Rozdział dziewiąty

4.6K 131 0
                                    

akcja dzieje się trzy tygodnie później
POV. Nicoli
W ciągu ostatnich kilku tygodni bez Olipmii we Włoszech moje życie kręciło się głównie wokół treningów oraz meczy. Straszna monotonia. Przez ten czasu zdążyłem kupić i przeprowadzić się do własnego mieszkania. Mama mówi, że od kiedy mieszka sama bardzo cicho jest w  domu, dlatego jak często możemy wraz z Jessicą staramy się odwiedzać rodzinny dom. Od Bartka dowiedziałem się dzisiaj, że Olipmia za trzy dni ma  mistrzostwa w Szwajcarii. Ubłagałem go by ogarnął jeszcze jedną wejściówkę. Zrobię niespodziankę Opi. Wieczorem jak zawsze z nią rozmawiałem. Powiedziała mi o nich. Jednak okazało się, że Bartek dostał dzisiaj ostatnia wejściówkę. Udawałem smutnego chociaż Opi nie wiedziała, że jest ona dla mnie.
Kiedy rozmawiałem z Opi do mieszkania wszedł mi Lorro, gdyż był umówiony ze mną by pograć w Fifę. Aż sobie o nim zapomniałem.
-Ty kiedyś głowy zapomnisz- śmiała się.

-Dobra ja będę musiał kończyć w końcu mecz mam do wygrania w Fifie i jutro zadzwonię wcześniej, musisz się szykować do mistrzostw i lepiej sie wyśpij. Dobranoc

-Dobranoc, Nico

Pożegnałem się i dołączyłem do Lorenza który wybierał zespół.

-Rezerwuje Romę- wykrzyczałem

-Dobra masz i się wypchaj i tak Cię pokonam

-Nie masz ze mną szans

-Się przekonamy

Bardzo zawzięcie rywalizowaliśmy. Skończyło się 4-1 dla mnie.

-I co wygrałeś? -zapytalem retorycznie

-No niestety nie aczkolwiek był to bardzo  dobry mecz

Jeszcze chwile pograliśmy. Nasze chwilę oznaczało 3 godziny. No cóż czasem tak bywa. Gdy Lorenzo opuścił moje mieszkanie stwierdziłem że zabookuje hotel oraz kupię bilet do Szwajcarii. Czyli jutro poza treningami czeka mnie pakowanie walizki.  Kurwa, ja  praktycznie ubrań czystych nie mam. Zajebiście czyli poza tym muszę zrobić pranie. Uswiadamiając to sobie ogarniałem się  a potem poszedłem spać.

POV. Olimpii
Im bliżej mistrzostw tym bardziej się denerwuje. Rozmawiałam z Nico na ten temat. Dużo mi pomógł on jak i Bartek. W końcu też kiedyś wyszli pierwszy raz na murawę w barwach reprezentacji kraju. Ostatnia wejściówkę miałam specjalnie dla Nico ale Bartek ubłagał mnie o nią ponieważ brat Majki, jego dziewczyny chciał zobaczyć to na żywo. Żałuję że mu ja dałam. Słyszałam w głosie Nico że był smutny. Na następny raz on dostanie wejściówkę jako pierwszy. Dużo się przy nim uśmiechałam. Zwykle rozmawiałam z nim wracając samochodem oraz wchodząc do mieszkania. Nieraz nasze rozmowy konczyły się o 4 nad ranem.  Uwielbiałam urządzać z nim pogawędki, plotkować oraz uśmiechać się. Z dnia na dzień podobał mi się coraz bardziej. Chociaż w tym czasie wcale go dużo nie widziałam. Był przystojny ale miał także cudowny charakter, który jednak przekonywał mnie bardziej. Odstresować się pomagało mi moje łyse dziecko- Henryk. Tego samego wieczoru a w sumie już nocy po rozmowie z Nicolą stwierdziłam że po zawodach zrobię sobie w końcu kolejny tatuaż. Ostatni robiłam początkiem roku i był to duży smok na ramieniu. Myślałam nad tekstem na żebrach albo nad czymś co mogło by mi się miło kojarzyć z spędzonym ostatnio czasem. Nicola. Przecież nie zrobię sobie jego imienia albo podobizny. Koszulkę z AS Romy mam ale nie posunę się aż tak daleko. Jak nie typowo sam Nico to może z Włochami. Koloseum. To będzie dobre. Ów budynek na biodrze to bardzo ciekawa opcja. Nie wiele myśląc napisałam do zaprzyjaźnionej tatuatorki o  dziarke i byłam umówiona za 2 tygodnie. Posiadałam kilka tatuaży poza smokiem były jeszcze inne. Przykładowo na szyji posiadałam małe motylki a za uchem miałam rok 2003. Reszta było to napisy albo drobne symbole. Następny dzień spędziłam na treningu oraz pakowaniu się  na wyjazd. Po treningu zmęczona wróciłam do mieszkania I zasnęłam. Jutro miałam wylot ponieważ jako zawodnik musiałam przylecieć wcześniej ze względu na to iż  muszą mi wykonać testy antydopingowe.
Była 7 rano kiedy musiałam wstać by Zawieść kota do Hotelu. Zwykle był z nim Bartek albo moi rodzice.  Na tak wielkie mistrzostwa wszyscy chcieli pojechać  i nie miałam z kim zostawić kota. Kiedy ja będę rywalizować z kimś o mistrzostwo Henryk będzie na wakacjach. Za dobrze ma ten kot.
Zawiozłam go i wrócilamn zjeść śniadanie. Następnie wyszłam z mieszkania z walizką torbą I łukiem.

-No tą młodzież to tylko podróżuje na przykład tą dziewczyna z czternastki. Jej częściej nie ma niż jest. Ile ona ma lat chyba dopiero 18! Pewnie daje komuś dupy że ma tyle kasy. Bezwstydna dziołcha! - mówiła jakąś stara z bab

-Dzień dobry, przepraszam że przeszkadzam ale wie pani jeżdżę bardzo często na zawodu z których mam pieniądze plus ja do pani łóżka się nie wtrącam. Do widzenia.

-Widzisz zawsze tak głośno mówisz i doigrałaś się- odpowiedziała jakąś inną.

Później ich nie słuchałam bo wsiadłam do auta. Japierdole nie znają kogoś a mu dupe obrabiają. Część ludzi w bloku jest spoko. Nie licząc tych starych bab. Naprawdę nie życzę nigdy nikomu źle ale mogły by już zdechnąć. Kończąc wyzywać je szukałam miejsca na parkingu. Japierdole jak nie baby to parking zajebany. Gdy znalazłam miejsce poszłam na odprawę. Po tym wszystkim wsiadłam do samolotu i czekałam aż będę mogła wejść do Hotelu. Doleciałam. Jak najszybciej mogłam opuściłam lotnisko I pojechałam do Hotelu. Rozpakowałam się I poszłam na te badania. Zawsze jestem czysta, ponieważ brzydzę się dopingów. Jak można coś brać by pomogło skoro wystarczy tylko intensywność treningu zwiększyć. Na liście były dziewczyny dużo odemnie starsze. 25 lat, 39 lat duża różnica będzie w wieku oraz poziomie. Ja trenuje ledwo 16 lat. Tak zaczęłam w wieku 2 lat strzelać z łuku. Ona pewnie trenuje 30 ileś. Nigdy nie przyjeżdżam na zawody pewna że wygram. Zawsze mogę się pomylić. Wracając z laboratorium dzwonił Nico.
-Cześć i jak tam te badania?- pytając się słyszałam pralkę w tle.

-Hej, wyniki będą jutro nie muszę się martwić o nie bo zawsze jestem czysta. Czy ty właśnie pierzesz?

-Yyyy nie, znaczy tak przydało by się bo ubrania mi się powoli kończą

-Coś kombinujesz jeszcze nie wiem co ale się dowiem- zaśmiałam się- Jezu żartuje nie bój się tak

-No po tym jak we Włoszech pojechałaś ze mną nad morze to zaczynam się ciebie bać

Przypomniałam sobie ten wyjazd. Przypomniałam sobie także jego tatuaże. Na ramieniu miał KOLOSEUM. O kurwa. Całe szczęście że jest ono na biodrze. Raczej chyba nie będę przed nim paradować w samej bieliźnie jak przyjedzie do Polski na rozgrywki. Rozmawiałam z nim jeszcze trochę po czym pożegnaliśmy się ponieważ Nico jechał odwiedzić Mamę. Urocze. Ja w tym czasie siedziałam w Bernie i nudziałam się. Dopiero jutro przyjedzie Bartek z reszta osób.  Z reprezentacji zaprosiłam Jeszcze Matta i Kubę, gdyż ten za niedługo idzie do szpitala na zabieg. Nie pamiętam jaki ale idzie. Będzie Majka i jej brat, rodzice z Siostrą oraz nie mogłoby zabraknąć moich ulubionych Oti I Pauliny. Poszłam na miasto aby zobaczyć co jest ciekawego w nieoficjalnej stolicy tego państwa. Szwajcaria cechowała się tym ze nie ma stolicy. Dziwna jest. Berno ma bardzo ładne budynki nowoczesne jak i starsze kamienice. Nie chciałam dużo zwiedzać sama więc byłam tylko w muzeum - Centrum Paula Klee. Były tam rysunki oraz obrazy autorstwa owej Pauli. Były całkiem ciekawe. Nie jestem zbyt dobrym artystą więc nie mam za dużo o tym opinii. Został mi tylko dzień do mistrzostw przez co strasznie się denerwuje. Udałam sie do pokoju hotelowego gdzie wzięłam długi prysznic. Potem jedyne co robiłam to spałam. 

○○○○○○

1188 słów 

Hej, mam nadzieje że się podoba 💞

freccia d'amore• Nicola ZalewskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz