Rozdział 1

4.1K 70 61
                                    

Wstałam rano słysząc najgorszy dźwięk jaki istnieje. Dźwięk dzwoniącego budzika.

Zaspana przetarłam oczy i wyłączyłam budzik.

Wstałam z łóżka dotykając lodowatej podłogi.

Czy ta szkoła musi istnieć?

Poczłapałam do łazienki, zdjęłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic.

Kiedy ciepłe krople zaczęły spadać na moje nagie ciało i włosy wzięłam mój ulubiony szampon do włosów który miał zapach Vanili i zaczęłam nim myć moje włosy.

Wyszłam po 30 minutach. Czy tylko ja tak mam że myje się przez niecałe 10 minut a przez resztę czasu śpiewam?

Zawinęłam wokół mojego ciała ręcznik i wyszłam z łazienki. Weszłam z powrotem do mojego pokoju. Wyciągnęłam z szuflady zapalniczkę i paczkę papierosów. Otworzyłam okno i usiadłam na parapecie. Zapaliłam papierosa i zaciągnęłam się dymem.

Nagle dostałam wiadomość. Sięgnęłam po telefon. Niestety był to Collin- największy skurwiel jakiego znam.

Od Debil:A co ja widzę? Czy to Madison która pali? Ciekawe czy Twoja mama by była zadowolona z tego powodu.

Niestety, ale nasze mamy się przyjaźnią i jak były młode kupiły domy obok siebie. Jeszcze jakby tego było mało to moje okno jest naprzeciwko okna Collina.

Do Debil:Kurwa jeżeli piśniesz słowo komukolwiek to zobaczysz że się już nie obudzisz.

Spojrzałam na jego okno. Też stał przy oknie. Ten skurwiel się zaśmiał z mojej wiadomości!

Od Debil:Tak, tak już się ciebie boję kotku.

Przeczytałam wiadomość i wytrzeszczyłam oczy widząc ostatnie słowo. Nie no teraz to mnie wkurwił.

Do debil: Jeszcze raz tak mnie nazwiesz, a zobaczysz że do ciebie przyjdę z nożem.

Od Debil: Nie złość się kotku. Złość piękności szkodzi.

Do Debil: Jak się tylko zobaczymy to się z tobą policzę

Debil: Dobrze kotku, a i fajnie wyglądasz :D Ale lepiej by było gdybyś była bez ręcznika.

Wyrzuciłam papierosa. Pokazałam mu środkowy palec po czym zamknęłam okno i zasłoniłam rolety.

Podeszłam do szafy po czym wyciągnęłam z niej czarne jeansy a do tego biały top.

Przebrałam się po czym znowu poszłam do łazienki.

Umyłam zęby drugi raz gdyż nie chciałam żeby mama dowiedziała się że palę. O ile ten skurwiel jej nie powie.  Rozczesałam moje długie bronzowe włosy i zaczęłam robić swój codzienny makijaż który składał się z korektora, pudru, tuszu do rzęs oraz błyszczyka. Nałożyłam korektor i wklepałam go gąbeczką po czym nałożyłam puder. Wytuszowalam swoje dość długie rzęsy, a potem nałożyłam bezbarwny błyszczyk na moje usta.

Gdy zrobiłam swój makijaż wyszłam z łazienki i zeszłam na dół do kuchni.

Przywitała mnie tam moja mama która robiła naleśniki. Miała ona blond włosy do ramion i duże ciemno niebieskie oczy. Na pewno nie odziedziczyłam urody po niej. Chociaż nie wiem jak wyglądał mój ojciec. Zostawił mnie i mamę od razu po moim urodzeniu. Nie kontaktował się z moją mamą. Mama opowiadała mi że był kochanym człowiekiem chociaż nie do końca jej w to uwierzyłam. Jak kochany człowiek mógł zostawić swoją dziewczynę ze swoim nowonarodzonym dzieckiem? Było mi smutno gdy koleżanki w podstawówce opowiadały mi o swojich szczęśliwy kochających się rodzicach. No cóż przynajmniej moja mama ma mnie.

The perfect enemy [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now