Rozdział 12

441 23 80
                                    

Wybijała 4 chuuya położył się na plecach zmęczony.
- skończyłem.... Udało mi się - Wydukał z nutką radości - nie chce tego powtarzać drugi raz... - Wydukał po czym ziewnąl, zwinął mapkę w rulonik i odłożył ją na bok.

Nizołek przysiadł na ziemi przy fontannie i wbił wzrok w kwiatki lotosu pływające w środku wody .
Chuuya położył ręce na murku z fontanny po czym po prostu przy niej zasnął.

Wezyr o dziwo szybko się obudził. Siedział na łóżku i się rozejrzał.
- Nie ma sensu już spać...- odparł Po czym wstał i poszedł się przebrać.

Jakiś czas później blondyn kończył spinać swoje włosy w swój standardowy niski kucyk. Przejrzał się jeszcze raz w lustrze żeby się upewnić że wszystko wygląda idealnie. W pokoju było dosyć ciemno. Teraz się zorientował że okna cały czas są zasłonięte.
- Tsk... gdyby książę i ten cholerny rudzielec nie gadali tak gło- wydukał kiedy zobaczył  że przy fontannie leży owy rudzielec. Wezyr od razu opuścił komnatę i udał się do ogrodu. Na Chuuye padał cień blondyna który przygladał mu się z surowym wyrazem twarzy.
- Byłeś i wciąż jesteś kundlem...- Jego uwagę przykuł duży zwój. Wziął go do ręki i przyjrzał mu się dokładnie.
- Imponujące...- odparł a następnie  zamachnął się i wrzucił go do fontanny patrząc z obojetnym wyrazem twarzy jak zwój powoli opada na dno.
- Hm.
Mruknął po czym odszedł.

Osamu powoli otworzył oczy. Tak jak wczoraj się położył tak leżał. Posniusł się do pozycji siedzącej i odgarnął włosy z twarzy.
- Ugh... która godzina...?
Przetarł oczy i wstał by otworzyć okno. Zazwyczaj podchodził do tego zwróconego w stronę miasta, ale tym razem postanowił wyjrzeć na ogród. Zdziwił się widząc rudowłosego śpiącego przy fontannie. Kiedy zobaczył zwój w wodzie momentalnie otworzył szerzej oczy. To mapa nieba!
- Chuuya!- Krzyknął odruchowo. Lecz pochwili nawet nie dbając o to jak wygląda wybiegł z komnaty zmierzając w stronę ogrodu.

Rudowłosy zerwał się szybko rozglądając się do okoła i nie wiedząc co się dzieje.
W pewnym momencie nizołek zauważył swój zwój który w całości leżał w wodzie.
- nie... Błagam niech to nie będzie ten ... - chuuya wyjął pergamin a ten nie dość że się otworzył, był do sedna przemoknięty a przez cieki papier jaki posiadł po prostu porwał się rudemu w rękach.
- nie... - chuuya poczuł jak łzy napłynęły mu do oczu.
- to n-niemożliwe ...- wydukał na skraju płaczu, w końcu pracował nad tym bardzo długo i nie potrafił tego skończyć aż dopiero dzisiaj wieczorem.
- tyle czasu nad tym pracowałem... - Wydukał patrząc jak kartka z totalnie rozmytym tuszem urywa mu się w ręce i wpada ponownie do fontanny.

Osamu wbiegł do ogrodu i kiedy zobaczył Chuuye podszedł do niego powoli i delikatnie objął
- Chuuya... tak mi przykro- Powiedział chowając twarz w jego szyję i głaszcząc po włosach.

- p-przecież ja zostawiłem to daleko od fontanny przy teleskopie... więc dlaczego... - Wydukał po czym przytulił się do bruneta.
- pracowałem nad tym tyle godzin... Nie zrobię tego drugi raz... Nie dam rady.. - Wydukał cicho - ktoś mi wrzucił to do fontanny kiedy spałem..

Dazai popatrzył na zwój lerzący w wodzie.
- Jeśli faktycznie to leżało daleko to nie widze innej pocji... I jest tylko jedna osoba co mogła by to zrobić...- Dazai dobrze wiedział że to nie może być żaden z strarzników. Nie odważyliby się, bo wiedzieli że książe może ich ukarać.
-Kunikida...

Chuuya chyba pierwszy raz słyszał jak Osamu wymawia jego imię.
Nizołek popatrzył na Osamu po czym oderwał się od niego, wyciągnął skrawki papieru a następnie zacisnął go w pięści.
Chuuya w pewnym momencie dostał w siebie takiej złości że odsunął Dazaia na bok i szybkim wkurzonym krokiem poszedł do komnaty wyzera.

" Kwiat Pustyni" / soukoku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz