Rozdział 4

1.9K 41 25
                                    

Zostaw coś po sobie💫

Przed drzwiami stała Victoria. Co ona tu kurwa robi?

Nagle za moimi placemi stanął Collin. Czułam na mojej szyji jego ciepły oddech. Było to nawet przyjemne.

Dziewczyna patrzyła na mnie z chęcią mordu. Jeżeli wzrok mógłby zabijać to właśnie leżałabym martwa.

-Co ona robi w twoim domu? - powiedziała swoim piskliwym głosem. Powstrzymałam się od odruchów wymiotnych.

-Mieszkam tu. - odparłam jej.

-Nie ciebie się pytałam- i znowu ten jej piskliwym głos. - No, ale dobrze mam to gdzieś że tu mieszkasz.

-Okej? To po co przyszłaś? - zapytałam już lekko zirytowana. Ta dziewczyna mnie tak irytuje.

-Przyszłam do mojego kochanego Collinka- na jego zdrobniałe imię się zaśmiałam na co chłopak posłał mi mordercze spojrzenie.

-Mówiłem Ci że masz tak mnie nie nazywać - podniósł trochę głos.

Nie chciałam widzieć jej sztucznej twarzy dlatego poszłam do swojego pokoju. Postanowiłam że zadzwonię do Luka.

-Witaj zdziro- Usłyszałam głos mojego przyjaciela w głośniku telefonu.

-Hejj- też go przywitałam. Luke jest serio najlepszą osobą jaką kiedykolwiek poznałam - Luke mam dla ciebie pewną propozycję

-Jaką?-zapytal się mnie.

-Może przyjsciesz dzisiaj do mnie na pajamas party?

-Oczywiście!!! - krzyknął.

Pożegnałam się z nim i się rozłączyłam.

Ciekawe co teraz robi Collin z Victorią?

Dobra nawet nie chce myśleć co. Przychodzi mi tylko jedno do głowy.

Leżałam jeszcze 5 minut tak patrząc się w sufit rozmyślając, aż nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Zbiegłam na dół po czym otwarłam drzwi.

Był to dostawca pizzy. Kurwa Collin nie wiem gdzie jest, a miał zaplacic za pizze. No to chuj muszę ja zapłacić. Dałam pieniądze dostawcy i wzięłam pizze. Zamknęłam drzwi i poszłam do kuchni lecz tego pożałowałam. Na blacie w kuchni leżała Victoria w samej bieliźnie. W SAMEJ BIELIZNĘ. A Collin pochylał się nad nią w smayvh bokserkach. Całowali się. Bardziej to wyglądało jakby się pożerali. No ale cóż.

Mówiłam mu wcześniej że ma nie robić takich rzeczy w tym domu kiedy ja mieszkam! Jeszcze na blacie gdzie się gotuję. Fuu!!!

Nagle Collin dostrzegł mnie w progu kuchni. Jak poparzony odsunął się od dziewczyny i zaczął ubierać swoje spodnie.

-Okej nie mam nic do tego co robicie, ale moglibyście TO robić gdzieś indziej - zapytałam spokojnie. - Na przykład na dworze żebym was tutaj nie słyszała.

Victoria parsknęła śmiechem. Ona mnie wykańcza przysięgam.

-Myślisz że będę się ciebie słuchać - parsknęła - Mam to w dupie że to nie pasuje skuko.

Przysięgam zabije ją własnymi rękami. Byłam spokojna, ale do czasu. Próbowałam ładnie poprosić.

-Słuchaj szmato jedna - podeszłam do niej - Nie pytałam cię czy możesz robić to gdzieś indziej więc jeszcze raz ładnie to powiem MOGLIBYŚCIE WYJŚĆ Z DOMU I ROBIĆ TO GDZIEŚ INDZIEJ.

-Nie jędzo. - uśmiechnęła się wrednie Victoria.

Tego już za wiele. Nie pozwolę by jakas tam szmata mnie obrażała.

The perfect enemy [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now