Rozdział 17

447 22 18
                                    

Nastał ranek i wybijała 7.
Sayaka powoli się przebudziła a gdy zobaczyła że nie ma obok niej chuuyi, zaczęła torche panikować.
Szatynka wstała z łóżka a następnie podreptała do komnaty Dazaia.
Kiedy znalazła się już przy drzwiach ostrożnie chwyciła za klamkę i po cichu otworzyła drzwi.
Widok jaki tam zastała aż wmurował ją do ziemi powodując na jej twarzy gigantyczny uśmiech.
Sayaka podeszła bliżej a gdy zobaczyła jak Dazai trzyma rudego w swoich ramionach a chuuya zaś jest w niego całkowicie wtulony, wydała z siebie cichy pisk, po czym wdrapała się na łóżko.
- Awww jak uroczo ! - Krzyknęła - mogę z wami poleżeć !? - zapytała podekscytowana.

Chuuya wraz z Dazaiem aż skoczyli w łóżku nie spodziewając się tutaj szatynki.
- S-sayaka!! - krzyknął Osamu - Co tu robisz?! Puka się!!
Szatynka tylko stała koło łóżka i patrzyła się na nich z zboczonym uśmieszkiem.
- A tak zaprzeczaliście i nie zgadzaliście się ze mną. A tu co? Najpierw buzi buzi a teraz śpicie razem wtuleni w siebie! Nie zrozumcie mnie źle! To takie urocze!

Osamu poczuł się trochę zawstydzony całą sytuacją.
- Dobra...! Dobra... Wy dwaj do siebie się ogarnąć. A ja też się ogarnę.... zaraz śniadanie będzie gotowe...

Kiedy Chuuya i Sayaka opuścili komnatę Osamu poszedł w stronę garderoby aby przygotować się na śniadanie. Założył na siebie beżowo białą koszulę z długimi i luźnymi rękawami oraz w tym samym kolorze spodnie, oczywiście również luźne i z ściąganami na kostkach.

Kiedy wszedł na salę Sayaki i Chuuyi tam jeszcze nie było. Pewnie dopiero co weszli na górę...

Sayaka stała oparta o szafę patrząc na Chuuyę ze zboczonym uśmiechem, który przebierał się w czerwoną luźną koszulę oraz czarne spodnie, które w połowie wsadził do swoich wysokich butów na obcasie.
- i co się tak patrzysz? - zapytał robiąc sobie luźnego koka.

- specjalnie poszedłeś w nocy do Dazaia prawda ?

- nie, po prostu nie mogłem zasnąć i poszedłem się przejście, przez co całkiem przypadkiem wpadliśmy na siebie na korytarzu - westchnął.

- i całkiem przypadkiem skończyłeś w jego sypialni - śmiechła - dobra chodźmy na śniadanko ! - odparła z uśmiechem a następnie zbiegła po schodach.

Chuuya westchnął tylko pod nosem i udał się za dziewczynką.

Chwilę później oboje weszli na salę gdzie siedział już Dazai i zajęli sobie miejsca.
- Oh już jesteście! - Zawołał Dazai dźwigając filiżankę z herbatą, kiedy zauwarzył dwójkę wchodzącą do sali.

Sayaka wskoczyła na krzesło i położyła ręce na stole.
- Co na deser!?

Osamu uniósł brew
- Nawet nie zaczęłaś jeść ...

- I co?! Co na deser?! Sorbet truskawokwy?! A może truskawki?! Aaalbo owoce?!

- Zjesz to się przekonasz...

Sayaka popatrzyła na Osamu z byka. Kiedy służba przynosiła jedzenie dziewczynka niemalże połykała wszystko w całości. Osamu patrzył na nią z zdziwieniem ale jednocześnie przerażeniem. Kiedy szatynka wszystko zjadła znów położyła ręce na stole.
- To gdzie deser?!

- Ja i Chuuya jeszcze nie skonczyliśmy.

- No Osamu no!! Nie torturuj mnie!!

Wtedy pojawiła się służka niosąca coś na tacy. Sayaka aż otworzyła szerzej oczy i się szeroko uśmiechnęła, ale kiedy dostała deser jej usmiech jak szybko się pojawił tak szybko również zniknął. Księżniczka spojrzała na bruneta i znów na chałwę.
- Nienawidze cię... dobrze wiesz że jej niecierpię...

" Kwiat Pustyni" / soukoku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz