie do końca znają całą prawdę. Wiedziała, że to był ten moment, gdzie powinna im wszystko powiedzieć. Od samego początku, aż do końca, gdyż po tym wszystkim zwyczajnie na to zasługiwali, jednak nie wiedziała, czy jest na to gotowa. Jednak odwagi dodawała jej myśl, że jeżeli ona im nie powie tego teraz, to dowiedzą się wszystkiego od Luizy, która z wielką chęcią, podkoloryzuje niektóre wydarzenia.

Dom na morzu|| MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz