🌙rozdział dwudziesty szósty🌙

100 2 0
                                    

Czułam, że pokój zaczyna wirować. Przełknęłam ślinę i pokręciłam głową.

-     To niemożliwe. Od zeszłego roku Alek i Konrad mieszkają w Krośnie.

-     Nie mam stuprocentowej pewności, aczkolwiek jego twarz jest tak charakterystyczna, że ciężko ją zapomnieć.

Co do tego nie miałam żadnej wątpliwości. Przypomniałam sobie pierwsze spotkanie z Alkiem na stacji benzynowej, tuż po moim przyjeździe. Jego postać wbiła mi się w pamięć na tyle mocno, że nie było szansy pomylić go z nikim innym. Nawet z Konradem.

-     Gdzie go widziałaś?

-     Pamiętasz jak byłyśmy na otwarciu klubu Pose na starówce? Tylko Ty i ja. Bez Cyryla.

-     Pamietam, rozstałaś się wtedy z Mateuszem i poszłyśmy się zabawić, żebyś mogła o nim zapomnieć - przełknęłam ślinę. Te wydarzenia działy się w lutym jeszcze przed aresztowaniem ojca.

-     Widziałam go w klubie. Siedział przy barze, pił whisky i patrzył na nas tak intensywnie, że aż ciarki mnie przechodziły. Myślałam, że w końcu zacznie podrywać którąś z nas, ale szybko zniknął mi z oczu.

-     I to wszystko? - poczułam ulgę. Nikt nie mógł zabronić Alkowi bycia w Gdańsku. Mógł przyjechać tam na weekend. Wtedy co prawda był jeszcze niepełnoletni, bo urodziny miał w czerwcu, ale mógł pojechać tam pociągiem czy z Konradem.

-     Nie to nie wszystko - Emilia przerwała moje krążące szybko myśli sprowadzając mnie z powrotem na ziemię - Twój ojciec wtedy po nas przyjechał, pamiętasz?

-     Pamietam. Cyryl do mnie zadzwonił. Był zły, że poszłam sama. Strasznie się wtedy pokłóciliśmy. Kiedy czekałyśmy na tatę rozmawiałam z nim przez telefon.

-     No właśnie. Ty rozmawiałaś kilka metrów ode mnie, a ja obserwowałam drogę. I widziałam jak przyjechał Twój ojciec. Zanim zdążyłam Cię zawołać i zanim on mnie zauważył podszedł do niego ten chłopak. Alek. Julian wyszedł z samochodu, było ciemno, ale wydawało mi się, że jest wściekły. Zapytał go co tutaj robi.

-     Słyszałaś jego odpowiedź? - zacisnęłam oczy nie chcąc tego słyszeć, ale jednocześnie czułam, że nie mogę odpuścić.

-     Powiedział, że pracuje. Potem Alek odwrócił się i spojrzał prosto na mnie tak, jakby dobrze wiedział, że się im przyglądam. W jego oczach było coś takiego, że nie mogłam odwrócić wzroku. To on obrócił się pierwszy z powrotem do Juliana, ściszyli głosy i zamienili jeszcze ze dwa zdania. Zaraz po tym podszedł do zaparkowanego obok Mustanga i odjechał z piskiem opon.

Otworzyłam gwałtownie oczy. To nie miało żadnego sensu. Alek nie mógł wtedy prowadzić. Miał dopiero siedemnaście lat. Poza tym, po co miałby rozmawiać z moim ojcem? Jedyne co trzymało się kupy w tej historii to spojrzenie jakie rzucił Emilii. Nie miałam żadnych wątpliwości, że doskonale zdawał sobie sprawę, że na nich patrzyła.

Czułam jak zasycha mi w ustach, a żołądek podjeżdża do gardła. Wiedziałam, że Emilia mówi prawdę, nie miała powodów żeby mnie okłamywać.

-     Hania? Przepraszam jeśli Cię zdenerwowałam - popatrzyłam na przyjaciółkę, jednak jej twarz rozmywała mi przed oczami - Myślisz, że Alek znał Twojego ojca?

-     Nie wiem - w pamięci starałam się odnaleźć jakiekolwiek wspomnienie, które potwierdzałoby tę teorię, ale nic nie przychodziło mi do głowy. Alek nie należał do kręgu  osób w jakich zwykle obracał się mój ojciec. Poczynając od tego, że był za młody, a na stylu jego ubierania kończąc. Wtedy przed oczami stanął mi Konrad tamtego pamiętnego wieczoru w parku. Elegancki garnitur szyty na miarę, gustowny płaszcz, wyrachowanie biznesmena. Jeśli istniał jakiś związek pomiędzy ojcem, a Markowskimi to raczej przez Konrada. Ale to nadal nie miało żadnego sensu.

Magnis NoscutOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz