Umowa

239 10 0
                                    

Od pierwszego patrolu unikam Ridlle, nie dlatego że się go boje. Jestem prefektem od niedawna i podoba mi się odbieranie punktów szlamom, ale nie ubłaganie zbliża się drugi patrol, co oznacza ponowne spotkanie z Ridllem. Schodzę do pokoju wspólnego i jak zawsze Tom już na mnie czeka wychodzę z pokoi, a  Ridlle idzie za mną. Udajemy się na siódme piętro i znikamy za zakrętem. Wtedy bez żadnego ostrzeżenia Ridlle jak to ma w zwyczaju przygwoździł mnie do ściany.

Czemu mnie pocałowałaś - spytal wiedziałam że chodzi mu o ostatnią akcje kiedy go pocałowałam w policzek.

Nie chciałeś mnie puścić co miałam zrobić - spytałam z udawanym przejęciem.

Uważaj Moon jesteś zbyt ciekawska zbyt arogancka ale mimo to niektórzy się ciebie boją dlatego do mnie dołączysz - wysyczał. Tak arogancka ciekawa jasne to opisuje mnie, ale czekaj jakie dołączyć.

Chyba śnisz Ridlle prędzej umrę niż będę ci służyć - odpowiedziałam jadowicie znów mnie denerwuje, podpuszcza.

Chyba nie chcesz by twojej uroczej blond siostrzyczce stała się krzywda - mówi znów za spokojnym tonem który nie pasuje do zdania które wypowiedział - trochę mi zajęło dojście do tego kim jesteś ale już wiem. Zraniona, nie kochana, okrutna, ale mimo tego w twoim sercu zawsze jest miejsce na niską blondynkę z pierwszego roku, nie widać podobieństwa. Twoja siostra jest blondynką ma niebieskie oczy jest blada, a ty brązowe włosy piwne oczy opalona nigdy nie wyglądasz blado twoja siostrzyczka Hannah Moon jak się nie mylę a jestem pewien że się nie mylę - jego głos jest miękki, spokojny doprowadza mnie do szału, ziernice mi się rozszerzają, upuszczam głowę na znak poddania, spuszczam wzrok, powstrzymuje łzy. Obiecałam sobie tej cholernej nocy że nigdy nie będę się bać i że nie będę płakać, ale złamałam obietnice bo zaczęłam się bać i to osoby której czyny uważałam za żałosne. Zobaczyłam kontem oka że Ridlle się uśmiecha był to jeden z tych parszywych i okrutnych uśmiechów przeszedł mnie dreszcz wyszeptałam tylko tak a Ridlle zachichotał. Pierwszy raz w życiu ktoś zyskał nade mną przewagę. Prawdziwa i nad wyraz rzeczywistą.

Dlatego ja nie kocham Moon bo miłość to oznaka słabości , jesteś słaba Moon - mówi nadal tym miękkim głosem doprowadzając mnie do histeri zaciskam pięść

Nie ważysz się jej nic zrobić ridlle zostaw ją w spokoju- syczę

Wiesz że nie będziesz mi rozkazywać, chcę czegoś od ciebie Moon i ty mi to dasz inaczej stracisz swoją blond siostrę - nadal mówi miękko i spokojnie niestosowny ton głosu jak na sytuację

Nie mam zamiaru się przed tobą płaszczyć ani nazywać cię czarnym panem ale mogę wykonywać twoje rozkazy - szepcze mu do ucha by ukryć zdenerwowanie

To ja tu ustalam i rozkazuje pora by ktoś wreszcie nauczył cię kultury daj mi rękę- mówi nadal spokojnie irytuje mnie jego ton głosu ale jakiejś części mnie się to podoba to że ktoś mi rozkazuje a tym kimś jest przystojny szatyn z okrutnym uśmiechem podaje mu więc rękę a on ja przekręca i wyciąga różdżkę dotyka mojego przedramienia i zaczyna wypalać mi znak ale wygląda on inaczej niż znaki które widziałam u innych członków jego "sekty" znak na mojej ręce wygląda strasznie czarna czaszka z przewiązanymi oczami popatrzyłam z niezrozumieniem na ridlla zrozumiał że chodzi mi o inność mojego znaku

Ślepo wierzysz że jeżeli będziesz zimna i arogancka już nikt nigdy cię nie zrani - szepcze mi do ucha jego ton głosu jest miły znów mówi do mnie jakbym była jego przyjaciółka jakbyśmy się kochali wie że mnie to irytuje ale nie ma pojęcia że uzależnia zaczyna mi się podobać ta toksyczność ale szybko się opamietuje

Teraz moja kolej ridlle ja też trochę się o tobie dowiedziałam - mówię i kontynuuje - zrodzony z amortencji bez prawdziwych uczuć spolodzony z niezdrowej obsesji nienawidzący swoich rodziców wychowujący się w sierocińcu - ridlle mi przerywa przykładając mi rękę do ust widzę furię w jego oczach wiem że to nie skończy się dobrze po chwili na jego twarz powraca ta obojętność która na długo została w mojej pamięci

Nikt ci nie uwierzy - chichocze - jutro w bibliotece o 18 Moon nie spóźnij się inaczej oberwie twoja siostra, a i przyzwyczaj się do nazywania mnie panem - mówi po czym szybko przemierza korytarz, a ja orientuje się że jest już północ więc biegnę do dormitorium. Jestem otępiała Riddla nie ma. Wchodzę do dormitorium moje współ lokatorki śpią więc się kładę. I marzę by chociaż w snach nie widzieć jego twarzy.

Twarzy człowieka który za rączkę prowadzi mnie wprost na spotkanie ze śmiercią.

By na urwisku zrzucić mnie i patrzeć jak lecę w dół. Bezradna i martwa.

Zbuntowana księżniczka slytherinuWhere stories live. Discover now