7. Potwór

38 3 0
                                    

Było już późno, gdy Adrien wreszcie dotarł do najbliższego szpitala, do którego trafiła jego mama. Okropny korek spowił ulice Paryża, przez co, kiedy dotarł na miejsce, zbliżała się północ. Co gorsza, wciąż nie odespał po locie z Nowego Jorku, więc jego ciało momentami niezbyt było mu posłuszne. A gdyby jego część senti mogła sama się zregenerować, zamiast odsypiać? Można by chociaż spróbować. Jednak to nie ta chwila.

Po paru formalnościach przy rejestracji nareszcie dostał szersze informacje. A raczej ich brak, ponieważ sami lekarze nie wiedzieli, co jej jest. Adrien potajemnie wiedział, co mogło być jedną z przyczyn, ale zdradzenie tego byłoby ryzykowne.

Najważniejsze jednak było to, że wciąż żyła.

Adrien nie wrócił na noc do mieszkania Emilie — wolał zostać przy jej sali (do której, jak na złość nie chcieli go wpuścić). Pomimo nalegań pielęgniarek, aby wrócił do domu, on jednak położył się na jednej z ławek i zyskał tych parę godzin snu. Często obcy ludzie przechodzący obok niego, rozpoznawali w nim dawnego supermodela, który znajdował się na okładkach prawie każdego magazynu. Teraz jednak spał on na szpitalnej ławce. Niejedna osoba się śmiała na ten widok, z myślą, że niegdyś nastoletni celebryta upadł tak bardzo, że szpital to jedyne miejsce, gdzie może spać. Szkoda, że nie wiedzieli, jaka jest prawda.

Obudził się wczesnym rankiem. Nie spał najlepiej, no ale lepsze to niż nic. Głowa i plecy bolały go niemiłosiernie od niewygodnej ławki w korytarzu szpitalnym. Zdaje się, że wciąż nie ma żadnych nowych informacji na temat stanu jego mamy. Chociaż miejsce to nie było wygodne, jego senność przezwyciężyła.

Marinette także miała problem; obudziła się w środku nocy, a następnie nie mogła ponownie zasnąć przez natłok myśli o tym, ile się właśnie dzieje w jej życiu. Głupie refleksje życiowe, Marinette one zupełnie nie służyły. Utknęła ona w takim momencie życia, kiedy nie wie, co robić. Jednak jest pewna tego, że nie chce być bezczynna. Każda decyzja zdawała się mieć swoje niekończące się konsekwencje.

Nadeszła pora, aby przerwać jej przemyślenia, już i tak nie ma szansy, że znowu zaśnie, jak ptaki za oknem zaczęły śpiewać. Schodząc do kuchni po schodach, nie zauważyła ostatniego schodka. Natychmiast jej tato to zauważył i ruszył, aby ją złapać. Jednak zrobił to, gdy stopy Marinette niefortunnie wylądowały na podłodze.

Miała tego ranka spokojnie zjeść obiad, a potem się wybrać do Nino i Alyi. Jednak skończyło się na tym, że musieli ruszyć do szpitala. Przecież nie tak ten dzień miał wyglądać...

– Lekkie stłuczenie. Przepiszę ci maść – powiedział lekarz, który obejrzał obolałą nogę Marinette. Dla niej ból był nie do zniesienia, więc nawet nie chciała myśleć, co by było przy złamaniu.

Wychodząc ze sali Marinette dostrzegła znajomą twarz — Adrien śpiący na szpitalnej ławce? Wszystkiego by się spodziewała, nawet diagnozy złamanej nogi, ale nie Agresta w tym miejscu. Znalazła jakąś ulotkę oraz długopis i napisała na niej parę słów, po czym odeszła, jak gdyby nigdy nic (jedyne co, to kuśtykała).

***

Lila Rossi spojrzała na swój telefon. Dostała wiadomość od pewnej blondynki. Zaproponowała ona współpracę.

Od momentu, kiedy wszyscy znajomi z Collège Françoise Dupont rozdzielili swoje ścieżki, Lila postanowiła wrócić do swojego ojczystego kraju — Włoch. Tam, tylko sobie znanymi ścieżkami, dostała się do mafii, w której odgrywała jedne z najważniejszych funkcji. Miała wszystko, co najważniejsze w zasięgu ręki — znajomi byli prawie jak rodzina, której nigdy nie miała; gdyby tylko zechciała, to by skupiła całą władzę w swojej dłoni i każdy byłby jej posłuszny, zaś o pieniądze nie musiała się martwić. Każdy szczegół jej życia wyglądał tak, jak tego zawsze pragnęła.

MIRACULOUS  ‖ KiedyśWhere stories live. Discover now