Rozdział 51: Do bani !

350 43 24
                                    

Wiedział że nauczyciele i dykrekcja go widziała, ale nie wiedział czy go słyszeli, więc pytanie brzmiało jak i co powiedzieć by się nie zbłaźnić?

- Nie ograniam co to ma do rzeczy, ale gdybym miał odpowiedzieć. Wysokie i z kształtnymi pupami. W stylu Jennifer Lawrence.- Oczy Todo się rozszerzyły a jego głowa przechyliła do tyłu. Tkwił w tej pozie dobre pół minuty, a z jego oczu poleciały łzy.

- Byłeś niepokonany w swoim rodzinnym mieście, prawda?- Katari zgłupiała, ale Yuji też nie wydawał się ogarniać tego człowieka

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


- Byłeś niepokonany w swoim rodzinnym mieście, prawda?- Katari zgłupiała, ale Yuji też nie wydawał się ogarniać tego człowieka.- Najlepsi przyjaciele aż po grób.- Kobieta zdezorientowana oparła się wygodnie w fotelu. Co jest z nim nie tak pomyślała.

- Dopiero co poznałeś moje imię!?- Nagle padły strzały, Itadori zdołał uniknąć każdej kuli, gdy pojawiła się niebiesko włosa z Kioto, chcąc aktywować technikę którą również minął. Odwróciła głowę ku niemu lecz przeraził ją okropny ryk znów spojrzała przed siebie. Momentalnie zesztywniała widząc szarżującego w jej stronę lwa, ale najwidoczniej zwierzę nie było nią zainteresowane, ponieważ przeskoczyło nad nią zatrzymując się przed Itadorim który był otoczony przez uczniów z Kioto a każde z nich celowało właśnie w niego.

- Oni chcą go zabić Satoru.- Powiedziała przerażona Katari, a robot zdobił krok w stronę chłopaka, co nie przeszło uwadze towarzysza kobiety który zaczął ryczeć w jego stronę szczelnej zasłaniając chłopaka, lecz ten nagle zniknął, a miejscem z nim zamienił się uczeń z łukiem. Kot chciał go ugryźć lecz ten odskoczył. Kowu wydawał się mieć go gdzieś. Pobiegł w stronę drzewa na którym znajdował się Itadori opierając się na nim łapami i wbijając w nie swoje pazury, jakby chciał się tam do niego koniecznie dostać.

- Dobra robota kiciuś! Teraz stąd odejdź, nie chcę by Katari została bez zwierzaka! Zajmuj się klątwami! Dobra !?- Na te komendę Kowu tylko prychnął i ruszył przed siebie znikając między drzewami.

- Ostrzegałem że zabiję jeśli wejdziecie mi w drogę.- Oznajmił niezadowolony Todo atakując swojego towarzysza.

- Bzdura. Mówiłeś że to zrobisz jeśli będziemy ci rozkazywać.

- Na jedno wychodzi ! Jazda mi z tond !- Uczeń Kioto minął Aoi'ego.

- Tylko żebyś mi go zabił.- Rzucił do niego, a reszta uczniów nie wyglądała na zadowolonych z powodu odwrotu.

- A to już będzie zależało od niego. I nie rozkazuj mi. W końcu nie jestem nieokrzesanym chamem, który powstrzymywał by się w walce z najlepszym kumplem!- Katari potwornie się bała, kątem oka spojrzała jak radziła sobie reszta uczniów. Maki walczyła z niebiesko włosą, Megumi strącił blondynkę na miotle za pomocą shikigami, a sam zajął się chłopkiem z łukiem. Wróciła do ekranu Itadoriego który na przemian zadawał ciosy Todo, ale również je przyjmował. Szło mu bardzo dobrze. Siła oraz szybkość na bardzo wysokim poziomie. Wykorzystywał również ułożenie terenu na swoją korzyść. Była tak bardzo dumna.

- Brawo Yuji.- Krzyknęła na głos szczęśliwa, a każdy z zgromadzonych patrzył na nią zdegustowany.- Coś komuś nie pasuje ?- Zapytała a ich spojrzenia powędrowały spowrotem na ekrany.

- Do bani!- Wykrzyczał nagle Todo a kobieta nie miała zielonego pojęcia o co może chodzić, ale nagle zaczęło ją męczyć złe przeczucie.

Księżniczka Klątw  (Reader X Jujutsu Kaisen)Where stories live. Discover now