• Rozdział 1•

108 7 4
                                    


•Pov Narrator•

Był to wspaniały poranek w Mondstadt. Wiał chłodny lecz nie zimny wiatr a słońce świeciło że było ciepło. Ptaki ćwierkały a dzieci skakały i się bawiły. Ludzie zaś mieszkający tu rozmawiali pomiędzy sobą. Lecz w jednym z domu było inaczej.

- Siostra masz wszystko?

- Tak Aether.  Nie mart się wszystko spakowałam.

- Wiem ale ostatnio jak zostaliśmy rozdzieleni długo się nie widzeliśmy i będę trochę tęsknić.

- Paimon też będzie tęsknić Lumine!

- Też za wami będę tęsknić ale mi się tam strasznie spodobało. Przy okazji pomogę tam od czasu do czasu zhongli' owi( nie wiem jak odmienić ok?)

Tak. Nasze rodzeństwo chciało mieszkać w dwóch innych miejscach. Aether zostaję w Mondstadt a Lumine będzie iść do liyue. 

Po pół godzinie sprawdzania czy siostra ma wszystko wychodzili z domu który należał do Aether'a. 

- To co siostra? Dozobaczenia za parę miesięcy?

- Oczywiście że tak! Kocham cię.

- Ja ciebie też .

- Pa Lumine!

- Pa Paimon.  Pa Aether.

Po tych słowach siostra wyszła po za mury Mondstadt. 

Pov Aether 

Nagle po wyjściu siostry usłyszałem krzyki. Zaniepokojony pobiegłem za dźwiękiem który słyszałem. Jednak rzecz mnie trochę zaskoczyła. 

Zobaczyłem pijanego Vnentiego który wszedł na dach i zaczął coś śpiewać co mu za bardzo nie wychodziło. Przed domem na który wspiął się Venti stał Diluc, Amber i Eula. Podeszłam do trójki i zacząłem od pytania.

- Co jest z Ventim?

- A wiesz jak to on Diluc pozwolił mu na koszt firmy wypić ile mu wlezie i wychlał chyba z 5 czy 6 litry tego wina.

- Diluc ty debiut i co teraz z nim zrobimy? Przecież go tak nie zostawimy.

- A moglibyśmy.

- Diluc!

Zacząłem myśleć a po chwili przypomniało mi się że nadal mam moc anemo. Ostatnio Venti mnie przecież uczył jak mogę podlatywać. Postanowiłem użyć moich zdolności i spróbowałem siebie podbić. Po chwili byłem też na dachu.

- U tRaVeLeR cO tY tU rObIsZ?

- Oj Venti choć tu do mnie.

Chłopak zaczął iść krokiem który wyglądał że zaraz spadnie z tego dachu. Złapałem go a on się tylko wtulił. Zlecieliśmy z dachu z całym Ventim.

- Dobrze że nic sobie on nie zrobił.

- Macie racje ale teraz go tak nie zostawimy co nie?

Każdy zaczął myśleć co zrobimy z kiwającym na lewo i prawo Ventim. Po chwili każdy spojrzał na mnie. Amber zaczęła.

- A co ty na to aby wpadł Venti do ciebie?

- Właśnie mąż przecież wolny dom.

Spojrzałem na nich lecz po chwili się zgodziłem. Zacząłem po chwili iść z Ventim do domu. Droga była ciężka bo chłopak co chwila albo się zatrzymywał czy wywracał. Po 15 minutach trudności doszliśmy. Otworzylembdrzwi i Weszliśmy do środka.

- Zostań tu Venti a ja pójdę ci przygotować miejsce do spania.

- DoBrA aEtHeR.

Wyszłam z salonu w którym zostawiłem chlopaka i zacząłem szykować pokój w którym wcześniej spała Lumine. Jak byłem w połowie usłyszałem stukanie naczyn który dobiegał z kuchni. Po dojsciu zobaczyłem Ventiego który czegoś szukał.

- Czego szukasz powiedziałem abyś siedział.

- SzUkAm WóDkI oD DiLuCa.

- O nie. Zapomnij o wódce o winie i czym kolwiek. Jedyne co ci mogę dać to woda do picia.

Chłopak zaczął do mnie podchodzić i zbliżać się do mnie.

- A zA buziaka?

Venti zaczął się do mnie zbliżać. Odepchnolem go ale on mnie znów złapał. Gdy był blisko moich ust nagle zwymiotował. A to dostanie za to kiedy wstanie. Nagle padł mi na kolana i zasnęłam gwałtownie. Zaniosłem go w połowie ogarniętego pokoju i Poszłam się wykompać. Następnie zmieniłem ubrania i zacząłem patrzeć przez okno. Była dopiero jakąś 10 a z pięknej pogody zrobił się deszcz. Nikt nie skakał i się śmiał jak rano tylko każdy siedział pod dachem albo w domu. Żagle przypomniało mi się że mamy z Lumine tak kule które na wygląd przypominają bomby Klee. Kiedyś dostałem taką od Ventiego kiedy wybrałem się na wyspy wakacyjne. Można było dzwonić i rozmawiać. Takie właśnie dostaliśmy " telefony" z Lumine.  Że nie miałem co robić zadzwoniłem do niej po czym po chwili usłyszałam znajomy głos. Zaczęliśmy ze sobą rozmawiać.


▪︎ Time skip ▪︎ 4 godziny później.


Skończyłem rozmowę z Lumine i usłyszałem otwieranie drzwi. Myśląc że Venti jeszcze nie wytrzeźwiał już miałem mówić tęsk że ma wracać do pokoju ale chłopak był pierwszy.

- O Aether miło cie widzieć. Co się stało i czemu jestem u ciebie?

- Ty nie pamiętasz?

- Nie a co?

- Oj Venti ile wypiłeś u Diluca?

- Nie pamiętam ale powiedział że jestem stałym kupcem to da mi dzień darmowego picia winka do syta a potem tak zacząłem i dalej nie pamiętam.

- Cały Diluc pewnie chciał cie zobaczyć jak wyglądasz jak się porządnie uchlasz.

- A co się stało tak jak byłem napity Aether?

Zacząłem mu mówić że nie dość że musiałem się męczyć z dojściem do domu to że jeszcze się porzygał na mnie. 

- Hehe~

- Nie Venti hehe tylko musiałem się z tobą męczyć sam bo i paimon gdzieś poleciała. 

■■■■■■■■■■■■■■■

Nom witam. Hehe~ taki bardziej luźny rozdział przed wydarzeniami. Wiem że ma powstać wersja po angielsku ale zabiorę się za nią może w połowie książki czy trochę później 810 słów. Sporo jak dla mnie ale myślę że rozkręcę się do 1000. Myślę że przeczytasz czytelniku to do końcu. A teraz miłego wieczuru/ nocy / dnia.

Historia się nie skończyła...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz