Rozdział 2

2K 48 26
                                    

-Madison Eleno Smith w tej chwili masz wstać z łóżka!- zarządała moja mama. Jeżeli chodzi o wczorajszy obiad to do końca wizyty Anderson'ów siedziałam obrażona. Prosiłam moją mamę żebym moga zamieszkać sama albo z Luke'iem bądź Norą. Ale się nie zgodziła. Czemu? Tego nie wiem.

Wstalam z łóżka po czym się l
przeciągnęłam. Weszłam do mojej łazienki, umyłam zęby.  W trakcie ich mycia dostałam wiadomość od Luke'a.

Pawian:Część zdziro!

Ja: Wiatam cię księżniczko

Pawian:Mam niestety złą wiadomość...

Ja:Coś się stało?

Pawian:Niee tylko nie dam rady przyjść do szkoły więc będziesz. musiała załatwić sobie inny transport.

Już mu nic nie odpisałam. Ciekawe kto mnie teraz zawiezie do szkoły?Mogłabym jechać autobusem ale wtedy się spóźnie.

Zrobiłam szybki makijaż gdyż miałam  10 minut do rozpoczęcia się lekcji.

Zbiegłam na dół.

-Część Mamo! - przywiatałam moją rodzicielkę ubierając buty.

-Skarbie masz 10 minut-powiedziała moja mama.

-Mamo zawieziesz mnie do szkoły bo Luke dzisiaj nie może ? - zapytałam. Mam nadzieję że się zgodzi.

-Niestety nie mogę - odpowiedziała moja mama. Mam pierwszą chemie. Mam przejebane. Ta pani mnie nienawidzi.

Słyszalam jeszcze jak moja mama gada z kimś przez telefon gdy nagle usłyszałam trabniecie auta.

Luke po mnie przyjechał?

-Córciu skoro Luke po ciebie nie przyjedzie, a za chwilę zaczynają ci się lekcje to pojedziesz z Collinem- powiedziała moja mama. Nie ja z nim nie jadę.

- Nie mamo, pojadę autobusem- odpowiedziałam jej. Nigdy przenigdy nie wsiądę do jego auta. Fujj niee wiadomo co on tam robił na tych siedzeniach.

-Dobrze, ale zostało ci 8 minut, a wątpię aby autobus w tyle dojechał.

Kurwa nie mam wyjścia.

Zgodziłam się na propozycje mamy. Wyszłam z domu i zobaczyłam Collina z cwaniackim uśmiechem opierającego się o maskę swojego samochodu.

Chłopak już miał coś powiedzieć, ale mu w tym przeszkodziłam.

-Nawet się nie odzywaj.- rozkazałam mu. Nie zamierzam słuchać od rana jego obrzydliwego głosu.

Zdziwiłam się kiedy chłopak przytaknął głową i wsiadł do samochodu. Tez wsiadlam do auta od strony pasażera.

Przez całą drogę jechaliśmy w ciszy z czego bardzo się cieszyłam.

Kiedy wysiedliśmy z auta wszystkie pary oczu były skierowane na nas.

Kurwa no tak przecież właśnie jechałam autem z najprzystojniejszym chłopakiem w szkole jak i nie w całym Bostonie.

Przewróciłam oczami na widok wszytskich i weszłam do szkoły. Już od progu zaatakowała mnie Nora.

-Czy ty właśnie jechałaś z największym ciachem?! Jak to się stało? Był seks po drodze? Fajnie całuję co nie?- Nora naskoczyla do mnie z pytaniami. Znowu przewróciła oczami.

-Nora nie było żadnego seksu ani pocałunku nawet nie gadaliśmy - przyznałam.

-Co? Jak to? - znowu mnie zapytała.

The perfect enemy [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now