Rozdział XVI.

433 56 120
                                    

    Aether podał ciemnowłosemu dłoń, otwierając szerzej oczy z zachwytu.

— Ja nie mogę! Twój kickflip był prawie idealny, ale- — zawołał podekscytowany. — ale no, tak troszkę się wywróciłeś... — dodał, chichocząc pod nosem.

Xiao przewrócił oczami i trzepnął Aether’a w tył głowy. Naprawdę nie wiedział jak, ale włosy blondyna były słabe, nawet po ścięciu. Tak, jak ostatnio; miał wrażenie, że gdyby lekki się je pociągnęło, to by wypadły.

Cóż, włosy Aether’a były dla Xiao jedną wielką zagadką.

— A twoje niby jak wychodzi, co? — burknął niezadowolony, krzywiąc się z bólu. Upadek był niezbyt przyjemnie i pewnie stłukł kość ogonową.

— Bardzo dobrze, nie wywalam się. — odparł starszy, mrużąc złośliwie oczy.

— Ta? To co ci się stało w palce? — mruknął Xiao, podnosząc dłoń Aether’a i wskazując na jego zakrwawione palce.

— To dziki chomik na wolności mnie ugryzł.

Złotooki zmierzył blondyna niedowierzającym spojrzeniem. Z kim on się zadaje...

— To ciekawie... — przyznał ironicznie. Od niedawna (a raczej od ponad pół roku) zaczął używać coś na wzór żartobliwych rzeczy przy Aetherze. Może to po prostu blondyn tak na niego działał?

Aether kiwnął głową.
— No wiem. A tak w ogóle, w domu mam sushi, a skoro do mnie przychodzisz... — podkreślił kilka ostatnie słów, dając Xiao do zrozumienia, że przyjście do blondyna to jego obowiązek. — ...to możemy razem zjeść. — uśmiechnął się szeroko, najwyraźniej bardzo dumny ze swojego pomysłu.

Jako iż ciemnowłosy nie miał zamiaru odmawiać, wzruszył jedynie ramionami. Oboje ruszyli do wyjścia ze szkoły, zgadzając się ze sobą bez słów.

— Nie lubię sushi. — mruknął, w odpowiedzi dostając niedowierzająco westchnięcie.

— CO? — oburzył się Aether, wytrzeszczając oczy. — Pff, pewnie nawet nie próbowałeś, znając ciebie. — prychnął, unosząc jedną brew.

Xiao wzruszył ramionami.
— No nie. — mruknął.

Blondyn wytrzeszczył oczy, najwyraźniej nie mogąc uwierzyć w to co słyszy. Chłopak wysunął się lekko na przód, chcąc ujrzeć twarz niższego i powiedzieć, czy mówił na poważnie.

— Jesteś głupi — bardziej stwierdził, niż zapytał.

— Za długo przebywam w twoim towarzystwie. — poprawił go Xiao, ziewając. Wyszedł przez bramę szkoły, kierując się z Aether’em w stronę domu starszego.

— Chyba ty — odpowiedział bursztynowooki, najwyraźniej bardzo dumny ze swoich słów.

— Co- — Xiao spojrzał kątem oka na Aether’a, nie będąc pewny czy ten się dobrze czuje. — Wiesz, że to co powiedziałeś nie ma sensu i się nie łączy?- — zapytał, obracając głowę w stronę przyjaciela.

— No, ale... — Aether urwał i zatrzymał się zaskoczony przed domem. — MAMA PRZYJECHAŁA? — krzyknął, upuszczając deskę i łapiąc się za głowę.

Chłopak szybko sięgnął do małego plecaka, chcąc wygrzebać z niego telefon. Gdy tylko znalazł urządzenie, wyjął je i odblokował.

Jak się spodziewał, na ekranie widać było wiadomość od Lumine. „Aether, mama wraca. schowaj gdzieś deskę” odczytał w myślach (razem z resztą z Xiao, który kątem oka zaglądnął w telefon wyższego, co pomiędzy nimi było dozwolone nawet w prywatnych sprawach) i zerknął na dom.

"Our Favorite Song." (Genshin Impact, Xiaother ━ School/Skateboard au).Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz