Rozdział trzydziesty trzeci

3.1K 91 28
                                    

POV. Nicoli

Wczoraj wieczorem wróciliśmy do Rzymu. Na lotnisku na część chłopaków czekały ich dziewczyny I żony. Niektórzy tak jak ja odrazu się pożegnali i poszli do własnych samochodów. W drodze zadzwoniłem mamie powiedzieć jej że jestem już w drodze do domu bo się martwiła.

Lot minął nam spokojnie. W jego czasie myślałem o malutkiej i kiedy mógłbym jej to powiedzieć. Jeżeli byłaby w Rzymie teraz to bym mógł jej to powiedzieć ale jest parę ale.

Co jak nie czuje tego samego?

Nie będzie jej teraz w Rzymie?

Czy związek na odległość by miał prawo istnieć?

Za bardzo tym wszystkim się martwię chyba.

W mieszkaniu odłożyłem walizkę w kąt pokoju i poszedłem grać. Narazie mi nie widziało się jej rozpakować a w mieszkaniu było czysto. Było też zbyt wcześnie by iść spać. Można byłoby gdzieś z kimś wyjść ale większość jest na randkach albo w klubach. Jutro odwiedzę Mamę a potem siostrę. Pójdę na trening I tak minie mi kilka dni. Będą monotoniczne. Strasznie.

Gdyby nie fakt że siódmego gramy i trener nam nie odpuści pojechałbym do Opi. I gdyby nie fakt, że za parę dni znów lecimy.

○○○

Tak jak myślałem te dwa dni minęły mi na treningach I spędzaniu czasu z najbliższymi. Wieczorem oglądałem live'a Paula Dybali. W międzyczasie dzwoniła także malutka. Narzekała mi że w Polsce mają straszne upały i nie ma chęci do życia. We Włoszech też było ciepło ale tu jest to normalne. W Polsce jest raczej chłodniej. Dziś miała wolne bo ponoć jej trener źle się poczuł. Kiedy rozmawialiśmy z tyłu słyszałem głos chyba jej przyjaciółki.

-Ej zobacz na to mieszkanie. Fajne duże, blisko siedziby idealne- mówiła. Po co jej kolejne mieszkanie? - A opłaty wcale nie są takie duże

-Tak, tak zapisz gdzieś je a potem przejrzę

-Nowego mieszkania szukasz malutka?

-Nie, Paulina szuka mieszkania nowego bo chce zamieszkać z swoim chłopakiem. Lepiej mi powiedz jak się czujesz bo głównie rozmawiamy o mnie

-Dobrze, W Rzymie na szczęście nie jest tak ciepło jak tam. Mourinho daje nam popalić teraz na treningach bo chce byśmy wygrali

-Jezu w takie upały! Ja wiem że macie dobrze grać ale niech zwróci uwagę w jakim słońcu gracie. Masz coś na głowie by się nie przegrzać?- Martwi się niczym moja mama.

-Włosy wystarczą mała

-Bardzo śmieszny jesteś Nicola

Porozmawialiśmy jeszcze trochę. Tylko że to trochę oznaczało dwie godziny. W tym czasie podobno ulotniła się jej przyjaciółka. Natomiast do mnie przyszła Jess. Rozłączyłem się przed 22. Nagrałem krótka relacje i zacząłem rozmawiać z moją siostrą.

-Wiesz myślałem nad tym by pojechać do Opi w sierpniu. W sensie po meczu jak będzie trochę luzu

-A kiedy jest mecz bo nie pamiętam?

-Siódmego

-To nie wiem czy Ci się uda bo mówiła mi że z znajomymi ma jechać nad jezioro na dwa tygodnie ósmego a potem do rodziców i siostry jedzie. Zobaczycie się chyba dopiero we wrześniu

-Nie żartuj sobie. Chciałem jej tyle powiedzieć - załamem się. Bym jej wyznał w końcu to co czuje ale zawsze wiatr wieje mi w oczy. Tego przysłowia też nauczyła mnie malutka.

-Co jej chciałeś powiedzieć? Mów bo to raczej błahostka nie jest!

-Że ją kocham

Milczała. Bardzo źle albo zastanawia się nad czymś. Oby było to drugie.

freccia d'amore• Nicola ZalewskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz