Rozdział XXV.

365 43 135
                                    

(pierwszy raz, kiedy piszę c/n na początku wuehehwuwehuewhuwehuuh)

dlatego tutaj macie tradycyjnie kosze, czy coś takiego<33

\____/ <— kosz na żale, jakieś rzeczy, którymi chcecie się pochwalić i odpowiedzi na pytanie ,,co tam" 

\____/ <— kosz na temat książki, ale tu chyba wrócicie dopiero po przeczytaniu (albo od razu pójdziecie do kolejnego rozdziału)

💙

Xiao wrócił do domu, poszedł do pokoju i rzucił się na łóżko, nie mogąc zasnąć. Otworzył rano oczy, poszedł do szkoły i z powrotem; wrócił do domu, poszedł do pokoju i spać, jednak dłą. ugo nie mogąc zmrużyć nawet oka.

I od początku.

Chłopak zaczął się niepokoić, że Aether zaczął go unikać w szkole, albo - co gorsza - przeprowadził się. Xiao nie mógł w nocy zasypiać, nie potrafiąc znaleźć odpowiedzi, która by go uspokoiła.

Wszedł do apteki, a jego oczom ukazała się niebieskooka blondynka ze sztucznie polokowanymi kucykami po bokach. Była dosyć niska w przeciwieństwie do kobiety obok z bordowymi, długimi włosami i chłodnym spojrzeniem. Kiedyś z Aether'em spotkali ją w jakiejś pizzeri, gdzie piła sobie piwko z Kaeyą, nauczycielem czegoś-tam. No ale cóż, nikt jej nie zabroni.

— Dzień dobry — mruknął pod nosem i podszedł do lady. Na ubraniach pracowniczek zobaczył plakietki z imieniem ,,Barbara" i ,,Rosaria". 

— Dzień dobry! — przywitała się blondynka, ukazując w uśmiechu swoje proste zęby. — Co podać? — zapytała.

— Uh, jakieś tabletki, żebym mógł zasnąć — odparł Xiao. Barbara spojrzała na niego zatroskana, podczas, gdy bordowowłosa patrzyła na nią wyczekująco z wyciągniętą w stronę pudełek na półkach dłonią.

— Duże opakowanie, czy małe? — dziewczyna położyła dłonie na ladzie.

Xiao zawahał się na moment i próbował rozważyć w myślach, która opcja była bardziej sensowna.

— Duże — odpowiedział w końcu, a Rosaria wzięła jedno z pudełeczek i położyła je przed Xiao. Niższa podała nastolatkowi cenę, a ten wyłożył na blat banknot, po czym zgarnął tabletki oraz resztę do plecaka. Wyszedł z apteki, pozostawiając za sobą ,,do widzenia!" blondwłosej i dźwięk dzwonka nad drzwiami.

Chłopak wyjął słuchawki i telefon. Kliknął ikonkę spotify i spojrzał na pasek znajdujący się na dole ekranu. Widniał tam napis ,,this side of paradise". Zapatrzył się przez chwilę w ekran, aż w końcu przypadkiem na kogoś wpadł. Spojrzał przepraszająco na przechodnia i odszedł szybko w stronę stojącego za rogiem domu, puszczając piosenkę. Jak się rozklei to trudno.

Rytmicznym krokiem doszedł do znajomego budynku i wyjął z kieszeni klucze z zawieszką renifera. Otworzył drzwi i przetarł nadgarstkiem podkreślone worami oczy.

— Jak było w szkole? — zapytał Zhongli, który wychylił się zza ściany. Xiao szybko zdjął buty i wszedł do połączonej z salonem kuchni. Usłyszał tylko westchnienie Zhongli'ego.

— Nie udało wam się pogodzić? — zapytał, darując sobie ,,znów". Zatrzymał tym Xiao wpół kroku. Chłopak obrócił się w jego stronę na schodach.

— Nie... Po prostu Aether'a nie ma w szkole i takie tam — wymamrotał. — Albo mnie unika — dodał niezadowolony.

— Martwisz się? — Zhongli spróbował podsumować, co czuje jego podopieczny.

&quot;Our Favorite Song.&quot; (Genshin Impact, Xiaother ━ School/Skateboard au).Место, где живут истории. Откройте их для себя