Rozdział 7

1.8K 52 10
                                    

Notatka na dole:)

_______________________________________

Obudził mnie mocny ból głowy. Otrzworzylam lekko oczy. Poczuła czyjąś mocną rękę na tali. Byłam przerażona.

Ile ja wczoraj wypiłam? I czemu leżę z kimś w łóżku?

Ściągnęłam rękę jakiegoś chłopaka i odwróciłam się by móc zobaczyć kto to. Był to Collin. I w tym właśnie momencie wszystkie wspomnienia wróciły. To jak fajnie się bawiłam myśląc że poznałam fajnego chłopaka. To jak on próbował zrobić coś czego ja nie chciałam. I też to jak Collin mi pomógł wczoraj. Muszę mu podziękować.

Wstałam z łóżka i jak najciszej wyszłam z pokoju. Postanowiłam że zrobię mu śniadanie.

Wyciągnęłam patelnie i jajka. Zaczęłam smażyć jajecznicę.

Włączyłam sobie w trakcie robienia śniadania moją ulubioną playlistę piosenek. Tańczyłam robiąc jajecznicę.

W pewnym momencie poczułam jak ktoś przytula mnie od tyłku.

-Z takim widokiem to ja mogę się budzić - przyznał Collin zachrypniętym głosem.

Próbowałam wypłatać się z jego uścisku lecz mi na to nie pozwalał.

Westchnelam z zrezygnowania i powróciłam do mojej wcześniejszej czynności.

Gotowe śniadanie nałożyłam na talerze i postawiłam je na blacie.

-Możesz mnie już puścić? - zapytałam gdyż Collin dalej mnie przytulał od tyłu.

-Nie, mi tak jest bardzo dobrze-wymruczał mi do ucha, a po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz.- Widzę że tobie też się podoba.

Mogę założyć się że teraz się głupio uśmiecha.

-Nie prawda, a teraz masz mnie puścić- rozkazałam mu. Collin chyba miał inny pomysł bo podniósł mnie, usiadł na krześle a mnie posadził na swoich kolanach.

-Pojebało cię?! - warczę na niego.

-Tak się odzywasz do osoby która wczoraj uratowała twój piękny tyłeczek? - zapytał się mnie, a mnie oblała fala gorąca po twarzy. Już się nic nie odezwałam i tak on by znalazł jakiś argument abym tylko siedziała na jego kolanach- tak właśnie myślałem.

Przysunęłam swój talerz i zaczęłam jeść śniadanie.

Po zjedzonym posiłku chciałam wstać i iść do swojego pokoju, ale oczywiście ktoś cały czas trzymał mnie mocno w talii.

-Czy mógłbyś mnie już puścić? -odchrząknęłam.

-Puszczę cię po tym jak obejrzymy jakiś film-pochylil się w moją stronę.

-A co jak mam inne plany na dzisiaj? - zapytałam.

-A masz? - zapytał z uniesioną głową. Nic mu nie odpowiedziałam. Nie potrafię kłamać więc od razu by wiedział że kłamie. - Tak właśnie myślałem.

-Dobra obejrzę z tobą film - powiedziałam zrezygnowana. Chłopak wziął mnie na ręce przez co oplotłam swoje nogi wokół jego bioder. I znowu poczułam jego zapach perfum. Pachniały one trochę cytrusowo trochę ostro, ale dało też się wyczuć zapach wanili. Kocham ten zapach.

The perfect enemy [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz