1. Spotkanie

59 1 0
                                    

Minął niecały rok. Kiedy Adrien przyleciał do Nowego Jorku w poszukiwaniu Marinette, był tam tylko tydzień, po czym wrócił do Paryża. Jednak nie zamierzał rezygnować. Kupił mieszkanie w Nowym Jorku, w którym zamieszkał (na razie) na stałe. Zabrał ze sobą także Miraculous konia, na wypadek, gdyby ekspresowo potrzebował wrócić do Paryża (to wcale nie tak, że podczas przeprowadzki zapomniał spakować swoich skarpet, więc musiał się po nie wrócić). Znalazł pracę jako kelner w pobliskiej restauracji, aby mieć jakiekolwiek pieniądze na utrzymanie, a w międzyczasie wraz z Uncanny Valley (Aeon) poszukiwali Marinette.

Jednocześnie we Francji trwały poszukiwania zbiegłej Chloe, a Juleka i Luka (po przypadkowym odkryciu, że są dziećmi Jagged'a Stone'a) próbowali odnowić naruszone rodzinne więzy oraz nadrobić stracone lata. Jednak od kiedy Marinette uciekła, a Adrien za nią, Paryż już nie był taki sam.

Pewnego razu, kiedy Adrien przed codziennymi poszukiwaniami był w pracy, dostrzegł coś niecodziennego. Kobieta o włosach koloru jagód, które zostały spięte w wysokiego kucyka, usiadła przy jednym ze stolików, jednak była odwrócona do niego tyłem tak, że nie widział jej twarzy. Współpracownik Adriena imieniem Jim podszedł do klientki spytać się o zamówienie, w czasie kiedy blondyn stał w miejscu jak wryty. Kilka minut później zamówienie było gotowe, a Adrien miał za zadanie (ze spokojem) zanieść je do stolika klientki.

Jego serce kołatało jak szalone. Czy to na serio ten dzień, kiedy Marinette przestanie figurować dla niego jako zaginiona? Kiedy był już przy stole, z nerwowym uśmiechem położył talerz z croissantem i szklankę soku pomarańczowego.

– D-dzień dobry Ma... – W tym momencie spojrzał na jej twarz. Owszem, włosy miała takie same jak Marinette, jednak rysy kobiety były kompletnie inne. – M-madam... Życzymy smacznego posiłku i miłego dnia.

Kiedy Adrien z całą twarzą różową jak burak wrócił na zaplecze, prawie wybuchł płaczem.

– Myślałeś, że to ta twoja Mariola? – Spytał Jim, który znikąd się zjawił.

– Ma na imię Marinette.

– Stary, odpuść ją sobie, nie jest cię warta.

– Ja jej potrzebuję... Bardziej niż kogokolwiek innego.

Kiedy dzień w pracy się skończył, Adrien natychmiast przywdział strój Kota i ruszył na poszukiwania. Kątem oka kilkukrotnie dostrzegał Aeon, która mu pomagała w szukaniu. Oboje próbowali namówić Jess, jednak mówiła, że jest „zajęta" (oglądaniem filmików ze słodkimi myszkami). Pomimo tego, że nieskutecznie szukali Marinette codziennie od paru miesięcy, i tak wciąż nie stracili nadziei.

Każdego dnia po powrocie do domu Adrien otwierał swój różowy notatnik i zapisywał w nim swoje wiadomości do Marinette, pomimo świadomości, że może ich nigdy nie dostać.

Kiedy myślałem, że cię odnalazłem, znowu okazało się, że jednak to nie ty. Tęsknię.

Przez jakiś czas wieczorami czytywał notatnik z zapiskami Gabriela. Jednak przestał szybko, stwierdzając, że nie jest to ważne w tym momencie, kiedy Marinette wciąż nie daje znaku życia. Zarazem momentami wściekał się, widząc, co odwalał jego ojciec w przeszłości, która tak właściwie już nie istnieje.

Dni mijały, a nic się nie zmieniało.

Dopóki na komórkę Adriena nie przyszła wiadomość od Aeon.

Znalazłam Marinette. Zaprosiłam ją do nas, ty też przyjdź za kilka minut.

Adrien z początku nie wierzył w to, co widział. Po chwili dotarła do niego kolejna wiadomość.

MIRACULOUS  ‖ KiedyśWhere stories live. Discover now