Rozdział IX.

497 53 102
                                    

Xiao nacisnął na deskorolkę prawą stopą, tak, jak powinien. Przewidział to - nawet nie będzie blisko do zrobienia sztuczki.

Chłopak jedynie lekko uniósł przód deski, przy okazji prawie się wywracając. Po chwili chwiania się, na całe szczęście złapał równowagę. W przeciwieństwie do Aethera.

Blondyn z zaskoczonym, gwałtownym wciągnięciem powietrza runął na ziemię, siłą posyłając deskorolkę w stronę rampy. Jęknął, łapiąc się za 💃cztery litery💃.

— Ała- — stęknął. — To było bolesne, kurde... — wymamrotał, starając się wstać.

— Bardziej żenujące. Jeździsz dłużej, niż ja, a nawet równowagi nie umiesz złapać. — burknął Xiao ze zmieszaną nutą ironii i pogardy w głosie. Chłopak niechętnie wystawił rękę w stronę Aethera, chcąc pomóc mu wstać.

— Dzięki, miło — prychnął żartobliwie Aether. Skorzystał z pomocy, krzywiąc się lekko. — Coś zbyt pomocny jesteś, wiesz? — zerknął na złotookiego podejrzliwie.

Xiao wzruszył jedynie ramionami
— Powinieneś podziękować — mruknął.

— Ta, ta, dzięki — Aether przewrócił oczami rozbawiony. — To będzie uraz na długi czas, mam problem... — powiedział, w połowie do siebie, w połowie do Xiao - oczywiście mówiąc o upadku.

— Podziękuj swoim umiejętnościom. — poradził Xiao, stając na deskorolce w zwykłej pozycji. W końcu czuł się wtedy nieco wyższy...

— Nie bądź taki wymądrzały — Aether machnął na ciemnowłosego ręką. — Ale dobra, spróbujmy jeszcze raz! — uśmiechnął się szeroko, idąc w stronę swojej deskorolki. Podniósł ją, po czym skierował się w krzaki.

— Gdzie idziesz? — mruknął Xiao.

— Na trawie będzie bezpieczniej! — zawołał na odchodnym Aether, znikając za krzewami.

Złotooki zamyślił się na chwilę; to nie był wcale taki zły pomysł. Czułby się pewnie nieco bezpieczniej, więc mógłby śmiało bardziej się postarać. Podniósł deskorolkę, ruszając za blondynem.

Niechętnie przeszedł przez krzaki, strzepując z siebie liście, bądź jakieś gałązki. Podniósł wzrok, zauważając Aethera stojącego na swojej desce i trzymającego dłonie na swoich biodrach. Tak jak myślał, blondyn na niego czekał.

— Czyli znów próbujesz? — zapytał, kładąc na ziemi swoją własność.

— Próbujemy. — poprawił go Aether, naciskając na końcówkę wyrazu. — Ale tak, znów. Chodź! — wyszczerzył zęby, przybierając pozycje, którą zaczynało się ollie.

Xiao wziął z niego przykład, wskakując na deskorolkę.
— A, właśnie. Zapomniałem coś tam o tym, że warto po prostu skoczyć swobodnie na deskorolce, ale na asfalcie. — mruknął nagle złotooki, podnosząc głowę.

Aether zrobił to samo, kierując duże oczy na Xiao.
— O, serio? — zapytał i nie czekając na odpowiedź, wziął swoją deskę, wracając z powrotem na skatepark.

Turkusowowłosy westchnął przeciągle i przybił sobie piątkę z czołem. Chyba nigdy nie pogodzi się ze zgodą na przyjaźń z Aetherem...

* * *

Kolejnego dnia, Xiao obudziły promienie słońca. Jęknął niezadowolony, czując po części złość na siebie za to, że wczoraj nie zamknął rolet.

"Niedziela. Czy naprawdę nawet w weekend nie mogę się wyspać?" — westchnął w myślach, wstając z łóżka. Dobrze wiedział, iż nie zaśnie, jeśli już się obudził.

"Our Favorite Song." (Genshin Impact, Xiaother ━ School/Skateboard au).Where stories live. Discover now