• Pov Aether •
Był to dźwięk rzucania czymś. Wyciągnęłam miecz a Paimon poleciała za mnie. Nagle przeleciał koło nas sztylet. Zacząłem iść w stronę miejsca gdzie wyleciała broń. Złapano mnie za ręce nagle i próbowałem się wyrwać. Wyszło mi to i odwróciłem się. Lecz... nikogo już nie było. Zaskoczony sytuacją wróciłem do Paimon.
- I co widziałeś coś?
- Nie...
- No to wracajmy. Paimon chce już być bezpieczna.
Wzięliśmy kwiaty i wróciliśmy do miasta. Było tam już pełno girland i miejsc na kwiaty. Widziałem że właśnie venti podlatywać aby taka jedna zawiesić.
- O macie kwiaty. Bardzo wam dziękuję.
- Nie ma za co.
Zaczęliśmy iść przez miasto. Było tam pełno ludzi. Doszliśmy po chwili do sprzedawcy jedzenia i usłyszeliśmy ciekawa rozmowę.
- Słyszałeś że znów ten porywacz przychodzi?
- Tak ciągle coś kradnie. Ale to chyba dziewczyna.
- A ja nie wiem . Te dzieci to już w głowie mają poprzewracane. Chłopcy w długich a dziewczyny w krótkich.
- Masz rację ro już jest ciężkie w odróżnieniu.
Kupiłem potrzebne jedzenie i wróciłem do archona dendro i Ventiego.
- Masz Aether jabłka.
- Pewnie że mam. Łap.
Żucilem jednym jabłkiem w stronę barba. On zwinnie złapał je i zaczął jeść z apetytem.
- Um archonie dendro.
- Tak?
- Wiesz może coś o tym złodzieju?
- Mówisz o tej osobie która kradnie jedzienie i znika bez żadnego śladu?
- Tak.
- to i ja nic nie wiem. Przykro mi.
- Nie no okej.
▪︎ Time skip▪︎ 3 godziny później.
Szłam właśnie z Ventim beż Paimon na tą łąkę bo okazało się że zabrakło pary kwiatków.
- Czyli mówisz że ktoś cie złapał po czym jak się wyrwałeś nie było już tej osoby.
- Mhm.
Zaczęliśmy zbierać kwiaty gdy znów usłyszałem ten dźwięk.
- Stój za mną traveler.
Poszłam za Ventiego i nagle zobaczyłem lecące w znaczącej stronę sztylety. Nagle poczułem że unosimy się w górę. Venti użył swojej mocy abyśmy uniknęli krzywdy. Po chwili lekko opadliśmy na dół I zaczęliśmy biec w stronę z której poleciała broń.
Po chwili zatrzymaliśmy się i rozglądaliśmy. Nagle Venti krzyknął.
- Wyjć proszę. Nic ci nie zrobimy.
Nagle usłyszałem kroki. Zaczeła ta postać zbliżać do nas. I wtedy go? Nie nią ujrzałem.
Była to wysoką dziewczyna. Miała kitkę a bardziej rozczochranego koczka na sobie. We włosach miała wpięte kwiaty koloru ciemnego czerwonego. Oczy koloru takiego samego co kwiaty.
Ubrana była w białą bluzkę do brzucha a u góry kiala białe futro. Spodnie były tego samego koloru co kwiatki. Miała na sobie też pasek u którego dało się widzieć nóż. Stylu jej były widoczne coś podobnego co ma moja siostra. Posiadała ona uszy elfa co mnie trochę zaskoczyło. Miała no sobie też rękawiczki koloru białego.
( u góry wygląd w gacha club)
Dziewczyna stała nieruchomo że sztywna miną.
- Umm witaj.
- Czego chcecie?
Zaczęła nam się dokładnie przyglądać. Lecz nagle jej oczy zrobiły się większe i bardziej szkliste. Venti to zovaczyl i się spytał.
- Wszystko ok? Wyglądasz jakbyś chciała się popłakać.
- T-To ty?
Staliśmy z minami niezrozumienia. Dziewczyna nagle podbiegła do nas i przytuliła Ventiego.
- To ty Venti?
- Tak jestem Venti a czemu tak nagle zrobiłaś.
Dziewczyna się odsunęła i zaczęła tłumaczyć.
- Otóż znasz pewnie Xiangling co nie? Jestem jej stara przyjaciółką. Jestem od niej starsza o 3 lata. Kiedy "zaginełam miała ona 10 lat a ja 13.
- Naprawdę jesteś ta zaginiona dziewczynką?!
- Tak ale nie zaginioną. Otóż... W wieku 11 lat zobaczyłam swoją wizję i mam moc dendro. Moi rodzice nie byli z tego szczęśliwi i kazali mi to ukrywać. Dwa lata potem Nastał dzień kiedy z nimi się pokłóciłam. Użyłam wtedy mojej mocy która polega na zrobięniu pnączy którymi mogę katrolować. Złapałam ich tak że złości a potem padłam. Jak się obudziłam zobaczyłam ich mówiących że mam tu zostać i nigdy więcej się mam niepokazac w Mondstadt.
- O ja tego się nie spodziewałem. Teoi rodzice mówili że pewnego dnia zostawiłaś im kartkę że uciekasz bo nie umiesz kontrolować swoich mocy.
- Oni zawsze kłamali... niestety.
- Najważniejsze że się znalazłaś co nie Venti?
- Aether ma rację jak hedziemy wracać to zabierzemy cie razem ze sobą.
- Naprawdę?! A zobacze Xiangling?
- Myślę że tak. Bynajmniej się powtaram abyście się spotkały.
- Dziękuję Venti.
Dziewczyna podbiegła I przytuliła barba. Po chwili zaczęliśmy iść do jej " Domu" . Zebrała że sobą wszystkie jej potrzebne rzeczy i zaczęliśmy wracać.
■■■■■■■■■■■■■■■
No witanko. Ej bo ja nie mam pomysłu na imię dla niej to może napiszecie i wtedy te które najbardziej mi się spodoba to wybiorę. Liczę że się podoba książką. Oczywiście uciesze się nawet za jedno słowo w komentarzu. 750 słów. Papa wszystkim.
CZYTASZ
Historia się nie skończyła...
Teen Fiction●Książka jest aktualnie zawieszona do odwołania● Aether wkońcu z Lumine byli razem. Jednak siostra postanawia zamieszkać w liyue, a brat w Mondstadt . Paimon zostaję z bratem. Jednak pewnego dnia ich typowe życie znów przemienia się w podróż. Wymyśl...