🌙rozdział dziewietnasty🌙

132 4 0
                                    

Wciągając świeże, nocne powietrze poczułam ulgę. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, jak spięta byłam od momentu spotkania Konrada. Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że jego złość nie była spowodowana tym, iż jego brat przywiózł na imprezę nieletnią i pozwolił jej pić alkohol. Wydawało mi się, że nie miesza się w prywatne życie Alka. Poza tym był mniej zły, kiedy dowiedział się, że Alek powiedział mi o świecie videns. Wtedy wydawał się akceptować to, co jest między nami. Dlaczego zatem teraz reagował z taką wściekłością?

Alek otworzył przede mną drzwi Mustanga i poczekał, aż wsunę się do środka, zanim zatrzasnął je trochę mocniej niż zwykle.

Zapuścił silnik natychmiast, gdy wsiadł i ruszył z piskiem opon. Zaciskał dłonie kierownicy do tego stopnia, że mogłam zobaczyć jak bieleją mu knykcie. Jego szczęka również była mocno zaciśnięta, co mogło świadczyć o tym, iż powstrzymuje się ze wszystkich sił, aby nie zacząć rzucać stekiem przekleństw.

- Podaj mi papierosy, są w schowku - rzucił nie patrząc na mnie.

Przełknęłam ślinę. Nie lubiłam go w tym stanie. Co prawda wściekły Alek też ociekał seksem, ale wolałam go wcześniej, kiedy na parkiecie zadowolony przyciskał swoje ciało do mojego. Spełniłam jego prośbę bez słowa. Wyciągnęłam jednego papierosa i podałam mu. Wsunął go do ust i wyciągnął z kurtki zapalniczkę. Zaciągnął się po czym szybko otworzył okno. Lodowate powietrze wdarło się do kokpitu. Do tej pory nie widziałam żeby palił w samochodzie. Spotkanie z bratem musiało go mocno wytrącić z równowagi.

Kiedy jechaliśmy pustą drogą walczyły we mnie dwie potrzeby. Z jednej bardzo chciałam zapytać go o to, co się wydarzyło, ale z drugiej mój instynkt samozachowawczy kazał mi się gryźć w język. W końcu jednak nie wytrzymałam.

-    Powiesz mi co przed chwilą zaszło? - starałam się brzmieć naturalnie, ale niezbyt mi to wyszło.

-    Jesteś głodna? - uniosłam brwi zdziwiona jego pytaniem.

-    Jesteś mistrzem w unikaniu odpowiedzi, czyż nie? - czy on zawsze musi mnie tak strasznie irytować?

-    Nie unikam odpowiedzi. Za kilka kilometrów będziemy mijać całodobowy bar, w którym serwują naprawdę niezłe jedzenie i chcę wiedzieć czy zjechać - jego głos był spokojny. Nie spodziewałam się tego. Zwłaszcza, że jego dłonie nadal zdradzały prawdziwe emocje.

Kiedy jednak poruszył temat jedzenia zdałam sobie sprawę, że rzeczywiście jestem głodna. Poza tym nie chciałam się jeszcze z nim rozstawać.

- Dobrze, chętnie coś zjem - mruknęłam. Na twarzy Alka pojawił się grymas, który w innych okolicznościach uznałabym za uśmiech. Po chwili zjechał na parking przy niewielkim budynku, zbudowanym, z czerwonej cegły. Duży, neonowy napis głosił, że znajdujemy się przed barem „U Tomka".

Wysiedliśmy z samochodu. Miałam wrażenie, że temperatura powietrza spadła do zera. Potarłam dłonie. Alek widząc to objął mnie ramieniem prowadząc do wejścia.

Kiedy weszłam do środka poczułam się trochę tak, jakbym znalazła się na planie serialu Davida Lyncha.

Bar przypominał te wszystkie przydrożne knajpy, które można było zobaczyć w starych, amerykańskich serialach. Czerwone kanapy, metalowo drewniane stoliki i ściany z niebieską tapetą. Pachniało dość słodko i byłam niemal przekonana, że jeśli zamówię szejka dostanę go z górą bitej śmietany i wisienką na szczycie.

Zza lady spojrzała na nas śliczna blondynka. No przenosiłam się do Twin Peaks, jak nic.

-    Alek! Dawno Cię tu nie było - uśmiechnęła się słodko, ale potem jej spojrzenie przeniosło się na mnie. W jej twarzy było coś co sprawiło, że zaczęłam żałować, iż Alek puścił moją talię, kiedy przepuszczał mnie w drzwiach.

Magnis NoscutΌπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα