Miałam wrażenie, że obraz który przed sobą widziałam jest kolejnym tłem mojego koszmaru. Ethan stał na betonowej barierce zapory z bezczelnym uśmiechem. Trzymał pod rękę słaniającą się na nogach mamę. Jej wzrok był nieobecny, twarz była biała jak ściana.
- Mamo! - krzyknęłam chcąc do niej podbiec, ale Alek złapał mnie od tyłu za ręce nie pozwalając się ruszyć. Łzy płynęły mi po twarz, nie panowałam nad sobą - Co jej zrobiłeś potworze! Puść ją! - wydarłam się.
- Jesteś pewna, że mam ją puścić? - Ethan zaśmiał się i rozluźnił uchwyt.
Ciało mamy zaczęło osuwać się w tył, w stronę przepaści.
- Stój! - krzyknęłam przerażona zamierając na sekundę. Lockwood poprawił uchwyt przytrzymując ją w pozycji pionowej.
- Nieładnie Skarbie. Miałaś nie dawać Markowskim żadnych znaków.
- Czego chcesz, Ethan? - zapytał Alek ze złością - Jeśli wysłał Cię Książę to dobrze wiesz, że bardziej zależy mu na krzywdzie córki Krasińskiego niż na jego żonie.
- Oj Alek, Alek - mężczyzna zacmokał niczym niezadowolony dzieciak - Chyba nie sądzisz, że dam się na to nabrać? Książę chce zemsty na Krasińskim. A co bardziej uderzy w niego niż śmierć ukochanej żony i pozostawienie córeczki samej, na łasce Księcia!
Ledwo rozumiałam to co mówią. Świat przesłaniały mi łzy, a w uszach słyszałam swoją dudniącą krew. Szarpnęłam się, ale nie miałam szans uwolnić się z silnego uścisku Alka.
- Halo! Co Wy robicie?!
Odwróciłam się w stronę, z której dobiegał niski głos. Z przerażeniem stwierdziłam, że w naszą stronę biegnie mężczyzna ubrany w charakterystyczny kombinezon z napisem "ochrona". Ethan wyciągnął zza paska broń. Tę samą, z której mierzył do nas przed szkołą. Wycelował w mężczyznę nawet nie patrząc w jego kierunku.
- Nie! - krzyknęłam w tej samej chwili, w której pociągnął za spust.
Ochroniarz upadł na ziemię bez życia.
- Może teraz nikt nie będzie już nam przeszkadzał - Ethan uśmiechnął się i opuścił rękę.
- Czego chcesz, Ethan? - zapytał Konrad - Nie jesteś chyba na tyle głupi, żeby tak się narażać dla rozkazów Księcia? Myślisz, że jeśli zrzucisz ją z tej barierki to pozwolimy Ci odejść stąd żywym?
- Masz rację Konrad. Zawsze uważałem Cię za mądrzejszego brata. Owszem, działam z rozkazu Księcia, ale sam zgłosiłem się na ochotnika, kiedy okazało się, że będzie możliwość skopania tyłków Markowskich.
- Chyba już wystarczająco dużo zrobiłeś naszej rodzinie - warknął Alek.
- Ja? Kiedy w końcu przestaniesz obwiniać wszystkich dokoła siebie o śmierć Diany? Zginęła tylko i wyłącznie przez ciebie.
- O czym on mówi Alek? - widziałam jak Konrad blednie. Broń, którą celował w Ethana zadrżała niebezpiecznie.
- Bredzi jak zwykle - wysyczał wściekle Alek. Czułam, jak zaciska palce mocniej na moim ciele.
- Och, mam już naprawdę dość twojego przekłamywania rzeczywistości - Ethan westchnął teatralnie - Chcesz wiedzieć jak zginęła Wasza siostra?
- Przestań - Alek puścił mnie gwałtownie. Ruszył się tak szybko, że ledwo wychwyciłam jak z szelek zawieszonych pod kurtką wyciągnął pistolet i wymierzył w głowę Ethan.
YOU ARE READING
Magnis Noscut
RomancePerfekcyjny świat siedemnastoletniej Hani wali się niczym domek z kart, kiedy jej ojciec zostaje oskarżony o przynależność do zorganizowanej grupy przestępczej. Chcąc ratować pozory normlanego życia wyprowadza się wraz z mamą do Krosna - małego pod...