2. Powroty

52 1 0
                                    

trigger warning: krew

***

– Miranda?! – Krzyknęła Marinette wchodząc do mieszkania. – Wróciłaś już?
– Jestem! – Odezwał się głos z kuchni. Kiedy Marinette się przebrała, poszła zobaczyć, co jej współlokatorka robi.
– Jajecznica?
– Mhm, zrobić ci też? – Spytała, na co Marinette ochoczo kiwnęła głową.

Kilka minut później obydwie zajadały się posiłkiem. Nagle Miranda przerwała posiłek i nieoczekiwanie zaczęła się ekscytować.

– Zapomniałam ci powiedzieć, że byłam chyba z miesiąc temu w tej restauracji, o której mówiłaś! – Krzyknęła prawie Miranda.
– I jak było?
– Na początku jakiś ładny koleś mnie obsłużył, a potem przyszedł ten twój Adrien!
– I jak zareagował?
– Był nerwowy, chyba myślał, że serio jestem tobą, haha!
– Ten pacan ma takiego świra na moim punkcie, że wszędzie mu się będzie zdawać, że mnie widzi. Dlatego na zawsze zostanę tutaj, precz z przeszłością! Tylko ty mnie Miranda rozumiesz, no nie?

Po zjedzeniu posiłku obydwie nalały sobie po lampce wina, po czym zaczęły oglądać pierwszy lepszy film komediowy. Jednak nie usiedziały w miejscu zbyt długo i razem zaczęły szaleńczo tańczyć do muzyki z filmu. Trzymając się za dłonie, zaczęły się szybko obracać. Zbyt szybko. W pewnym momencie puściły się, przez co obydwie poleciały do tyłu. Chociaż Marinette wylądowała bezpiecznie na podłodze, jedynie się delikatnie obijając, to Miranda, upadając, zrzuciła ze stołu talerz, który wcześniej stał na krawędzi.

Migiem Marinette przypomniała się sytuacja z dzisiejszego popołudnia, kiedy na głowę Aeon spadły wszystkie talerze z półki, cudem nie uszkadzając jej. Jej wyobraźnia odtworzyła ten moment, kiedy po odsunięciu zasłony zauważyła za nią Adriena, a następnie uciekła. On liczył na spotkanie z nią, a ona go już kolejny raz zawiodła.

To nie tutaj jest twoje miejsce na tym świecie. Musisz to zmienić – powiedział głos w jej głowie.

– Miranda, strasznie cię przepraszam. – Powiedziała Marinette z wyrzutami sumienia.
– Mari, to nie twoja wina, zaraz to posprzątamy i będzie po problemie. – Odparła jej Miranda.
– Nie o to mi chodzi. – Rzekła Marinette, na co Miranda podejrzanym wzrokiem na nią spojrzała. – Muszę wrócić do Paryża. Jak najszybciej jak to możliwe.

Przez następne kilka minut Marinette zbywała ciągłe pytania Mirandy. Była to dosyć nagła decyzja, przez co jej współlokatorka była bardzo zszokowana, szczególnie że jeszcze niedawno Marinette mówiła, że nie zamierza jej opuścić.

Kolejnego ranka na szczęście żadną z nich nie złapał mocny kac po ich wieczornej zabawie. Marinette natychmiast po przebudzeniu się odblokowała numer telefonu Adriena, aby napisać do niego wiadomość z przeprosinami.

– Hej. – Powiedziała Miranda, która stała we drzwiach pokoju Marinette. – Czy ty serio chcesz wrócić do Paryża?
– Mhm. – Marinette mruknęła pod nosem jako odpowiedź. – Dzisiaj będę kupować bilet na samolot.
– Co ze mną? – Spytała szeptem Miranda. – Miałyśmy być już na zawsze razem, pamiętasz?
– Przepraszam... Mam po prostu parę rzeczy do zrobienia w Paryżu. – Odparła ze skruchą Marinette, po czym wróciła do pakowania rzeczy do walizki. – Prędzej czy później pewnie wiatry i tak zaniosą mnie z powrotem tutaj. A przynajmniej mam taką nadzieję...

~

– Jesteś pewien, że to była ona? – Spytała się Emilie, rozmawiająca przez telefon z synem.
– Stuprocentowo, to nie mógł być ktokolwiek inny, mamo. Wszędzie bym ją poznał.

MIRACULOUS  ‖ KiedyśWhere stories live. Discover now